26/08/2017.

1 0 0
                                    

03:02AM.

Marzenia nie zawsze się spełniają.

A przynajmniej nie tak, jak byśmy chcieli. Być może to dlatego, że nie sprecyzowaliśmy naszych wymagań. Możliwe, że nasze oczekiwania same uległy sporym zmianom, i koniec końców dostajemy coś, o co prosiliśmy jeszcze przed metamorfozą.

Noelle Newell w jakiś sposób pogodziła się z tym, że świat nie zawsze dawał jej to, czego chciała. Przypominała sobie o tym za każdym razem, kiedy jej mama zaglądała do swojego portfela, gdzie trzymała jedyne zdjęcie swojego byłego męża, które zachowała. Cindy Newell wiecznie powtarzała córce, że dawno już pogodziła się z jego odejściem, ale Elle wiedziała swoje. I to dlatego nigdy nie komentowała zachowania mamy. Po prostu udawała, że wcale tego nie widzi.

To nie tak, że Noelle nie lubiła już swojego ojca; wręcz przeciwnie. Nadal czasami za nim tęskniła i gdzieś tam w jej wnętrzu tliła się iskierka miłości, którą kiedyś go obdarzyła. To właśnie było w tym wszystkim najgorsze. Elle naprawdę chciała nienawidzić Milesa Burgessa, ale nie potrafiła. Nawet, jeżeli odcięła się od niego w każdy możliwy sposób. Nawet, jeżeli nie byłaby w stanie wybaczyć mu tego, jak potraktował ją i Cindy.

Noelle chciała mieć normalną rodzinę, ale dawno już pojęła okrutną prawdę, że to jest jedynie szalone marzenie, które nigdy nie dojdzie do skutku. Dlatego, kiedy kilka miesięcy wcześniej pojawiła się w Milwaukee, nie życzyła sobie nowego taty.

Prosiła wszechświat o to, żeby się odnaleźć.

I odnalazła. Była to, co prawda, przeprawa przez morze gorącej lawy, ale Noelle odkryła, że jakimś cudem wyszła z opresji cało, bez uszczerbków, i z grupą przyjaciół obok siebie. Nie miała pojęcia, jak to się stało, ale wiedziała jedno ― gdyby nie Adam Simpson, nadal siadałaby na dachu domu co wieczór i szukała w gwiazdach odpowiedzi na nurtujące ją pytania.

I prawda, Elle nadal często to robiła.

Z tym, że ktoś zawsze był przy niej.

Bethany Thompson zawsze przewijała się gdzieś w tle. Pisała z nią o wszystkim i o niczym w środku nocy, kiedy jeszcze cała paczka Klubu Twórczych Przegrywów dochodziła do siebie po tragicznym, sylwestrowym wypadku. Bethany zwykle nie poruszała tego tematu; skupiała się na jakichś pozytywnych myślach, co pomogło Elle przebrnąć przez te ciężkie tygodnie.

Potem przychodziła do jej miejsca pracy. A to na kawę, a to na herbatę. Zwykle zostawała na kilka minut, żeby pogadać o jakichś błahostkach. To właśnie bolało Elle najbardziej ― że nie była świadoma tego, że nawet w takich momentach panna Thompson mogła planować targnięcie się na swoje życie. Bo gdyby tylko wiedziała, może wszystko potoczyłoby się inaczej. Może zagadnęłaby ją o to, z kim wiecznie koresponduje. Może zapytałaby, jak ona przeżyła całą tę farsę ze śmiercią Adama. Może bardziej zainteresowałaby się tym wszystkim.

Może. „Może" to dobre słowo, pomyślała Noelle. I uznała, że nie potrafi cofnąć czasu i odkręcić całego tego zła, ale... warto jeszcze spróbować uratować przyszłość.

Może uda się jeszcze jakoś to wszystko naprostować.

03:39AM.

ROZPOCZĘTO NOWĄ PRYWATNĄ ROZMOWĘ.

UŻYTKOWNIK @STARBUBBLES NADAŁ ROZMOWIE TYTUŁ: "nie udawaj że śpisz".

ZALOGOWANO: @STARBUBBLES.

@STARBUBBLES: bo nie śpisz no nie

✔ | LOST STARS ²Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz