Cienie przeszłości

7 0 0
                                    


Draco obudził się pierwszy.Leżał na boku, czując przyjemne ciepło, które otaczało go niczym miękka kołdra. Przez moment pozwolił sobie na błogi stan półsnu, w którym wszystko wydawało się w porządku. Jednak, gdy powoli zaczęło do niego docierać, że to ciepło nie pochodziło od żadnej kołdry, a od ciała obok niego, natychmiast otworzył oczy.

Hermiona.

Zamrugał kilka razy, jakby chciał się upewnić, że to nie sen. Jej włosy były rozrzucone na poduszce, a jej twarz wydawała się spokojna, choć cienie pod oczami zdradzały, jak bardzo była zmęczona. Draco poczuł, jak jego serce zaczyna przyspieszać. Co on robił? Dlaczego ona leżała w jego łóżku?

W panice odsunął się gwałtownie, zrzucając ją z łóżka na podłogę. Hermiona spadła z cichym jękiem, budząc się natychmiast. Zdezorientowana, spojrzała na Draco, który teraz stał nad nią, z twarzą pełną zmieszania i gniewu, który rodził się w nim z każdą sekundą.

— „Co ty tu w ogóle robisz?!" — wykrzyknął, choć pamiętał przecież, że to on pozwolił jej tu spać. Jego myśli były chaotyczne, a instynkt samozachowawczy kazał mu teraz odrzucić to, co się wydarzyło. Hermiona nie odpowiedziała, wciąż próbując zrozumieć, co się dzieje.

Draco szybko odwrócił się na pięcie i ruszył do łazienki, zatrzaskując drzwi za sobą. Patrzył w lustro, próbując zapanować nad chaosem, który miał w głowie. Co on odwalał? Spał obok szlamy, kogoś, kogo zawsze uważał za gorszego, a teraz...

Odkręcił kran, pochylając się, by przemyć twarz zimną wodą. „Jestem arystokratą," przypominał sobie w myślach. „Malfoyem. A ona to... Hermiona Granger." Ale im dłużej powtarzał sobie te słowa, tym mniej przekonująco one brzmiały. Coś w nim zaczynało pękać, a on nie mógł tego znieść.

Tymczasem Hermiona leżała na podłodze, próbując zebrać się w sobie. Wspomnienia poprzedniego dnia wróciły do niej z pełną siłą. Przypomniała sobie ból, przerażenie, jakie czuła, kiedy Krum rzucił na nią zaklęcie Cruciatusa, i jak ledwo uniknęła czegoś znacznie gorszego. Jej ciało zaczęło drżeć, a ona nie mogła przestać.

W głowie zaczęły pojawiać się obrazy, jeden za drugim, w rytm przyspieszającego oddechu. Ręce Kruma, jego okrutne spojrzenie, i Draco... Draco, który przyszedł ją uratować. Serce zaczęło jej bić coraz szybciej, a w klatce piersiowej narastał ciężar, jakby miała za chwilę stracić oddech.

Draco wyszedł z łazienki, nadal zdezorientowany, z umysłem pełnym sprzecznych emocji. Zobaczył Hermionę, leżącą na podłodze, jej ciało drżące, a twarz blada i przestraszona. Widok ten wywołał w nim coś, co dawno starał się tłumić — poczucie winy. Ale nie chciał tego przyznać, więc próbował to zakrzyczeć.

— „Czego ty chcesz, Granger?" — jego głos brzmiał twardo, niemal okrutnie, choć wewnątrz czuł coś zupełnie innego. — „Czemu w ogóle chcesz ze mną spać? Jesteś... jesteś głupia!"

Ale kiedy zbliżył się do niej, zobaczył, że jej oczy były puste, jakby patrzyły przez niego. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że Hermiona nie słucha jego słów. Jej oddech był urywany, a ręce zaciskały się w pięści. Ona miała atak paniki.

— „Granger..." — zawołał, tym razem ciszej, ale nie uzyskał odpowiedzi. Przeklął pod nosem i przykucnął obok niej, niepewny, co powinien zrobić. — „Hermiono, musisz oddychać. Słyszysz mnie? Oddychaj ze mną."

Zaczął spokojnie oddychać, próbując, by jej oddech zsynchronizował się z jego. Hermiona walczyła z paniką, jej oddech był wciąż nierówny, ale Draco nie przestawał mówić do niej spokojnym, cichym głosem.

— „To już minęło. Wszystko będzie w porządku. Jestem tutaj."

Powoli, stopniowo, Hermiona zaczęła odzyskiwać kontrolę nad oddechem. Jej oczy wróciły do normalnego wyrazu, a drżenie ustało. Spojrzała na Draco, który wciąż klęczał obok niej, jego twarz pełna była mieszanki troski i zagubienia.

Cienie przeszłości, światło przyszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz