W mrokach wspomnień

3 0 0
                                    

Draco Malfoy wrócił do swojego dormitorium, czując się, jakby na jego barkach spoczywał cały ciężar świata. Jego ciało było zmęczone, ale umysł nie pozwalał mu zaznać spokoju. Wszystkie wydarzenia z dnia dzisiejszego i poprzednich dni zlały się w jedną, wielką, niekończącą się falę stresu i strachu, która nieustannie go zalewała. Kiedy zamknął drzwi za sobą, chciał tylko jednego – zapaść się w łóżko i zasnąć, choćby na chwilę. Ale jak tylko położył się, okazało się to niemożliwe.

Zamknął oczy, ale ciemność nie przyniosła mu ukojenia. Zamiast tego, jego myśli natychmiast zaczęły krążyć wokół najmroczniejszych wspomnień z czasów wojny. Mimo że starał się o tym nie myśleć, obrazy z przeszłości nachodziły go bezlitośnie.

Widok Voldemorta, jego zimne, czerwone oczy, w których nie było ani krzty współczucia, przeszywały Draco na wskroś. Każda myśl przywoływała wspomnienia, jak był zmuszany do rzeczy, które przerażały go bardziej, niż chciał przyznać. Pamiętał, jak musiał patrzeć, gdy inni śmierciożercy znęcali się nad niewinnymi, a on sam nie mógł zrobić nic, aby im pomóc. Każdy krzyk, każdy błagalny wzrok ofiar wbijał się w jego pamięć jak sztylet.

Jednak to, co najbardziej go przerażało, to moment, który nigdy nie chciał powracać w swoich myślach, ale który teraz, w tej ciszy i samotności, wypełnił jego umysł. Miał wtedy zaledwie siedemnaście lat, gdy Voldemort kazał mu udowodnić swoją lojalność poprzez dokonanie pierwszego morderstwa. Ofiarą był młody chłopak, zaledwie o rok starszy od niego, którego jedyną winą było to, że urodził się mugolakiem.

Draco stał wtedy przed nim z różdżką wycelowaną w jego serce. Chłopak błagał o życie, łkając, a Draco czuł, jak jego ręka drży. W uszach brzmiał głos Voldemorta, zimny i nieustępliwy, rozkazujący mu wykonać zadanie. W końcu, niemal wbrew sobie, Draco wypowiedział słowa zaklęcia, które na zawsze zmieniło jego życie. Zielony błysk, krzyk chłopca i martwe ciało, które upadło na ziemię, były obrazami, które nawiedzały go każdej nocy od tamtej chwili.

Draco otworzył oczy gwałtownie, jego serce biło jak szalone. Nie mógł spać – nie po tym, co zobaczył w swoich wspomnieniach. Czuł, że jeśli znów zamknie oczy, te koszmary powrócą i wciągną go w swoją ciemność na nowo.

Podniósł się z łóżka i ruszył w stronę głównego pokoju dormitorium. Potrzebował czegoś, co mógłby zrobić, by odciągnąć myśli od tych strasznych wspomnień. Jego wzrok padł na butelkę Ognistej Whisky, stojącą na stole. Bez namysłu sięgnął po nią, otworzył i nalał sobie pełną szklankę. Wypił jednym haustem, czując, jak gorący płyn przepala mu gardło i rozgrzewa wnętrzności. Ale nawet ten ból był lepszy niż ból psychiczny, który go dręczył.

Pijąc kolejną szklankę, Draco poczuł, jak alkohol zaczyna działać. Jego umysł stawał się powoli otępiały, myśli przestawały być tak wyraźne, a wspomnienia zaczęły zanikać. Ale nie zniknęły całkowicie. Gdy sięgnął po kolejną porcję whisky, drzwi do dormitorium cicho skrzypnęły, a do pokoju weszła Hermiona Granger.

Na widok Draco, który siedział z butelką whisky, Hermiona zmarszczyła brwi. Wiedziała, że coś musiało się stać, skoro pił w taki sposób. Przez moment zastanawiała się, czy nie powinna odejść i zostawić go w spokoju, ale coś w jego postawie, w tym, jak się trzymał, kazało jej zostać.

– Draco... – zaczęła ostrożnie, podchodząc do niego. – Co się dzieje?

Draco spojrzał na nią, a jego oczy były pełne bólu i desperacji. Nie odpowiedział od razu, tylko upił kolejny łyk whisky. Hermiona usiadła obok niego, czując narastające w niej zaniepokojenie.

– Nie możesz tak się zatapiać w alkoholu – powiedziała łagodnie, ale stanowczo. – Co się stało?

Draco przez chwilę milczał, wpatrując się w pustą szklankę, jakby tam mógł znaleźć odpowiedzi. W końcu, jakby przerywając wewnętrzną walkę, zaczął mówić.

Cienie przeszłości, światło przyszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz