Śnieg sypie, ogień w kominku trzaska, lampki choinkowe mienią się kolorami - to wyraźny znak, że zbliża się Boże Narodzenie., czas w roku, w którym według niektórcyh dzieje się magia. Jako naukowcy nie jesteśmy nauczeni wierzyć w zjawiska nadprzyrodzone, Naukowcy są z natury realistami i ufają naukowym badaniom, a nie zabobonom. Ale nawet im wolno cieszyć się ze świąt.
- Alex, gdzie schowaliśmy lampki? - spytała rudowłosa kobieta, Jeanette - kuzynka bliźniaków.
- Jeśli nie ma ich na strychu, to powinny być w garażu!- zawołał do niej Felix.
Czekajcie, ktoś puka...To mogą być Anthone i Frank, poznaliśmy ich niedawno, opowiadałem wam...
Felix pobiegł do przedpokoju otworzyć drzwi. Faktycznie, za drzwiami stali Anthone i Frank we własnej osobie.
- Przyjechaliście! - ucieszył się.
Chodźcie tutaj wszyscy!
- Jeanette już znacie, prawda? - spytał Felix, a rudowłosa uśmiechnęła się.
Rozmawialiście przez telefon...To jest Kylian, też nasz kuzyn. A to jest Emily, jego siostra.
- A ty to kto? - spytała Anthone dziewczynę o jasnobrązowcyh włosach z grubymi okularami na nosie.
- Jestem Tina Wilson , dziewczyna Felixa - powiedziała.
Poznaliśmy się rok temu na zjeździe naukowców w Berlinie.
- Aha, świetnie...Też jesteś Brytyjką?
-Mój ojciec jest Brytyjczykiem, a matka Francuzką. Umiem mówić po francusku i niderlandzku, mieszkałąm kiedyś w Holandii.
- Cudownie - powiedziała Anthone i podała Tinie końce palców.
-Może zostawicie swoje rzeczy na na górze i przyniesiecie prezenty? - spytał Jeanette.
Musimy przygotować dom, cały czas jest bałagan, nie rozwiesiliśmy dekoracji...A poza tym indyk za chwilę będzie gotowy, a nie nakryliśmy do stołu.
- To może wam pomogę? - spytał Frank.
- Miło, że chcesz pomóć! A Anthone może pomóć przy ozdabianiu choinki, Tina w końcu znalazła te nieszczęsne lampki...
- Z przyjemnością - powiedziała powoli Anthone.
Tylko zdejmę buty.
- Nie zdejmuj, podłoga i tak jest do umycia - powiedziała Emily.
- No to do roboty - powiedziała Anthone przez zęby.
~~~
- Nie iwesza się tyle ozdób z tyłu drzewka - powiedziała Tina do Felixa.
Przewróci się.
Felix uśmiechnął się do niej i nagle skleili się ustami.
Anthone popatrzyła na nich dziwnie.
- Obrzydliwe, co? - usłyszała w swoim lewym uchu. To był Alex.
Nie musisz ozdabiać choinki, jak nie chcesz. Pomożesz mi rozwieszać skarpety na kominku.
- Jeżeli nie będę musiała oglądać ich sklejonych ustami, to z przyjemnością - szepnęła.
- No to chodź, kominek jest w salonie.
Anthone i Alex wyszli z jadalni.