3. That's not what I meant!

45 9 31
                                    

*Cyno POV*

Leżałem na łóżku trzymając mój plan zajęć w rękach rozmyślając nad czymś a może bardziej, nad kimś ze wczoraj. No dobra... Może troszeczkę się na niego zdenerwowałem... I wyrwałem mu plan z rąk, ale nie było aż tak źle... Prawda? Prawda...?

Ktoś zapukał do drzwi, był to Kaveh, więc już wiedziałem, że zaraz zrobi mi rozprawkę o tym jak zjebałem po całości.

- Cześć, mogę wejść? - Spytał blondyn.

- Ta - Wpuściłem go do środka.

- Widziałem jak się wczoraj się zdenerwowałeś na jednego z uczniów. - Oho... Zaczyna się...

Ja nie odpowiedziałem. W sumie, co miałbym takiego odpowiedzieć? Miałem pustkę w głowie.

- Coś się stało takiego wczoraj? - Zapytał Kaveh ciągnąc dalej rozmowe.

Uniosłem lekko brew, próbując znaleźć odpowiednie słowa. Po chwili milczenia, uśmiechnąłem się półgębkiem i rzuciłem:

- Cóż... W wielkim skrócie, można powiedzieć, że mój dzień nie wyszedł zgodnie z planem. - Próbowałem powstrzymać śmiech patrząc na minę Kaveha, którego widocznie nie rozśmieszył mój żart.

- Nie rozumiesz? - Spytałem. - Pozwól, że ci wytłumaczę... - No to fajnie sobie wytłumaczyłem bo blondyn zatkał mi buzię bym przestał gadać.

- Serio, Cyno. Coś musiało cię porządnie zdenerwować. Wyrwanie temu chłopakowi planu z rąk i nakrzyczenie na niego nie wyglądało na przypadek. - Spojrzał na mnie poważnie na co ja westchnąłem.

- Wczorajszy dzień nie poszedł po mojej myśli - Zacząłem. - Najpierw nie dostałem swojego planu bo nawet nie wiedziałem, że jest organizowane jakieś spotkanie z ich rozdawaniem. Znalazłem jakiegoś kretyna z mojej klasy i poprosiłem go o pomoc w znalezieniu sali. Stwierdził, że powinienem pilnować swojego planu i zniknął mi przed nosem! Próbowałem znaleźć salę samodzielnie, więc chodziłem po innych klasach w nadziei, że znajdę tą właściwą. W końcu ją znalazłem. Pomińmy już fakt, że byłem spóźniony z jakieś 20 minut. Ten kolega z klasy tak mnie wkurwił, że nawet nie potrafiłem się skupić na wykładzie. Dostałem burę od profesora, za to, że nie uważałem. Powiedział mi, żebym napisał karny referat. - Skrzywiłem się na samo wspomnienie zalewając przy tym Kaveha falą informacji.

- Więc... - Zaczął. - Wyrwałeś temu chłopakowi plan zajęć, bo jakiś inny nie pomógł ci znaleźć sali? - Spytał.

Przewróciłem oczami, bo wiedziałem, że Kaveh nie zamierza odpuścić.

- Tak, wiem, że to brzmi idiotycznie. Ale w tamtym momencie byłem wkurzony na cały świat. Po prostu... wyładowałem to wszystko na tego nieszczęśnika, który akurat miał pecha być w złym miejscu o złym czasie. - Przyznałem. Czułem jak frustracja z wczorajszego dnia zaczyna ustępować miejsca poczuciu winy.

Wstałem by usiąść na łóżku a Kaveh usiadł na krześle na przeciwko mnie. Czyli teraz bawimy się w psychologa, który zaraz powie mi wszystkie swoje mądrości.

- Cyno, rozumiem, że miałeś zły dzień, ale musisz pamiętać, że to nie była wina tego chłopaka. - Zaczął. - Może on też ma trudności? Może jest nowy tam samo jak ty i sam próbował się odnaleźć? Nie można oceniać kogoś po jednej sytuacji. Może warto spróbować to naprawić? - Zasugerował Kaveh i się do mnie uśmiechnął.

𝚂𝙲𝙷𝙾𝙾𝙻 𝙻𝙾𝚅𝙴𝚁𝚂 || Cynonari (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz