4. I came to talk

48 10 15
                                    

*Cyno POV*

- No dobrze... - Zaczął profesor sprawdzając mój referat gdy ja cępiłem nad jego biurkiem. - Trója. -

- "Zdane." - Pomyślałem. Pamiętacie jak mówiłem, że odpierdolę profesorowi taką rozprawkę, że spadnie z krzesła? Cóż... Może i spadł z krzesła... Ale nie dlatego, że referat ten był nie wiadomo jak dobry a dlatego, że wyglądał jak totalny ściek. Wczorajszy incydent z Tighnarim wywołał u mnie taki zapierdziel w głowie, że wyszło na to, iż pisałem swoje wypociny, na kolanie, pięć minut przed rozpoczęciem zajęć.

Wiem, wiem... Brawo ja.

Podziękowałem Profesorowi za ocenę a w duchu pomyślałem sobie: "spierdalaj stary dziadzie" bo ocena ta wcale mnie nie satysfakcjonowała. Trója na studiach to jak dwója na szynach, wybrałem tylko zły peron. No no wiecie. Szyny? Pociągi? Peron? Ahh... Nie ważne...

Wyszedłem z klasy i rozejrzałem się po korytarzu. Miałem iskierkę nadzieji, że może odnajdę w tych tłumach Tighnariego bym mógł go przeprosić, albo chociaż Kaveha z Alhaihtamem by z nimi pogadać. Ale kogo próbuję oszukać? W tej chmarze ludzi ledwo mogę znaleźć swoją klasę a co dopiero pojedyńcze osoby?!

Przygnębiło mnie to trochę. Mogłem się spodziewać, że wybranie innych kierunków będzie skutkować tym, że będę rzadziej się widywać z dwójką moich znajomych. Inaczej sobie to wyobrażałem.

Szczerze mówiąc, brakowało mi kogoś z Spantamadu z kim mógłbym się trzymać oprócz Kaveha wraz z Alhaihtamem, których i tak widzę tak często, że niech mnie krew zaleje...

No i proszę, o wilku mowa, bo akurat podbił do mnie jeden z moich kolegów z klasy:

- Heja! Znowu się zgubiłeś? - Zapytał z ciekawością jakiś zielonooki brunet.

Jak tylko na niego spojrzałem, otworzyłem szeroko gębę w wielkim niedowierzaniu, ale opanowałem się po chwili.

- Tak, zgubiłem się znowu. Ale raczej wolę nie trzymać się zbyt blisko osób, które ignorują moje prośby o pomoc. Więc może lepiej zostaw mnie w spokoju. Co? - Powiedziałem z założonymi rękoma i odwróciłem głowę udając dalej oburzonego. Otworzyłem jedno oko by spojrzeć na to, co zrobi.

Chłopak na początku się zdziwił, po czym roześmiał z mojej reakcji.

- Ah, tak. - Zaśmiał się ponownie. - Wybacz mi za to. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że moja reakcja sprawi ci tyle problemów. - Przyznał i podrapał się za głową.

- Nie zdawałeś sobie sprawy? Widziałem jak odwróciłes ode mnie wzrok, kiedy weszłem do klasy! Chyba musi być ku temu jakiś powód? - Spojrzałem na niego i uniosłem brew do góry.

- Cóż... - Zaczął. - To dlatego, że... Było mi głupio. - Wzruszył ramionami. - Spóźniłeś się przeze mnie aż 20 minut. -

- No dobra, to ma sens. - Przyznałem mu rację.

- Jestem Sethos przy okazji. - Powiedział brunet, zmieniając temat, i wyciągnął do mnie dłoń.

- A ja Cyno. - Odparłem. - Dzięki za przeprosiny. - Uścisnąłem.

- Nie ma problemu, obiecuję, że to się już nie powtórzy. - Powiedział dumnie Sethos z głową do góry mając rękę na sercu. Cóż za przysięgi...

𝚂𝙲𝙷𝙾𝙾𝙻 𝙻𝙾𝚅𝙴𝚁𝚂 || Cynonari (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz