Obudził mnie cholerny dźwięk budzika, pokazywał on 7:00, powolnym zaspanym, ruchem go wyłączyłam, po czym wypełzałam z łóżka. Podeszłam do szafy po czym wyciągnełam rurki "boyfriend'y" i biały T-Shirt z czarnym nadrukiem "BAD". Po wyciągnięciu moich rzeczy poszłam do łazienki, odkręciłam rurki, sprawdzając czy jest odpowiednia temperatura, gdy już osiągnełam cel rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Mówiłam już że uwielbiam prysznic? Jak nie to teraz mówię: uwielbiam prysznic. Kocham to jak pod nim wszystkie rzeczy już nie mają sensu, tylko delektujesz się smakiem kropelek spływających po ciele. Po 20 minutowym prysznicu, wyszłam z kabiny i dokładnie osuszyłam się ręcznikiem. Założyłam wcześniej wymienione rzeczy i podeszłam do lustra z umywalką. Wyciągnełam z szafki obok tusz, kredkę i dziś różową pomadke (zawsze bardziej preferuje czerwone). Po pomalowaniu się wyszłam z łazienki i zeszłam schodami na dół gdzie gosposia sprzątała kuchnie po śniadaniu. Wziełam przez nią zrobione tosty z serem i usiadłam przy wyspie kuchennej. Po zjedzeniu śniadania weszłam do mojego pokoju by spakować książki. Z plecakiem podeszłam do przedpokoju i wziełam wiszącą skurzaną kurtkę, którą później ubrałam razem z okularami przeciwsłonecznymi. Wyszłam z domu kierując się do garażu. Wsiadłam do mojego białego jaguara xj. Jechałam do szkoły jakieś 5 min, chciałam zaparkować na moim stałym miejscu na parkingu (miejsce środkowe w pierwszym rzędzie) obok samochodów moich przyjaciół, lecz moje miejsce zostało zajęte! Zaparkowałam obok i szybko wyszłam z auta zamykając go. Wszyscy na placu zaczęli się na mnie patrzeć z przerażeniem i mówili coś miedzy sobą, pewnie już się zorientowali o co chodziło, przemieżałam plac z wciekłością która ze mnie kipiła. Weszłam szybkim ruchem do szkoły, i wyciągnełam telefon po czym wybrałam numer Camerona.
-Halo.-
-Cześć, gdzie jesteście??-
-Nina, coś się stało?-
-Nic kurwa, gdzie do cholery jesteście?!-
-Koło stołówki a ty?-
-Przy wejściu.-
-Czekaj, zaraz będziemy.-
Po kilku minutach spotkałam Ashley, Jenny, Camerona, Zack'a i Nathana. Przywitałam się z wszystkimi, a Cemerona pocałowałam na przywitanie.
Gdy już się przywitałam kazałam im iść za mną, przeszliśmy przez plac zatrzymując się przed parkingiem.-Huhuuuu ktoś, coś ma przejebane.-
Skomentowała Jenny.-Taaa tylko wiecie kto?- odpowiedziałam.
-Nie.- Odpowiedzieli wszyscy chórem.
Po ich odpowiedzi podeszłam do jakieś pary która się ciągle nas patrzyła a zresztą była najbliżej. Gdy zobaczyli że się przybliżam spojżeli na mnie przerażeni.
-Kogo to auto?- spytałam dość spokojnie pokazując na auto.
-Nie jesteśmy p...p...pewni, ale chyba jakiegoś..ś...ś Luka.- odpowiedział chłopak strasznie się jąkając.
-Dobra dzieki, ale mogliście się bardziej postarać.-Odeszłam od nich, kierując się do przyjaciół.
-I co?- Spytał Zack.
-Nie jesteśmy pewni, ale chyba jakiegoś Luka- przedżeźniłam chłopaka udając diwkowaty akcent.
-Aha, spokojnie znajdziemy go.- powiedziała Jenny.
-Dajcie kartkę i marker.-
-Nie mamy przy sobie.- powiedział Cameron.
-Kto ma kartkę i marker do pożyczenia?.-spytałam głośno by każdy na placu usłyszał. Wiedziałam że jak ktoś będzie miał potrzebne rzeczy to odrazu da, gdyż to daje mu takie coś jak bariera ochronna, może dostanie opierdol ale kżywdy nie zrobimy, tylko ta ochrona jest jedno razowa jak coś jeszcze zrobi ma drugą. Po chwili zgłosiła się mała brynetka, podeszłam do niej i wziełam potrzebne rzeczy.