Anastazja pov
Kiedy się odwróciłam zauważyłam, że Austina już dawno nie ma w gabinecie dyrektora. Chciałam go dogonić, bo mieliśmy trochę do wyjaśnienia. Szybko chwyciłam klamkę, pociągnęłam drzwi, rzuciłam zdawkowe "Dowidzenia" sekretarce i już byłam na korytarzu, gdzie czekała na mnie moja przyjaciółka.
Kiedy rozejrzałam się po zatłoczonym w tym momencie korytarzu zorientowałam się, że nigdzie go nie ma. Blondynka patrzyła na mnie jak na kogoś, kogo przed chwilą wypuszczono z wariatkowa.
-Gdzie on jest?
-Kto?
-Ten pajac.
-Mówisz o..
-Tak mówię o Austinie! - powiedziałam zdenerwowana.
-Wyleciał z gabinetu jak opętany, poza tym ty lepsza nie jesteś, i poszedł w strone wschodniego skrzydła. - wskazała palcem kierunek.
-Yhh niech ja go tylko dorwę!
-Co takiego się wogóle stało? Dlaczego dyrektor was do siebie wezwał?
-Zgaduj.
-Sory kotuś, ale nie mam zielonego pojęcia. - powiedziała lekko zasmucona i przekrzywiła głowę w jedną stronę.
-Chodziło o wczorajszą "wymiane zdań" na korytarzu.
-Wtedy, kiedy mnie spławiłaś, a potem Austin i Mat skakali sobie do gardeł?
-Tak. Austin wtedy uszkodził jedną z szafek i o to głównie chodziło.
-Ale poczekaj bo nie rozumiem. To niby dlaczego wezwał też Ciebie?
-Bo on nie bedędzie tolerował tego typu zachowań w jego placówce i aby zapobiec kolejnym występkom musi nas wszystkich ukarać. - mówiłam dziewczynie z każdym słowem coraz bardziej zła.
-Zaraz. Skoro musi ukarać wszystkich.. to niby dlaczego Mata do siebie nie wezwał?
-No właśnie. Powiedział nam, że on zostanie ukarany inaczej.
-Ale jak to?
-Tak to. I tyle. Koniec tematu. Zero dyskusji.
-Boże ja już nic nie rozumiem.
-Uwierz mi, ja też!
Nie wiedziałam dlaczego Mat nie został wezwany do dyrektora razem z nami. Niby dlaczego miał zostać ukarany w inny sposób? Przecież był tam z nami i to głównie przez niego Austin rozwalił tą szafkę, ja bym go do tego stopnia nie potrafiła rozwścieczyć. W Tamtym momencie, gdyby wzrok potrafił zabijać, to Mat padłby jak długi na podłogę. Jeszcze takiego, to Austina nie widziałam. Odniosłam wrażenie, że Mat działa na niego jak płachta na byka, a przecież są razem w drużynie koszykarskiej. Więc o co chodzi? To nie ma najmniejszego sensu.
Potrząsnęłam głową, by odgonić od siebie te wszystkie myśli. Miałam teraz spory problem na głowie. A mianowicie kare i to z tym aroganckim dupkiem.
-A kara? Co kazał wam zrobić?
-Hah nie zgadniesz.
-Zapewne nie kochanie.
-Przez dwa tygodnie mam razem z tym beszczelnych chłoptasiem sprzątać stołówkę po przerwie obiadowej.
Bang!
-What???
-To co słyszałaś Bell. Dwa tygodnie mam bawić się resztkami makaronu i sosu pomidorowego.
CZYTASZ
"Bad boy&pyskata"
Dla nastolatkówMelbourne. Duże miasto w południowo-wschodniej Australii. Deszczowe chmury niemal każdego dnia okrywają płachtą słoneczne niebo tego głośnego centrum życia. Anastazja. Dziewczyna z północnej Californii, której nie można nazwać jej domem. Liczne prze...