Pov: Thalia
Przemierzaliśmy korytarz w ciszy kiedy w końcu nie wytrzymałam i zapytałam.
-O co chodzi, Raise?- spytałam.
-Zaraz się dowiesz- odpowiedział i akurat dotarliśmy do gabinetu. Otworzyłam drzwi i ujrzałam za drzwiami dyrektorkę, piątkę mężczyzn i jedną kobietę.-Dzień dobry- przywitałam się grzecznie. Gdy jeden z mężczyzn zbliżył się w moim kierunku ja stanęłam trochę bliżej Raise'a. Mężczyzna natychmiast przystanął. Moja reakcja była spowodowana tym, że przypomniałam sobie, że ktoś próbował mnie zgwałcić i podał mi pigułkę gwałtu. Jak o tym myślałam czułam ogromny wstręt do siebie.
-Idź spakuj swoje rzeczy Thalio- poleciła mi dyrektorka.
-A-ale czemu?- spytałam głupio.
-Znalazła się twoja rodzina- odpowiedziała, a ja zerknęłam na zgromadzonych. Następnie spojrzałam na Raise'a z smutkiem w oczach i przytuliłam go mocno.
-Chodź kruszynko- wyszeptał i pokierował w stronę wyjścia z gabinetu.-Tony idź z nimi- polecił najstarszy z rodzeństwa. Szliśmy w ciszy do pokoju, który na szczęście dzieliłam z Raise'm. Nie wiem jak to możliwe ale tak wyszło. Weszłam do pokoju, podeszłam do szafy i wyciągnęłam torbę sportową z, którą zawsze chodziłam na treningi.
-Pomóc ci w czymś?- spytał uprzejmie Anthony.
-Na razie nie- odpowiedziałam. Najpierw wyjęłam z szafy wszystkie ciuchy czyli dwie moje bluzy, jedną bluzę Raise'a, dwie pary legginsów czarnych, cztery pary szerokich jeansów, trzy pary czarnych kolarek i jedne dzwony. Następnie wpakowałam wszystkie koszulki oversize'owe i trzy Raise'a. Bieliznę szybko zgarnęłam i wzięłam się za pakowanie książek, dziennika i zeszytów. Potem spakowałam jakieś długopisy, zakreślacze i tym podobne rzeczy i wzięłam się za ściąganie plakatów z ściany. Gdy mój nowy brat i Raise zobaczyli, że nie sięgam do tych na samej górze podeszli i mi pomogli.-Dzięki- podziękowałam i wzięłam od nich plakaty, które następnie złożyłam na stos, zawinęłam w rulon i związałam gumką. Następnie skierowałam się do łazienki, która była na korytarzu, wzięłam swoją prowizoryczną kosmetyczkę i spakowałam ją do torby. Do spakowania zostały mi już tylko zdjęcia, mój ukochany pluszak, którego dostałam kiedyś od Raise'a i byłam gotowa. Między zdjęciami znajdował się list od mojej mamy ale o tym kiedy indziej. Rozejrzałam się po pokoju kiedy przypomniałam sobie o pudełku z biżuterią i rzeczami do jej robienia. Znalazłam tam również mój łuk. Wyjęłam je spod łóżka i otworzyłam pudełko z biżuterią. Wyciągnęłam bransoletkę a w sumie to dwie. Jedną była ciemno zielono- czarna z literką "T", a druga ciemno niebiesko- czarna z literką "R". Tą z literą "T" podałam Raise'owi a sama założyłam tą drugą. Chłopak założył swoją więc ja już gotowa wzięłam swoją torbę i wyszliśmy z pokoju. Będąc już w gabinecie dyrektorki widziałam zdziwione miny trójki mojego "rodzeństwa".
-To wszystko co masz?- spytał umięśniony blondyn.
-Tak- odpowiedziałam zimno.
-Dobrze Thalio, musimy już iść- powiedział najstarszy. Ja odwróciłam się w stronę Raise'a i mocno go przytuliłam. Chłopak objął mnie swoimi silnymi ramionami i nie chciał puścić. Z moich oczu pociekły słone łzy. Straciłam poczucie czasu. Staliśmy tak do póki któryś z "braci" nie poklepał mnie lekko po plecach. Odkleiłam się od przyjaciela i wytarłam oczy rękawem bluzy, którą akurat miałam na sobie. Raise szybko wyjął z kieszeni szkic, który robił na świetlicy i mi go podał.-Спасибо- podziękowałam chłopakowi po rosyjsku i razem z "rodzeństwem" wyszłam z pomieszczenia. Szłam tuż za najstarszym z nich co sprawiało, że reszta szła albo ramię w ramię ze mną albo szli za mną. Czułam się trochę niepewnie gdy wsiadałam do bardzo drogiego samochodu mojego opiekuna prawnego.
-Wytłumaczę ci teraz zasady ale za nim to to opowiem ci trochę o rodzeństwie- zapowiedział Vincent. Okazało się, że mężczyzna, który próbował do mnie podejść nazwa się Will, umięśniony chłopak to Dylan, bliźniakiem Tony'ego jest Shane a dziewczyna ma na imię Hailie. Vincent ustalił ze mną też zasady, które były w porządku. Vincent ustalił ze mną też, że na razie będę chodziła do szkoły normalnie ale potem będę mogła mieć lekcje w domu...
CZYTASZ
W końcu wszyscy umrzemy// rodzina Monet// I wanna fall
FanfictionDzieciństwo Thali nigdy nie było proste. Od urodzenia wychowuje się w domu dziecka gdzie jest dręczona i poniżana. Ma jednego przyjaciela, który jest dla niej jak brat. Raise Nazarov bo tak nazywa się jej przyjaciel ma zaburzenia tożsamości przez co...