────୨ৎ────
Zaczęło się niewinnie, jak większość rzeczy, które później stają się koszmarem. Wieczór, który spędzałam w samotności w swoim małym mieszkaniu, miał być spokojny, jak każdy inny. Siedziałam przy oknie, pijąc herbatę i patrząc na deszcz, który leniwie spływał po szybach. Byłam zmęczona po długim dniu w pracy, ale w końcu mogłam odpocząć. Nagle, moje myśli przerwało pukanie do drzwi.Podskoczyłam, zaskoczona. Nie spodziewałam się gości, a godzina była zbyt późna na niezapowiedziane wizyty. Mimo to, odłożyłam kubek i podeszłam do drzwi. Kiedy otworzyłam je, serce zabiło mi mocniej. Przede mną stał Nanami Kento. Jego obecność zawsze miała na mnie taki wpływ, chociaż starannie to ukrywałam. Jego elegancki garnitur, mimo deszczu, był nienagannie suchy. Miałam wrażenie, że ten mężczyzna nawet deszcz potrafił kontrolować.
— Przepraszam za najście o tak późnej porze— powiedział, patrząc na mnie swoimi intensywnymi oczami. — Muszę z tobą porozmawiać.
Wpuściłam go do środka, nie wiedząc jeszcze, jak bardzo ta decyzja zmieni moje życie. Zamknęłam drzwi, czując na sobie jego spojrzenie. Nanami nigdy nie przychodził bez powodu. Wiedziałam, że cokolwiek go tutaj sprowadzało, było poważne. Kiedy usiadł na mojej kanapie, napięcie w powietrzu wzrosło. Zawsze był opanowany i precyzyjny, ale teraz widać było, że coś go trapi.
— Co się stało, Nanami? — zapytałam, siadając naprzeciwko niego. Jego twarz była zacięta, jakby walczył ze sobą. Po chwili odetchnął głęboko, jakby ważył każde słowo.
— Jesteś w niebezpieczeństwie — powiedział w końcu, a jego głos był niski i poważny. — Od dłuższego czasu obserwuję pewne anomalie w twoim otoczeniu. Coś, co nie powinno istnieć, zbliża się do ciebie.
Przez chwilę siedziałam w milczeniu, starając się zrozumieć jego słowa. — Anomalie? Co masz na myśli?
Nanami spojrzał mi prosto w oczy. — Klątwa, bardzo potężna. Nie wiem, dlaczego cię wybrała, ale czuję jej obecność. Muszę cię chronić.
Mój żołądek ścisnął się z przerażenia. Wiedziałam o istnieniu klątw, ale zawsze traktowałam je jak coś odległego, czego nigdy nie doświadczę osobiście. Teraz jednak czułam, jak lodowaty strach wkrada się do mojego serca.
— Dlaczego ja? — wyszeptałam, czując, że nogi zaczynają mi drżeć.
— Nie wiem — odpowiedział, jego ton był nieskończenie spokojny, jakby próbował zrównoważyć moją rosnącą panikę. — Ale nie pozwolę, aby cię skrzywdziła.
Nanami wstał i podszedł do okna, spoglądając na ulicę. Jego sylwetka, tak pewna siebie, była teraz jedyną rzeczą, która dawała mi poczucie bezpieczeństwa. — To będzie trudna noc — powiedział cicho, jakby do siebie.
— Czy... czy możesz zostać? — zapytałam, zanim zdążyłam się nad tym zastanowić. Widziałam, jak jego barki lekko się spięły. Odwrócił się, a w jego oczach zobaczyłam coś, czego wcześniej nie dostrzegałam — troskę, ale także coś głębszego, coś, co wzbudziło we mnie dziwną, gorącą falę.
— Jeśli to ci pomoże, zostanę— odpowiedział, podchodząc bliżej. Czułam jego ciepło, jego bliskość, która zaczynała mnie uspokajać. Nanami był silny, niezłomny. Przy nim czułam się bezpieczna.
Noc zapadła, a deszcz stawał się coraz intensywniejszy. Nanami usiadł obok mnie, a cisza między nami była pełna niewypowiedzianych słów. Wiedziałam, że nie jest to zwykła sytuacja. W pokoju było napięcie, które wydawało się narastać z każdą minutą.
— Powinnaś odpocząć — powiedział nagle, przerywając ciszę. — Ja będę czuwał.
Ale ja nie chciałam odpoczywać. Czułam, jak adrenalina pulsuje w moich żyłach. — Nanami — zaczęłam, a mój głos drżał. — Czy... czy mogę być z tobą blisko?
Spojrzał na mnie, a jego oczy błysnęły czymś intensywnym. — To nie jest dobry moment —odpowiedział, ale jego ton był miękki, jakby i on walczył ze swoimi uczuciami.
— Nie wiem, co przyniesie jutro — kontynuowałam, czując, że muszę to powiedzieć. — Ale teraz, tutaj... chcę być z tobą.
Nanami milczał przez dłuższą chwilę, a potem powoli przysunął się bliżej. Jego dłoń dotknęła mojej, delikatnie, jakby sprawdzał, czy jestem gotowa. Nie mogłam powstrzymać się przed drżeniem, kiedy jego ciepło przeszyło mnie na wskroś.
— Jeśli to twoje życzenie — powiedział w końcu, jego głos był niski, pełen emocji, które tak długo trzymał na wodzy.
Kiedy jego usta znalazły moje, świat zewnętrzny przestał istnieć. Nie było już deszczu, nie było strachu. Byliśmy tylko my, pochłonięci przez namiętność, której żadne z nas nie mogło dłużej ignorować. Czułam, jak jego dłonie przesuwają się po moim ciele, delikatnie, ale z takim pragnieniem, że ledwo mogłam oddychać.
Nanami był moją kotwicą w chaosie, moją oazą w środku burzy. Tej nocy stał się nie tylko moim obrońcą, ale i kimś znacznie więcej. W jego objęciach odnalazłam to, czego tak długo szukałam — poczucie bezpieczeństwa, miłości i namiętności, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci.
Kiedy noc zaczęła ustępować miejsca świtowi, leżałam przy nim, słuchając jego spokojnego oddechu. Mimo że wiedziałam, iż zagrożenie jeszcze nie minęło, czułam, że mogę stawić mu czoła. Byłam gotowa, bo miałam przy sobie Nanamiego.