𝐒𝐳𝐞𝐩𝐭 𝐨𝐜𝐞𝐚𝐧𝐮

3 1 0
                                    


   Vardonia, czyli największe miasto i port w królestwie Lendorr, położone było nad Oceanem Etril. Rządził nim hrabia Belmore, człowiek niezwykle chciwy i okrutny, budzący postrach wśród mieszkańców. Owe miasto słynęło z handlu surowcami mineralnymi z innymi królestwami. Codziennie do vardońskiego portu, przypływały setki statków towarowych. Niektóre z nich, tak jak można było się spodziewać, podczas swojej podróży zostały napadnięte i ograbione przez piratów pod dowództwem kapitana Listera, który służył królowi pirackiej bandy Lance'owi Diaz. O bogactwach królestwa piratów krążyły legendy pośród vardońskiej socjety. Nikt nie wiedział, gdzie dokładnie znajduje się piracka siedziba. Niektórzy nazywali ją ,,Miejscem Czaszki", inni zaś uważali, że znajduje się ona na wyspie Albagard, która znika za dnia, a ukazuje się w nocy. Hrabia Belmore często wyruszał na wyprawy, aby schwytać morskich przestępców, jednak nadaremno. Pewnego dnia, przygotował zasadzkę na tamtejszego króla, a ojca Lance'a -Jack'a Diaz'a. Udało mu się go schwytać, a następnie uwięzić. Jack przetrzymywany był w królewskim lochu przez trzydzieści lat. W końcu wykonano proces i ścięto mu głowę na oczach wszystkich. W tamtym czasie, jego syn miał zaledwie 10 lat, lecz poprzysiągł sobie, że kiedyś zemści się na hrabim za swojego ojca. Po śmierci króla piratów, władzę przejął Lance i pozostało tak do dziś, jednak nawet hrabiemu nie udało się odnaleźć młodego Diaz'a. Mimo to, władca Vardonii nie poprzestał na poszukiwaniach. 

  Mieszkańcy miasta portowego dzielili się na cztery warstwy społeczne: rybaków, górników gwardzistów oraz arystokrację. Ta ostatnia najmniej przejmowała się problemem z piratami. Tak naprawdę nie przejmowała się w ogóle bieżącymi wydarzeniami...no może z wyjątkiem pewnej młodej arystokratki, która zaciekle śledziła każde informacje, przychodzące do niej za pomocą broszur lub listów. A była nią Lady Asteria Elisa Harrison, córka zubożałego arystokraty Lorda Edwarda Harrisona. Asteria była przepiękną 19 -letnią, dziewczyną o długich, kasztanowych włosach, brązowych, dużych oczach i różowych ustach. Co do jej osobowości, w niczym nie przypominała swoich rówieśniczek, ani żadnych panien z dobrych domów. Marzyła o wolności i niezależności, o tym, aby kiedyś wybrać się za ocean i odkryć świat, bowiem ze względu na swoje pochodzenie, zakazano jej wychodzić z rezydencji. Mogła jedynie za pozwoleniem swojego ojca uczestniczyć w bankietach i balach. Jeżeli chodzi o matkę Asterii, zmarła ona na gruźlicę, kiedy dziewczyna miała pięć lat. Od tamtej pory, nad Asterią sprawował opiekę jej ojciec, jednak przez liczne długi, zaczął mieć problemy finansowe. W tym samym czasie, hrabia Belmore ogłosił, że poszukuje małżonki. Aby poprawić swoją sytuację majątkową, Lord Harrison niezwłocznie udał się do niego na audiencję, proponując, aby hrabia pojął za żonę jego córkę. Hrabia przystał na propozycję Lorda, któremu pozostało tylko powiadomić o tym zamiarze Asterię. 

O tej porze, Lady Harrison przesiadywała w swojej komnacie, czytając jeden z listów, który dostała od zaufanej podkuchennej. Niepodziewanie usłyszała pukanie do swoich drzwi. 

-Proszę wejść -powiedziała znudzonym głosem

-Mam nadzieję, że ci nie przeszkadzam -odparł jej ojciec, ostrożnie otwierając drzwi

-Nie, wejdź -odpowiedziała Asteria, chowając za sobą listy

-Jak wiesz hrabia Belmore poszukuje żony i wiesz, że nasza sytuacja finansowa jest na tyle poważna, że nasz majątek jest zagrożony. Jednak dzisiaj znalazłem nasz ratunek -powiedział z ulgą Lord Harrison

Asteria spojrzała niezrozumiałym wzrokiem na mężczyznę.

-Co chcesz przez to powiedzieć, ojcze? -zapytała

-Hrabia Belmore zgodził się, abyś za niego wyszła -powiedział drżącym głosem, obawiając się reakcji córki 

-T-to niemożliwe...-wyjąkała - Ja nawet go oto nie prosiłam! -powiedziała prawie krzycząc

-Nie musiałaś...-odparł -Ja to zrobiłem -oznajmił, nerwowo uśmiechając się

W tamtym momencie, całe życie stanęło przed oczami młodej arystokratki. Asteria wpatrywała się w sylwetkę swojego ojca, nie wiedząc czy krzyczeć czy płakać. W końcu jednak wydusiła z siebie słowa:

-Jak mogłeś...to zrobić -powiedziała rozpaczliwym głosem

-Zrozum córko, że to jedyny nasz ratunek -zaznaczył Edward -W przeciwnym razie, będziemy straceni.

-Ale ja go nie kocham! -krzyknęła -Ty wiesz jakim jest człowiekiem? -zapytała -Podobno jest okrutny wobec kobiet.

-To tylko plotki. Zobaczysz, że nie jest taki zły jak ci się wydaje -odrzekł Harrison

-Nie wyjdę za niego -rzekła stanowczo Asteria

-Wyjdziesz -rozkazał jej ojciec

-Nie zmusisz mnie -oznajmiła -Nie masz prawa -dodała

-Zmuszę! -krzyknął -Nie zapominaj, że od śmierci twojej matki jestem nie tylko twoim opiekunem, ale i ojcem.

-Ona by się na to nie zgodziła -podkreśliła dziewczyna -Zawsze chciała, abym wyszła za mąż z miłości.

-Ah! Miłość i miłość! -powiedział z ironią Edward -W naszym świecie miłość nie istnieje. To tylko iluzja -podsumował 

-Mama jednak w nią wierzyła i ja też będę -odpowiedziała Asteria -Jeżeli zmusisz mnie do małżeństwa takim człowiekiem jak Belmore, to oznacza, że nie jesteś moim ojcem! -podkreśliła 

-Jak śmiesz tak do mnie mówić! -Twoja matka była zbyt naiwna i gdzie ją to zaprowadziło? -Zachorowała na gruźlicę, kiedy jej statek rozbił się na jednej z wysp -Chciała tak wyruszyć w morze, że przez swoją głupotę zmarła -odpowiedział Lord

-Nigdy mi o niej nie opowiadałeś...-zaznaczyła Lady

-Bądź mądrzejsza od niej i wyjdź za hrabiego -rzekł -Będziesz mieszkać nie w rezydencji, lecz w  pałacu -Cała Vardonia będzie na twoje rozkazy, a ty zostaniesz hrabiną i uratujesz naszą rodzinę od zguby -podkreślił jej ojciec

  Asteria zamyśliła się na chwilę. Nigdy nie marzyła o małżeństwie, a przeważnie z kimś takim jak Belmore. Zawsze pragnęła wolności daleko stąd. Jednak, może właśnie musiała choć na chwilę przestać myśleć o własnych pragnieniach, aby uratować majątek jej rodziny? Arystokratka wiedziała, że nie ma wyjścia i musi posłuchać się ojca.  Edward widząc pochmurny wyraz twarzy swojej córki, wyszedł bez słowa z jej komnaty. Chwilę potem, dziewczyna wyszła na balkon i spojrzała w bezkresny błękit Oceanu i zaczęła wsłuchiwać się w szum fal. Z każdą chwilą miała wrażenie, jak gdyby fale szeptały jej imię i sam Ocean wzywał ją do siebie. Niestety szybko zderzyła się z rzeczywistością i oderwała wzrok od tego jakże pięknego widoku. Następnie wróciła do pomieszczenia i zaczęła przygotowywać się na pierwsze spotkanie z hrabią, które miało odbyć się jutro wieczorem. Nie była wcale podekscytowana tym wydarzeniem, wręcz odwrotnie, w głębi duszy czuła niewyobrażalną pustkę i smutek, bowiem jutro stanie się kolejną zwykłą żoną, która ze względu na brak posagu będzie musiała spełniać wszystkie zachcianki swojego męża...czasem jednak los nie musi być tak okropny, jak się wydaje. A do jego odmiany wystarczy odwaga i wiara w swoje marzenia.

Królestwo PiratówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz