✨Prolog✨

92 26 51
                                    

Była godzina dwudziesta trzecia, a ja dopiero teraz wychodziłam z klubu. Uznałam, że już pora wracać do domu, bo moja mama załamałaby się, gdybym wróciła później.

Skierowałam się w stronę mojego auta, po drodze szukając kluczyków w mojej torebce. Wkurzyłam się, bo nie mogłam ich znaleźć, a byłam pewna, że je tam schowałam.

Gdy już znalazłam się przy aucie, kluczyków w mojej torebce jak nie było, tak nie ma. Raczej ich nigdzie nie zgubiłam, torebkę miałam zamkniętą, więc to nie możliwe by ot tak wyparowały.

Moje poszukiwania, przerwał czyjś głos za mną.

- Szukasz czegoś?- Rozpoznałam czyj to był głos. Odwróciłam się i od razu złapałam kontakt wzrokowy z chłopakiem, którego nienawidziłam od zawsze. Noah Sanderson we własnej osobie.

- A co cię to obchodzi?- Zapytałam, nie siląc się na miły ton. Dla niego nawet nie warto. Wolałam zwracać się do niego chłodno, a nawet i w ogóle z nim nie rozmawiać.

- Pytam, bo może bym ci pomógł.- Uśmiechnął się tym swoim typowym uśmieszkiem i czekał, aż mu odpowiem.

- Nie potrzebuję twojej pomocy Sanderson.- Odpowiedziałam.
Nie potrzebna mi jego pomoc.
Sama znajdę kluczyki, odjadę i będzie po problemie. Chyba.

-Oh, na pewno?- Tym razem podchodził do mnie powoli, nadal mając ten swój uśmieszek na twarzy, a ja stałam przy aucie, nie wiedząc co innego ze sobą zrobić.

Gdy już stanął bardzo blisko mnie, poczułam jego mocne perfumy. Nie będę kłamać, ładny to był zapach, jak dobrze pamiętam, zawsze używał tych samych perfum.
Wiem, że dziwnie to zabrzmiało, ale zawsze kiedy moja rodzina spotykała się z jego, a my musieliśmy akurat na nich być, kiedy stał obok mnie, dało się wyczuć jego perfumy.

Po chwili wróciłam do rzeczywistości i zrozumiałam, że Noah nadal stał blisko mnie, tyle że tym razem przybliżył się bardziej.

Nie rozumiałam o co mu za bardzo chodzi. Chce mi pomóc? Niby poco?
Jesteśmy wrogami, czemu mielibyśmy sobie nawzajem pomagać.

- Czego ty ode mnie chcesz?- Zapytałam po chwili. Patrzyłam na niego wzrokiem oczekującym wyjaśnień z jego strony.

- Czego chcę?- Zapytał, po czym lekko się zaśmiał i mówił dalej.- Ja niczego, natomiast ty chyba czegoś chcesz.

- Niby czego?- Naprawdę nie wiedziałam oco mu chodzi. Jeszcze do takiego stopnia go nie rozszyfrowałam.

Nagle z kieszeni spodni wyjął kluczyki. Moje kluczyki.
Otworzyłam lekko buzię w zdziwieniu.

- Skąd....skąd ty je masz?- Zapytałam zdziwiona. Nie przypominam sobie, żebym dawała mu moje kluczyki.

- Zostawiłaś je w klubie. Nie chciałem, żeby ktoś ci je ukradł, więc sam je wziąłem.

- Aha. Cieszę się, że nie chciałeś mi ich ukraść.- Czy byłby do tego zdolny? Obstawiam, że tak. Czy oddałby? Nie wiem.

- Ja ukraść? Dziewczynko, chyba ci się osoby pomyliły.- Zaśmiał się, po czym wziął moją rękę i włożył mi w nią moje kluczyki.- Proszę bardzo, trzymaj.

- Dzięki.- Odpowiedziałam, bo w sumie wypadało. Bo co gdyby ktoś nieznajomy mi ukradł kluczyki? Wtedy już by nie było tak fajnie.

-Będę oczekiwał czegoś w zamian dziewczynko.

- Czego niby?- Serio? Będzie ode mnie czegoś chciał? No chyba nie.

- Kiedyś się dowiesz, a teraz niestety żegnam, muszę załatwić kilka spraw.- Powiedział, po czym odsunął się ode mnie i poszedł w innym kierunku, zostawiając mnie totalnie zaskoczoną i ze znakiem zapytania wymalowanym na mojej twarzy.

«────── « ⋅ʚ♡ɞ⋅ » ──────»

Hejkaaa!

Witam was w prologu mojej nowej książki!

Trochę się rozpisałam haha

Jak wam się podobał?
Dajcie mi koniecznie znać!

Do następnego!❤️❤️

⭐Written By Stars⭐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz