rozdział 1

21 5 22
                                    

Następnego dnia:

Ola, Hunter oraz Adaś siedzieli w biurze.

Adaś przeglądał kamery w komputerze.

Hunter czytał książkę.

Ola siedziała przy ścianie i patrzyła na Adasia jak przegląda kamery.

Nagle słyszy kroki chodzące po dachu. To ją bardzo zaniepokoiło.

Wyczarowała sobie kij bejsbolowy.

- Adam i Hunter wy zostaniecie tutaj a ja pójdę zobaczyć co się tam stało. - mówi zaniepokojona Ola.

- Idę z tobą nie zostawię cię samą. - Wymyśla argument Hunter.

- Poradzę sobie. - odpowiada na to Ola.

- Nalegam. - mówi Hunter.

- Dobrze Hunter zachowujesz się jak mój brat. - odpowiada zirytowana Ola jednak na jej twarzy błąka się mały uśmieszek.

- Hi hi. - chichota Hunter.

- Idę z wami. - dopowiada jeszcze znudzony Adam.

Ola szła pierwsza a za nią wystraszony Hunter i mający wszystko w dupie Adam

Wychodzi na mały taras za pizzernią z kijem bejsbolowym. Słyszy coraz głośniejsze kroki z dachu. Nagle z dachu ledwo się trzymając nogami kantu zwisa Wera. Ola już się zamchneła i miała uderzyć lecz w porę się zorientowała.

- Wera co ty do cholery robisz? - mówi zdenerwowana Ola.

- Nie odbierałaś telefonu. - odpowiada Wera.

- Dlaczego masz w ręku kij bejsbolowy? - dodaję po chwili Wera.

- Myślałam że jesteś animatronikiem. - krzyczy z wyrzutem Ola

- No Sorry ale nie odbierałaś to się martwiłam bo kto wie co ci do głowy przyjdzie. A tak pozatym pomóż mi zejść po ledwo się trzymam - odpowiada Wera po chwili chwiejąć się coraz bardziej.

- No debilka z niej - mówi po cichu Adam.

- Słyszałam to. - krzyczy na Adasia Wera.

Adam ignoruję to.

Hunter przygląda się tej całej sytuacji i myśli *Z kim się zadaję.*

*Po kilku minutach*

Ola pomogła zejść Weronice z dachu.

Nagle świata zgasły.

- Kto zgasił swietło? - spytała Wera.

Hunter był lekko przestraszony.

Adaś wyglądał jakby nigdy nic się nie stało.

Oli nie można zobaczyć dlatego że jest tak ciemno jak przez mgłę.

- Chłopacy i Wera musimy gdzieś się schować. - powiedziała Ola.

- Ale gdzie? - spytał Hunter.

- Przecież mogą nas zobaczyć. - powiedziała Wera.

- Znam fajne miejsce :⁠-⁠) - powiedział Adam z uśmiechem co nie wróżyło nic dobrego.

Ale jak to mówią nie ma nic gorszego niż utknięcie w pizzerni z animatronikami.

- Jakie? - spytała ponownie Ola.

- Dołączam do pytania. - mówi Wera. I po chwili zgadza się z tym też Hunter.

- Chodźcie za mną. - odpowiada Adam.

*Idą za nim*

- Serio Adam do wentów? - pyta Ola przybijając sobie faceplama.

- No najlepsza kryjówka na świecie. - mówi Adam.

- No nie wiem czy taka dobra. - odpowiada ironicznie Wera.

- Weź się w końcu zamknij. - mówi z gniewem Adam.

- Bo co mi zrobisz. - Spytała Weronika.

Adaś uderzył z otwartej ręki Weronikę w głowę.

- Taki odważny jesteś co? - spytała retorycznie Weronika z gniewem.

Wera i Adam zaczęli się bić.

Ola i Hunter tylko stali obserwowali całe kłótnie i bijatyki Weroniki i Adasia.

Ola słyszy kroki animatronika .

- Hej przestańcie. - mówi szeptem Ola.

- Stop! - mówi Ola nieco głośniej ale nadal szeptem.

- Dosyć tego. -  wykrzyczał Hunter.

Hunter rozdzielił Were i Adasia.

- Schowamy się pod stół. - Mówi z zdenerwowaniem Hunter.

- Brzmi świetnie. - Chwali ten pomysł Ola przez co na twarzy Hunter'a pojawiają się lekkie rumieńce. A Wera i Adam odpowiadają krótkie „ No ok “.

Słyszą zbliżające się kroki.

- Bonnie słyszałam kogoś. - mówi Chica z chytrym uśmieszkiem.

- Ja również. - odpowiada Bonnie.

Bonnie i chica rozglądali po pokoju. Ciekawość Boniego wygrała i zobaczył pod stół czy ktoś jest więc podszedł zauważył ich

- Biegniemy z całych naszych sił! - krzyknął Hunter. I zaczął uciekać. Po chwili dodał, że się rozdzielą.

Po chwili Adam i Wera poszli do pokoju. Ola i Hunter do pewnego pokoju w którym znajdował się Foxy.

Ola zaczęła obsesyjnie obserwować foxiego.

- Nie mogę uwierzyć po tylu latach znów ciebie widzę. - mówiła szeptem.

Tym czasem u Weroniki I Adam'a:

Adaś i Wera schowali się pod prezentami i  obserwowali czy teren jest czysty bo Bonnie i Chica byli cicho

Adam nie mógł uwierzyć, że udało się im ucieć.

Wera mnie tak denerwujesz za chwilę tobie przy walę w głowę

- Zamknij się chociaż raz. - mówi po chwili Adam.

- Nie słucham twoich rozkazów tylko to potrafisz absolutnie nic. - mówiła coraz bardziej chaotycznie Wera.

- O matko dlaczego mam taką siostrę. - mówi po cichu Adam modląc się w myślach żeby ich nie złapali.

Aż tu nagle Bonnie ich złapał. Adaś i wera wołali o pomoc aż przestali.

Chica wzięła Were.

Bonnie wziął Adasia.

Bonnie i chica przywiązali ich do krzesła i  czekali pół godziny jak Ola i hunter ich uratują.

Napisane przez: @Foxksiara.
Korektą oraz poprawieniem i rozmaicaniem rozdziału zajęła się: @edits_by_Wera.

⚠️Rozdziały mogą być też w kogoś perspektywie⚠️

Cztery żywioły: Jak to wszystko się zaczęłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz