Dzieciństwo-Dom dziecka

8 2 0
                                    

Miałam wtedy 4 lata.
Byłam dosyć pociesznym dzieckiem. Nie potrzebowałam czyjejś uwagi, wolałam bawić się sama.
Moja mama wtedy lat 29 umówiła się z koleżanką a mój ojciec zdeklarował się do opieki nade mną.
Zawsze postrzegałam go jako dojrzałego, uczuciowego, a najbezpieczniejsze miejsce znajdowało się na szczycie jego ramion. Bardzo kochałam ojca z resztą jakby nie patrzeć dalej go kocham...
Bardzo się cieszyłam z tego,że tata będzie się mną zajmował. Obiecał mi,że pójdziemy na plac zabaw i na lody. Mama wyprowadzała mnie tylko na ogród. Nawet jak byłyśmy na zakupach to mi mówiła że nie możemy iść na plac zabaw ponieważ trzeba się zapytać pana ochroniarza czy możemy wejść a on będzie chciał od niej pieniądze. (Często teraz bywam na tym placu zabaw z młodszą siostrą mojej przyjaciółki i synkiem mojej byłej sąsiadki)
Od samego początku byłam świadoma tego,że tata jest uchodźcom z Ukrainy i bardzo się o niego bałam.
Weszliśmy do sklepu i jacyś panowie ubrani na czarno zaczęli tatę popychać, obserwowałam przez ułamek sekundy po czym zaczęłam płakać i krzyczeć „zostawcie mojego tatusia on jest mój, nie możecie go zabrać" wpadłam w istną histerię panowie zaczęli się po chwili śmiać i powiedzieli,że to tak dla żartu i, że mogę być spokojna nigdzie taty nie zabierają. Tata kupił mi lizaka i miał jeszcze w siatce jakieś zakupy lecz się im nie przyglądałam. Od razu poszliśmy na plac zabaw tam już czekał na tatę jakiś jego kolega.
Nie schludny w przeciwieństwie do tatusia przecież on zawsze musiał być ubrany w koszulę, spodnie prasowała mama w kant, a po tym Panu było widać ,że już jest pod wpływem alkoholu ale nie reagowałam ponieważ czekały na mnie atrakcje.
Tak się bawiłam dłuższą chwilę zaczynało się robić chłodno i w sumie byłam bardzo głodna. Tata się mnie zapytał czy chce coś ze sklepu, odparłam natychmiast :
-Tak jestem bardzo głodna czy możesz mi kupić jakąś bułkę"
-Co ty sobie myślisz, jedzenie w domu masz!
-Możemy iść do domu ?
-Tak za chwilę
Ta chwila nie miała końca, ojciec dobrze się bawił w towarzystwie kolegi, a mój głód jeszcze bardziej nasilał się.
W końcu podeszłam do ojca i rzuciłam mu :
Nie chcesz ze mną iść to pójdę sama! Buzia moja zalała się łzami, nie czekając na odpowiedź zwrotną odbiegłam od niego co sił w nogach.
Nie długo czekając dogonił mnie szarpnął bardzo mocno za rękę po czym powiedział :
- Co ty ku*** sobie wyobrażasz? Że będę cię gonić?
Bo Ci bułki nie kupiłem? Jedzenia pełno w domu a ty pieniądze byś wydawała jak matka...Gówniara nie wychowana. Patrzcie ją będzie rządziła dorosłym...
Bałam się wtedy że mnie uderzy był tak rozwścieczony.
Dla rozluźnienia atmosfery zabrał mnie do matki chrzestnej mojej mamy.
Nie była zadowolona z tego widoku. Pokłócili się ale byłam zbyt zafascynowana oglądaniem jej ogrodu.
Teraz myślę sobie,że pewnie chciało mu się dalej pić i chciał mnie u niej zostawić ale ona się nie zgodziła więc zabrał mnie do domu. Zrobił mi jedzenie i zasnęliśmy.
Nie wiem ile spałam ale obudziło mnie hałaśliwe walenie do drzwi i krzyki
-POLICJA, PROSZĘ OTWORZYĆ DRZWI!!
Nagle ojciec rzucił:
-Cichutko nie mów nic to sobie pójdą okej?
-POLICJA, PROSZĘ OTWORZYĆ INACZEJ BĘDZIEMY ZMUSZENI DRZWI WYWARZYĆ
-Wiktoria idź otwórz...
Zaraz po tym jak przekręciłam zamek
Pan policjant szarpnął za klamkę i gwałtownie otworzył drzwi a do mnie podbiegła do mnie jakaś Pani i zabrała mnie na ogród.
Zaproponowała mi,że zabierze mnie do dzieci abyśmy się mogli razem pobawić i że już rozmawiała z tatą. Zapytała się mnie gdzie są moje rzeczy i wzięła jakąś torbę i mnie tak spakowała.
Tak więc wsiadłam do samochodu rozmawiałam z Panią i nagle dojechaliśmy do komisariatu...Przestraszyłam się, zapytałam się Pani gdzie są dzieci ? Dosyć nerwowo odpowiedziała,że musi tutaj szybko coś załatwić i już jedziemy.
Zjadłam jeszcze coś i przyjechałam do wielkiego budynku przypominającego szkołę.
Pani przeprowadziła mnie przez szklane drzwi i tam zabrała mnie już inna Pani i faktycznie były tam dzieci bawiliśmy się i w końcu podeszłam do pokoju Pani lecz jej tam nie było tylko taki starszy Pan. Więc się zawróciłam. Pan szybko zawołał
-Mogę Ci jakoś pomóc ?
-Tak chce zadzwonić do tatusia aby już mnie zabrał do domu, mogę skorzystać z telefonu?
-Tak ty mów ja będę wpisywać jak tata odbierze to Dam ci słuchawkę.
-dobrze 663-554-***
- Nie odbiera
A spróbuję Pan 66354-*** zamiana jednej z kolejności cyfr
-Nie odbiera
-Pan mnie oszukuje ja mogę wpisać ! Powiedziałam rozdygotanym głosem
-W porządku
Wpisałam kilka możliwych kompilacji kilku numerów nie było a numer 663554*** był poza zasięgiem
Poszłam płakać Pan mnie uspokajał,że tata jutro do mnie przywiezie.
Nagle Pan odbiera telefon myślałam że to tatuś lecz usłyszałam,że to Ciocia Asia i Mój chrzestny wujek Hubert
Dowiedziałam się wtedy,że tatuś jest w więzieniu i mama też. I,że muszę tu narazie zostać. Że oni mnie zabiorą
Nie chciałam z nimi rozmawiać uciekłam...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 18 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

GET TO KNOW ME-Poznaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz