Wybrałam się na basen.
Normalna sprawa, prawda? Bierzesz kostium, klapki i ręcznik, zgadujesz się ze znajomymi i wskakujesz do wody, chlapiąc się nawzajem i bawiąc się na zjeżdżalniach. Brzmi jak coś zwykłego.
No więc nie, nie o takie wyjście mi chodziło.
Wprawdzie wzięłam co potrzebowałam, ale nikogo nie zapraszałam na wspólny wypad. Mogłabym, jasne, że tak, ale mimo tego, że znajomych miałam wielu, zapraszanie kogoś wydało mi się dziwne. Nie potrafiłam przypomnieć sobie ostatniego razu gdy zaproponowałam komuś wspólne wyjście. Takie nagłe odzywanie się do kogoś było dla mnie po prostu dziwne.
Zresztą, dziwnie by było zaprosić kogoś do prywatnego basenu pod wartą kilka milionów dolarów rezydencją.
Dla nakreślenia sytuacji: nie, nie jest to własność mojego ojca, chłopaka, czy chociażby moja. A gdzie tam. Pochodzę z dość przeciętnej rodziny, jedzenia nie brakowało, na wakacje jeździliśmy, ale na luksusowy samochód nie było nas stać. Wiodło nam się dobrze, miałam znajomych, starszą siostrę, z którą czasem się kłóciłam, i narzekających na wszystko rodziców, których, rzecz jasna, kocham nad życie. Norma jakich wcale nie mało.
Nigdy nikt mnie nie porwał, nie sprzedał, nie poszłam do żadnej upokarzającej pracy ani nic z tych rzeczy.
Chłopak, w którego willi mieszkam, był ze mną prawie spokrewniony.
To długa historia.
Zanim moja mama poznała mojego tatę, miała córkę z innym mężczyzną. To moja siostra przyrodnia, chociaż nie ma to za bardzo znaczenia. Jej były chłopak, bo ślubu nie wzięli, założył później swoją rodzinę, a jego żona urodziła mu trójkę dzieci, jedno wcale nie tak dawno. Jednak ta jego żona kiedyś miała chłopaka młodszego o kilkanaście lat, a starszego ode mnie o jakieś dziewięć, no i to właśnie u niego mieszkam. Zaproponował, że da mi dach nad głową na czas studiów, a ja nie będę kłamać - kocham pieniądze, no i mnie przyciągnęły.
Chłopak ten, Manuel, sypie kasą jak z rękawa i zabrał mnie już na parę randek. Nie jest jednak moim chłopakiem i nigdy nie będzie.
No więc co z tym basenem? Nic. Zeszłam pod budynek, zgarnęłam ręcznik i kostium, bo klapek nie chciałam (przypłaciłam ślizganiem się po kafelkach i stłuczonymi plecami) i pozwoliłam sobie na relaks.
Basen nie był ogromny, ale miał jacuzzi. Było tu ciemno, bo okna pod ziemią nic by nie dały. Dało się zapalić światło, ale ja postawiłam tylko na delikatną granatową poświatę z dna basenu.
Przebrałam się w jednoczęściowy strój kąpielowy, ciemnoczerwony bez ramiączek, i weszłam pod prysznic. Umyłam się jak nigdy wcześniej, szorując ciało twardą gąbką, pozbywając się chyba trzech warstw naskórka, ręcznik zostawiłam na brzegu i weszłam do wody. Była ciepła, ale nie zbyt. Przepłynęłam kilka długości, zanurkowałam, pokręciłam się trochę po basenie. Lubiłam pływać, chodziłam na zajęcia od małego i naprawdę dobrze mi to wychodziło. Woda była przyjemna. Trochę czasu leżałam unosząc się na jej powierzchni, gapiąc się w sufit, na którego ciemnym tle ledwo widziałam kształty niezapalonych lamp wbudowanych w beton. Po kilku minutach znudziłam się i zdecydowałam się na jacuzzi. Aby do niego przejść wystarczyło przeskoczyć wysoką na może dwadzieścia centymetrów ściankę z kafelek na krótszym boku basenu. Gdy już już miałam to zrobić, zatrzymałam się. Wyszłam z wody i otrząsnęłam się z niej, a po krótkiej chwili namysłu zdjęłam kostium, rozbierając się do naga, położyłam go obok ręcznika i weszłam do bulgoczącej wody, zanurzając się od razu po szyję.
Oparłam się o ściankę łączącą jacuzzi z basenem i chwyciłam wystających z niej metalowych rurek, aby bąbelki nie wyniosły mnie od razu na powierzchnię. Gorąca woda przyjemnie otulała mnie ze wszystkich stron. Brakowało mi tego, relaksu, chwili na odpoczęcie, czasu na...
- Wyjdź z wody.
Jego głos przeciął powietrze niczym szabla. Rozległ się gdzieś za mną, choć niedaleko. Zamarłam.
- Wyjdź z wody.
Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie wspomniałam. Otóż Manuel działał na mnie niczym ogień na śnieg. Roztapiał mnie, a później stopniowo podgrzewał, aż zaczynałam wrzeć i kipieć. Sprawiał, że gotowałam się w środku. Tembr jego głosu wzbudzał motylki w moim brzuchu i powodował, że przestawałam myśleć. A w dodatku było w nim coś, czemu nie mogłam się oprzeć. Po prostu musiałam go słuchać, cokolwiek by nie powiedział.
Jednak byłam nago, a on dobrze o tym wiedział. I wiedział też jak na mnie działa.
- Chcę cię zobaczyć - odezwał się gdzieś przy moim uchu.
Wiedziałam, że wchodzę w paszczę lwa. A jednak podniosłam się i tyłem do niego stanęłam na ściance, o którą się opierałam. Nie chciałam na niego patrzeć. Bałam się, może tak będzie dokładniej.
Jego ręce w ułamku sekundy znalazły się na mnie, sunąc ku górze po moich nogach. Złapał mnie za biodra i pociągnął do tyłu, a ja runęłam do wody.
Wydawała się zimna, tak zimna, lodowata wręcz. Zimno niemal mnie sparaliżowało i zaczęłam panikować, ale poczułam jak Manuel chwyta mnie i wyciąga z wody.
Posadził mnie z powrotem na murku, ale pchnął mnie tak, żebym zanurzyła głowę w gorącej wodzie w jacuzzi, ale kolana wciąż trzymał mi po drugiej stronie, w żelaznym uścisku, nie pozwalając im runąć do tyłu. A ja zwyczajnie nie potrafiłam się podnieść do pionu. Dodatkowe dwadzieścia centymetrów tylko przeszkadzało.
Złapałam się metalowych uchwytów w tym samym momencie, w którym poczułam jego oddech między nogami. Złączył moją kobiecość ze swoim językiem, a ja nie wiedziałam już co jest zimne, a co gorące. Przyjemność, jaką mi zapewniał, wygięła moje ciało łukiem w przód. Łapczywie wpychał język głębiej i głębiej, a ja dostałam chyba szoku termicznego. Wysunął go z mojej pochwy, ale zamiast tego zaczął powoli przyciągać mnie bliżej, jadąc językiem w górę brzucha i na piersi. Odgięłam szyję do tyłu gdy jego usta zamknęły się na moim obojczyku. Wciągnął mnie do zimnego nagle basenu, w którym sam stał. Jego ręce chwyciły mnie za pośladki. Trwało to może dwie sekundy nim poczułam ostre pchnięcie, a jego siła sprawiła, że poleciałam na ściankę. Kolejne, a jego usta rozpalały moje piersi, wzburzając wodę dookoła nas. Jeszcze jedno, a jęknęłam i zanurzyłam się pod wodę. Musiałam wziąć coś w usta. Musiałam.
Jego penis pasował do mojego gardła niemal idealnie. Tym razem to on musiał przytrzymać się ścianki. Czułam słony płyn w ustach. Zaczęłam podgryzać go w żołądź i po brzuchu, przyssałam się do jego szyi, aż nagle Manuel chwycił mnie za piersi i wyrzucił z basenu.
Złączył moje ręce nad głową i trzymając je jedną ręką, patrząc mi w oczy, drugą rozszerzył moje nogi i zamoczył palec w moich płynach. Następnie wetknął mi go do ust i trzymając je zatkane, przyłożył penis do mojego wejścia. Mocno wbił się we mnie i zaczął mnie posuwać, trzymając w miejscu, hamując moje jęki w gardle, Sam przyssał się do moich sutków i jakoś ogarniał to wszystko. Kolejne pchnięcia, kolejny orgazm.
Zakończył to gorącym, słonym pocałunkiem.
CZYTASZ
One-shots 18+; Przyjemność boli
FanfictionOne-shots ze scenami erotycznymi. Nie chcesz, nie czytaj, a nie zawalaj mi skrzynki. Związki hetero i lesbian Zapraszam :)