- NINJA GO!
- Nie wygrasz ze mną Jay!
- Zobaczymy!
Cole rzucił się na Jaya, jednak jego skok zakończył się niepowodzeniem bo drugi zrobił unik, przewrót i płynnym uderzeniem trafił go w twarz. Ten jednak się nie poddał i po chwili stał znów na nogach.
...
Walczyli tak do czasu gdy jeden z nich się zamyślił co drugi od razu wykorzystał powalając tamtego na ziemię.
- Brawo stary - Kai klepnął pieszczotliwie chłopaka po plecach
- Kończymy na dziś ! - oświadczył Wu po czym ruszył w stronę wejścia do swiątyni
- Następnym razem nie będzie tak łatwo ! - krzyknął Jay również wychodząc z sali treningowej
- Mówcie co chcecie ale nigdy nie wygralibyscie z brązowym ninja! - Dareth zrobił wyskok potykając się i upadając na ziemię.
Reszta spojrzała się po sobie po czym zaczęła się śmiać.
- Racja Dareth, nie da się wygrać z ninja który walczy sam ze sobą - odparł Kai na co inni znów zawtorowali śmiechem
Lloyd patrzył się na nich z troską w oczach, cieszył się z ich szczęścia. Z tego że tu są i że wszystko potoczyło się dobrze mimo ostatnich wydarzeń. Prawie wszystko, racja.
Gdy tylko o tym pomyślał jego humor znacznie się pogorszył.
Starał się o tym nie myśleć, jednak gdy tak się już stawało nie mógł zstłamsić poczucia winy.
Dalej widział ją, stojącą na tym cholernym budynku. Widział jej wzrok pełen przerażenia. Przecież mógł coś zrobić, ale nie zrobił. Patrzał tylko jak budynek się zawala.
- Hej, Lloyd wszystko okej? - gdy się ocknął zobaczył zmartwionego Kaia
- Taak wiesz, zamyśliłem się - zmusił się na sztuczny uśmiech
- Na pewno? Byłeś taki jakiś...smutny
- To pewnie przez zmęczenie zaraz do was dołączę - po tych słowach Kai ruszył przed siebie, wiedział że coś jest na rzeczy jednak jeśli młody nie chciał nic mówić to nie będzie go zmuszać.
Z resztą gdyby coś się działo to by im powiedział prawda?
Gdy nie było już nikogo w pobliżu, blondyn postanowił opuścić świątynie i ruszył w stronę ninjago city.
Musiał odetchnąć w końcu po tak długim czasie. A obchód miasta jeszcze nic nigdy złego nikomu nie zrobił nie?
Nigdy nie mówił nikomu o swoich uczuciach bo przecież
Był zielonym ninja więc musiał być silny.***
Zbliżała się 1 a Kai niespokojnie wiercił się na łóżku. Kiedy zdał sobie sprawę że nie zaśnie. Usiadł i automatycznie spojrzał w stronę łóżka młodego. Zmarszczył brwi gdy go nie zauważył. Od razu wstał z zamiarem znalezienia go.
Czy widział go wogule wchodzącego do sypialni?
Nie pamiętał ponieważ po wieczornym treningu opadł na łóżko i zmęczony zasnął.
Gdy tylko wyszedł z pokoju spotkał chłopaka idącego powoli w jego stronę prawdopodobnie by nikogo nie obudzić. Gdy zobaczył na swojej drodze przyjaciela, zamarł.
- Czeeść Kai, czemu nie śpisz?
- Gdzie byłeś ? - usłyszał zdenerwowany głos chłopaka zdając sobie sprawę że tym razem łatwo nie pójdzie.
CZYTASZ
Powrót / llorumi
FanfictionMożna by rzec, że po ostatnich wydarzeniach w ninjago zapanował spokój. Mieszkańcy wrócili do swoich rutyn. A wszyscy zapomnieli o niedawnych sytuacjach. Tak samo zrobili ninja, po zamknięciu Garmadona wrócili do normalnego życia.