Jednak na tę chwilę nic nie przychodziło jej do głowy, a wychodziło na to, że tylko ona go widziała. Nie wspominając o tym, że tak mocno hula pochłonięta przygotowywaniem się do szkoły i tym durnym odmierzaczem czasu, że zapomniała i istnieniu Hadesa.
Hades był jej zwierzakiem typu kociego, którego od rana nie widziała. Jednak nie miała czasu, na dłuższe zastanawianie się, bo musiała w końcu ruszyć, a nie stać tak, jak teraz robiła.
— Będzie dobrze, zobaczysz… — szepnęła do siebie Rie, podczas tego, jak zaczęła kierować się w stronę szkoły.
Jednak nawet wymawianie owych słów nic nie pomogło, bo dalej widziała ten dziwny licznik, który powoli doprowadzał ją do szału.
Tak czy inaczej, nie zważając na niego, ruszyła szybkim krokiem w kierunku przystanku autobusowego. Deszcz z każdą chwilą coraz bardziej zacinał, ale nic na to poradzić nie mogła.
Pozostało jej tylko jeszcze lepiej schować się pod parasolką, ale przy takim wietrze, jaki napotkała, nie było to takie proste, jak się jej na samym początku wydawało.
Mocniej ścisnęła rączkę od parasolki, aby jej wiatr z ręki nie wyrwał. Zaś na drugim ramieniu poprawiła rączki od torby, bo zaczynały jej się z ramienia zsuwać.
Durny licznik czasu, dalej odmierzał czas, nie zważając na to, co teraz Rie na dworze przechodziła. Jedynie teraz marzyła, aby dotrzeć do szkoły, bo tylko tak mogła w końcu schować się na jakiś czas od tego piekielnego deszczu.
Z każdą chwilą coraz więcej przybywało kałuż na chodniku, jak i na samej ulicy. Co nie napawało ją optymizmem, bo zbytnio nie przepadała za taką pogodą.
— Cholera! — syknęła pod nosem Rie, tuż po tym jak udało się jej odskoczyć w porę w bok, kiedy nadjeżdżał rozpędzony samochód, którego właściciel nie zważał na to, czy kogoś ochlapie, bo jeszcze jej tego by brakowało, aby na dzień dobry udała się do szkolnej pralni, aby ponownie wyprać, co już wyprany szkolny mundurek.
— Co za parszywa pogoda… Niech ten dzień się w końcu skończy… — pomyślała po chwili Rie, chcąc już ten dzień mieć za sobą.
Z drugiej strony, coraz bardziej miała wrażenie, że nie powinna tak myśleć, z powodu tego dziwnego licznika, którego przeznaczenia jeszcze nie odkryła.
Nie wspominając o tym, że pewnie już szkole czekała na nią jej najlepsza przyjaciółka o imieniu i nazwisku Uno Arikado. Gdyby nie ta wstrętna pogoda, to jej najlepsza przyjaciółka, już by pewnie dzwoniła, pytając się, czemu jej jeszcze w szkole nie ma.
A teraz tego nie robiła,bo doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Rie mogła nie odebrać tego połączenia. Tak też w tym momencie mogło być, bo była skupiona na unikaniu kałuż i walce z wiatrem, który chyba chciał, aby była cała mokra i się rozchorowała z powodu deszczu.
Pogoda z każdą chwilą coraz bardziej nie napawała do wyjścia, bo deszcz jeszcze bardziej wzmacniał. Jakby za żadne skarby nie miał zamiaru, od tak odpuścić.
— Co jeszcze?! — pomyślała po chwili Rie, która już miała tego serdecznie dość i chciała zawrócić, aby wrócić do domu.
Jednak była już w połowie drogi do przystanku autobusowego, więc nie było mowy, aby teraz zawróciła. Kiedy dochodziła do przystanku autobusowego, usłyszała,jak jej telefon komórkowy zaczął dzwonić.
Jednakże Rie nie miała, jak wiadomo, bo dla niej teraz najważniejsza była walka z durnym deszczem. A co za tym idzie, dopiero jak się gdzieś schować, będzie mogła sprawdzić kto do niej dzwonił.
— Zobaczę później, jak już w autobusie będę siedziała… — mruknęła pod nosem Rie, która tak samo, jak inni ludzie, siłowała się z pogodą.
![](https://img.wattpad.com/cover/375162328-288-k490519.jpg)
CZYTASZ
𝕯ark 𝕿amer ⁰¹ . ᴘʟ
FantasiaGdzie pewnego ranka Rie Satō zdaje sobie sprawę z tego, że nie znajduje się w świecie, który do tej pory tak dobrze znała. Zamiast tego, znajduje się w świecie, który mocno przypomina grę, z poziomami, statusem, umiejętnościami i zawodami. A świat p...