#1

231 6 0
                                    

Siedziałam właśnie przed telewizorem oglądając serial i zajadałam się chipsami.

Mama siedziała w kuchni i kończyła robić obiad, gdy przyszedł tata z pracy.

Zdjął marynarkę oraz buty i wszedł do kuchni.

- Cześć - powiedział krótko i usiadł ociężale przy stole.

- Miałeś być w domu godzinę temu - powiedziała z wyrzutem.

- Trochę mi się przedłużyło w pracy - oparł się ręką o podbródek, a chwilę potem przetarł twarz dłońmi.

- Ostatnio często musisz zostawać dłużej w pracy - powiedziała kobieta, krzyżując ręce.

Była zmęczona, że jej mąż nie widział nic poza pracą.

- Czy Ty coś sugerujesz? Nie mam dzisiaj ochoty na kłótnie z Tobą! - podniósł ton.

- Ty już na nic nie masz ochoty ze mną! Powiedz prawdę, masz kogoś? - spytała oskarżycielsko.

-Nie mam nikogo! - krzyknął poddenerwowany i walnął pięścią w stół.

- Ostatnio często zostajesz dłużej w pracy, a jak wracasz do domu idziesz zaraz spać, bo jesteś "zmęczony" - zrobiła cudzysłów w powietrzu.

- Odechciało mi się jeść, idę na górę - powiedział i skierował się do sypialni.

Kobieta wypuściła powietrze z ust i rzuciła ścierką trzymaną w dłoni.

Prychnęłam jedynie na kolejną kłótnie rodziców. Miałam już dość tych wrzasków, ale, co ja mogłam zrobić, tak naprawdę niewiele. Odwróciłam wzrok od nich i kontynuowałam oglądanie mojego serialu.

•°~•~°•

Następnego dnia siedziałam z mamą i tatą w salonie, ponieważ, Ci mieli powiadomić mnie o czymś ważnym, jak sami stwierdzili, dlatego mnie tutaj zwołali.

- Słuchaj Lena, razem z tatą postanowiliśmy, że wyjedziemy na dwa tygodnie w góry, ponieważ ostatnio nam się nie układało i pomyśleliśmy, że dobrze to nam zrobi. Chcielibyśmy odpocząć z dala od miasta - tłumaczyła mama.

- Mam zostać sama? Ale super! - bardzo się ucieszyłam na tą wiadomość.

-Nie nie, już rozmawialiśmy z naszym sąsiadem Panem Porębskim. Zamieszkasz przez ten czas u niego dopóki my nie wrócimy - mówiła dalej. - Z zawodu jest opiekunem do dzieci, nie ma nic przeciwko, aby zająć się też Tobą na trochę dłuższy czas.

- Mam siedemnaście lat, dam sobie radę sama i nie potrzebuje nikogo, tym bardziej żadnej opiekunki. Za kilka miesięcy będę dorosła. Poza tym nigdy nawet nie gadałam z nim, a mam mieszkać dwa tygodnie u niego w domu? - zapytałam, gdyż ta cała sytuacja wydawała mi się nierealna.

- Ale lepiej zachować ostrożność, ostatnim razem jak zostałaś sama na kilka godzin w domu to zalałaś całą łazienkę, bo chciałaś wyprać sobie jedną koszulkę jakiegoś zespołu - spojrzała na mnie z tą swoją miną "ja mam zawsze rację"

- Mamo, tato, dam sobie radę, nie mam pięciu lat, umiem poradzić sobie sama i wam to udowodnię, ale nie mam jak, jeśli mam zostać z jakimś obcym facetem, który ma się mną opiekować, to brzmi jakbym była jakaś niepełnosprawna - wyrzuciłam ręce w górę, żeby pokazać moje zirytowanie.

- Ale to już postanowione, nie jesteś jeszcze pełnoletnia, to my za Ciebie odpowiadamy.

- Pan Porębski zjawi się tu za jakieś trzydzieści minut - dodał tata.

- To znaczy, że jedziecie tam zaraz, a dopiero teraz mi to mówicie? - spojrzałam na nich z mordem w oczach.

- Nie denerwuj się Leno. Decyzja zapadła z samego rana, mieliśmy szczęście, że Pan Nikodem zgodził się z chęcią Tobą zająć.

-Tsa...wielkie szczęście i jak mam się nie denerwować. Wiecie, co? Ja idę do siebie, nie mam ochoty z wami gadać - powiedziałam i pobiegłam schodami na górę, trzaskając drzwiami i rzucając się na swoje łóżko. Włączyłam sobie jakąś piosenkę z ulubionej playlisty.

Muzyka mnie relaksowała, ale w tym momencie nie działało, bo moje zdenerwowanie zyskało zenitu. Podgłosiłam sprzęt i rzuciłam poduszką o ścianę.

Cholera! Byłam wściekła na rodziców.

- Lena, przycisz to! - usłyszałam głos swojego ojca.

- Nie słyszę Cię, słucham muzyki! -odkrzyknęłam i podgłośniłam muzykę.

Leżałam tak przez trochę czasu, rozmyślając jaki jest ten sąsiad z charakteru, może będzie fajny i pozwoli mi na trochę więcej luzu? Może nawet będę mogła pić alkohol przy nim i robić imprezy bez wiedzy rodziców?
W pewnej chwili usłyszałam wołanie matki, abym zeszła na dół.

Leniwie się podniosłam i wyłączyłam muzykę, zeszłam na dół i spojrzałam w kierunku drzwi.

Zauważyłam dwie walizki i nawet lekki uśmiech zagościł na mojej twarzy.

W końcu dwa tygodnie bez rodziców, nie zdarzają się często, prawda?

Guardian for children Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz