1.1

22 2 1
                                    

Gdy miałam jeszcze 11 lat tata podarował mi mój własny kamień. Był wsadzony do małego pierścienia z czaszkami. Nosiłam go zawsze. Większość ludzi na wyspie bała się mnie i moich mocy które działały na wyspię. Co prawda nie wszystkie ale zawsze coś. A no tak zapomniałam wspomnieć. Jestem córką Hadesa i Diaboliny. Od dziecka mieszkam razem z tatą w podziemiach. Nigdy nie poznałam swojej siostry. Lecz zaprzyjaźniłam się z jej największymi wrogami: Umą i Harrym.

Tego dnia jak zwykle wyszłam z jaskini i wspięłam się na dach. Gdy biegłam po dachach zauważyłam na dole moją matkę. Lekko przykucnęłam w ukryciu. Gdy spojrzałam w dół do limuzyny Auradonu wchodziła Mal, Evie, Carlos i Jay. Zdziwiło mnie to. Pozostając w ukryciu obserwowałam całą tą sytuacje. Gdy limuzyna zniknęła z mojego pola widzenia w końcu wstałam i pobiegłam w stronę statku. Gdy znalazłam się blisko zsunęłam się z dachu i zeskoczyłam.
- Haze - powiedział czule Harry.
- Cześć Harry - odpowiedziałam.
- Gdzie jest Uma? - dodałam. Harry poprowadził mnie do naszej przyjaciółki.
- Nie uwierzycie co widziałam - zaczęłam.
- Słuchajcie: Mal opuściła wyspę i pojechała do Auradonu
- Pierdolisz?! - krzyknęła Uma na co ja pokręciłam głową.
- Czasem się na coś przydaję - mruknęłam. Uma walnęła mnie mocno w ramię a ja skrzywiłam się z bólu.
- Jesteś naszą przyjaciółką, nie myśl że cię wykorzystuje - powiedziała wkurzona a ja się zaśmiałam.

Tydzień później to Uma zajęła miejsce Mal. Siedzieliśmy sobie w barze. Uma zajmowała się głównie sobą. Harrego wzięło na flirty ze mną i bawił się moimi włosami.
- Masz bardzo ładne włosy - zaczepił flirciarsko.
- Tak? Ciekawie - odpowiedziałam lekko się uśmiechając. Harry bardzo podłapał fakt że podobało mi się jak ze mną flirtował. Choć nasza relacja była bardziej przyjacielska od dłuższego czasu chłopak bardzo mi się podobał.

Minął pierwszy miesiąc od kiedy Mal wyjechała. Moja relacja z Harrym była dość dziwna. Niby ze sobą flirtowaliśmy, więcej się przytulaliśmy, a czasem nawet gdy byliśmy sami całowaliśmy się. Jednak nie nazwaliśmy tego związkiem. Nigdy nie było pytania o głębszą relacje. Dni nie różniły się prawie że niczym. Przesiadywaliśmy w barze niemal codziennie. Tego dnia skierowałam się jednak do Dizzy, dwa lata młodszej dziewczyny która miała wielki talent do fryzjerstwa. Gdy weszłam dziewczyna zamiatała.
- Hejka! - krzyknęłam. Dizzy się odwróciła i lekko uśmiechnęła.
- Heja! Co tam? - spytała.
- Przyszłam na małe odświeżenie, znudziły mi się tak długie włosy - odpowiedziałam pokazując jej swoje włosy.
- Siadaj - zaprosiła. Usiadłam na jednym z krzeseł.
- Masz wolną rękę - odparłam na co dziewczyna się uśmiechnęła.

Po dłuższym czasie w końcu zobaczyłam jej prace. Miałam włosy do ramion czyli takie jakie lubie, przez ścięcie moje włosy lekko się pofalowały a mój naturalny niebieski kolor absolutnie nie został naruszony. Uśmiechnęłam się.
- Jest cudownie! - powiedziałam zadowolona na co Dizzy się uśmiechnęła. Podeszłam i mocno ją przytuliłam.
- Na koszt firmy - mrugnęła do mnie a ja się zaśmiałam.

Na pożegnanie pomachałam jej i wyszłam. Przed salonem stał Harry. Ewidentnie znudzony co znaczyło że musiał tam stać co najmniej godzinę.
- A ty tu co? - zapytałam. Harry się odwrócił, na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
- Szukałem cie i.. kurwa wyglądasz niesamowicie - podszedł i zaplótł moje włosy wokoło swojego haka. Uśmiechnęłam się. Harry lekko się zbliżył łapiąc mnie jedną ręką za talię. Chłopak w końcu lekko mnie pocałował.

Kolejnego dnia siedzieliśmy we trójkę na statku. Leżałam głową na ramieniu Harrego lekko przysypiając. Nagle poczułam dziwny dresz na który podniosłam głowę.
- Hej! Twoje włosy... - zaczęła Uma.
- Co? - spytałam w niewiedzy.
- One płoną - dokończyła Uma. Harry spojrzał się w moją stronę.
- Co? Na wyspie nie powinny przez barierę - powiedziałam szybko zdziwiona.
- Czekaj czekaj... - zaczął Harry.
- To znaczy że bariera zniknęła - Dokończyła Uma. Wstaliśmy niemal że równo.
- Jakim cudem? - krzyknęłam gdy Uma zerwała się z miejsca.
- Nie wiem! Ale to nasza szansa żeby stąd uciec - krzyknęła wybiegając ze statku. Wymieniłam się z Harrym porozumiewawczym wzrokiem. Poszliśmy spokojnym krokiem za Umą. W połowie drogi moje włosy przestały płonąć.
- Chyba już za późno - powiedział Harry.
- Przestały? - spytałam a chłopak przytaknął. Chwilę później obok nas pojawiła się Uma.
- Chwile za nim wyszłam bariera powróciła. Coś stało się w Auradonie - wytłumaczyła.

Przepraszam że taki krótki rozdział następne będą o wiele później! Kocham was <3

Następcy: Nie opuszczę wyspyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz