Pov. Caleb
W autokarze usiadłem z Judem. Co niektórzy dziwnie się na nas patrzyli. Spojrzałem na nich morderczym wzorkiem i powiedziałem z dwa słowa, przez co odrazu się odczepili. Popatrzyłem w stronę Sharpa który momentalnie zrobił się strasznie niespokojny. Zapytałem o co chodzi, nic jednak nie odpowiedział. Spojrzałam za okno, tam gdzie patrzył Jude. Przy lesie ujrzałem znajomą sylwetkę. To był Ray Dark, który nam machał po czym odszedł w głąb lasu. Spojrzałem w szoku na mojego chłopaka. Nie zareagował.
- Ejj chłopaki, może zagramy w coś? - usłyszałem kapitana
- W sumie i tak nie mamy co robić. - odpowiedział mu Blaze. Przewróciłem oczami ale widziałem że Sharp jest zainteresowany, więc stwierdziłem że też się przyłączę.
- A w co możemy zagrać? - zapytał Swift przewracając kolejną stronę swojej książki.
- Emm..może skojarzenia, albo prawda czy wyzwanie?! - zaproponował Hurley.
- Nie bardzo mamy jak robić wyzwania w trakcie jazdy - odpowiedział mu Darren.
- Coś się wymyśli. - stwierdził Thor.
- No dobra, to ja zaczynam - powiedział Mark. - Jude, prawda czy wyzwanie? - zapytał, w tym samym momencie usłyszeliśmy głos kierowcy.
- Przerwa! Wysiadajcie możecie iść do toalety albo do sklepiku i coś sobie kupić! Chcę was tu widzieć za 30 minut! - ogłosił.
- Wyzwanie. - odpowiedział Jude. Wysiedliśmy z autokaru i skierowaliśmy się w stronę "altanek" na których mieliśmy wypocząć przed dalszą podróżą. Mark rozglądał się chwilę.
- Poderwij tę kasjerkę - wypalił wskazując na kobietę w średnim wieku, która stała za ladą. Sharp patrzył na chwilę na kapitana z nadzieją, że ten żartuje. Gdy nie dostrzegł żadnego takiego sygnału na twarzy kolegi skierował się do budynku. Widzieliśmy jak z nią rozmawia, aż w końcu wyszedł ze sklepu czerwony.
- Szczęścia do kobiet to ja nigdy nie miałem - zaśmiał się siadając z nami.
- do kobiet może i nie ale ze mną ci się udało - szepnąłem do niego, tak aby nikt tego nie usłyszał. Drużyna patrzyła na nas pytająco ale nie odzywaliśmy się na ten temat. Mój chłopak opowiadał co się wydarzyło w sklepie. Usiedliśmy w kółku. Następne wyzwanie dostał Xavier. Pocałuj osobę którą uważasz za najatrakcyjniejszą tutaj. Chłopak bez wahania podszedł do Jordana, łapiąc go tali przyciągnął do siebie i pocałował. Oboje wyglądali jak buraki. Pasują do siebie. Śmialiśmy się i żartowaliśmy z kolejnych wyzwań, nawet nie zauważyliśmy kiedy czas się skończył i musieliśmy wracać do autokaru.
- Dobra, to kto teraz? - zapytał Jude.
- Może idźmy tak jak siedzimy. - odpowiedział Mark. - Teraz ty Nathan
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał mnie niebieskowłosy.
- Pytanie - odpowiedziałem znudzony
- Nie wiem jakie mogę ci zadać. - myślał chwilę.
- Pierwsze co ci do głowy przyjdzie, panienko - odpowiedziałem mu. Wkurzała mnie trochę ta gra.
- Panienko? Uważasz że jestem pociągający? - zapytał śmiejąc się
- Jak spłuczka w kiblu. - skomentowałem z lekkim rumieńcem na twarzy. Swift wrócił do czytania.
- Ej, ty poważnie wolisz czytać niż grać z nami? - zapytał Kevin
- Masz do tego jakiś problem?! - wtrąciłem. Co go to może obchodzić, że chłop se siedzi i czyta.
- To dosyć niespotykane - odburknął.
- Jak papier i mydło w szkolnym kiblu - skomentował Scott chcąc poprawiać trochę atmosferę.
- Może zagrajmy teraz w skojarzenia? - zaproponował Axel
____________________
Miałam nic nie pisać do piątku ale znalazłam trochę czasu to jest. Dziękuję za wszystkie komentarze, mega motywują mnie do dalszego pisania ❤️
CZYTASZ
Od wroga do przyjaciela, a może coś więcej... / Jude x Caleb / Inazuma eleven
FanficJude x Caleb, na początku wrogowie, z czasem uczucie zamienia się w coś więcej *Odbiega od oryginalnej fabuły* Wstyd mi za pierwsze rozdziały (za inne też) miłego czytania ❤️