three

21 4 0
                                    

Jisung

„...aranżowane małżeństwo" zakończyła swój monolog moja mama z uśmiechem, na co opadła mi szczęka. Spojrzałem na moją siostrę, ale ona tylko zakrywała delikatnie ręką swój uśmiech pochylając się przy tym lekko. Boże, ale ona jest pick me.

„Oni..." wskazałem moim palcem wskazującym w ich kierunku „oni mają być... małżeństwem?" parsknąłem lekko nie umiejąc się powstrzymać.

Współczuję ci, Minho. Jak wytrzymasz z nią miesiąc, to ja jestem Ariana Grande.

Kątem oka spojrzałem na mamę, która patrzyła się na mnie, jakby chciała mnie zabić. Zamrugałem kilka razy i przeniosłem wzrok na filiżankę herbaty, która stała przede mną.

„Uhm, no to tak" ocknęła się rodzicielka chłopaka lekko zaskoczona moimi słowami.

„Han Jisung..." westchnął chłopak i pokiwał lekko głową na boki.

Na te słowa przewróciłem oczami.

„Uhm, to jak? Poznajcie się lepiej i no" gestykulowała pani Lee patrząc się to na syna, to na siostrę.

Oparłem się na krześle i czekałem na dalszy rozwój sytuacji.

„Umm... Minho?" zaczepiła palcem chłopaka moja siostra. Aż biła od niej niepewność i nieśmiałość. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie.

Minho powolnie przeniósł spojrzenie z talerza na nią. „Mhm?" odparł cicho.

„No... może powinniśmy wyjść na spacer? Tak tylko żeby... się lepiej poznać?" spytała cicho nie umiejąc utrzymać kontaktu wzrokowego.

Minho westchnął. „Jest minus pięć stopni i pada deszcz, więc nie wiem czy to odpowiedni pomysł..."

Nie no nie wytrzymam z nim. Chłop chce się żenić, a nawet dziewczyny na spacer nie umie zabrać, bo „jest za zimno" i „pada deszcz".

„A co, z cukru jesteś? Chyba się nie roztopisz, co nie?" westchnąłem zirytowany jego tłumaczeniem.

Po chwili znowu zrozumiałem, co znowu powiedziałem. Przeniosłem mój wzrok powolnie na mamę, i jak można było się spodziewać, nie była zbyt zadowolona moim zachowaniem.

„Han Jisung! Jeśli tak bardzo nie przeszkadza ci bieżąca pogoda, może sam wyjdziesz się przewietrzyć, co? Irytują mnie już powoli twoje komentarze, może lepiej zostawisz je dla siebie?" mama krzyknęła głośno, wskazując na drzwi. Jej wyraz twarzy był zły, a zarazem zawiedziony.

Przez to, że rodzicielka zwykle nie podnosiła na nas głosu, przestraszyłem się lekko. Spojrzałem przepraszająco na wszystkich po kolei i wstałem. Podszedłem pośpiesznie po płaszcz i ubrałem buty. Otworzyłem drzwi i uderzył we mnie zimny powiew wiatru. Przymknąłem lekko oczy i wyszedłem na dwór.

„Kurwa... chciałem dobrze..." westchnąłem cicho, i poczułem się źle z tym, że doprowadziłem moją mamę do złości. Po śmierci ojca wydawała się zupełnie inną osobą...

Zawsze muszę coś zepsuć...

Wyjąłem z kieszeni moje słuchawki i wsadziłem je do uszu. Kliknąłem na moją zimową playlistę i szedłem przed siebie. Czułem się cholernie źle.

Kilkadziesiąt minut później, złość ustąpiła a nadeszło zmęczenie. To był taki mój mały nawyk.

Rozejrzałem się wokół. „Gdzie ja do cholery jestem..." powiedziałem cicho rozglądając się.

Wszedłem w mapy, aby sprawdzić możliwe dojście do tego pałacu. Byłem dokładnie pośrodku niczego. Przesuwałem powoli palcami, szukając ich domu. „Boże... nie ma tego domu..."

Byłem w rozsypce. Do mamy teraz nie zadzwonię, nie chcę jej jeszcze bardziej martwić. Zostaje mi zadzwonić do siostry.

Zacząłem szukać jej imienia w kontaktach. Przyznam, że było wtedy całkiem zimno. Spojrzałem dyskretnie na godzinę.

22:38

Kliknąłem palcem w ikonę jej kontaktu i wybrałem opcję połącz.

Po kilku sygnałach wreszcie usłyszałem głos. Tylko że nie jej.

„Halo?" powiedział zachrypniętym głosem Minho.

Cholera, dlaczego on? przeklnąłem w myślach i pokręciłem głową na boki.

„Gdzie Mia? Dlaczego masz jej telefon?" spytałem lekko zirytowany.

„W toalecie, pilnuję go..." rzekł ciszej niż poprzednio.

„Kurwa..." przeczesałem włosy palcami.

„Gdzie jesteś?" spytał lekko zmartwiony.

„Bóg jeden wie" westchnąłem zmęczony.

„Wyślij mi lokalizację i przyjadę po ciebie"

Moje oczy się rozszerzyły. Zaskoczyły mnie jego słowa.

„Umm" nie wiedziałem co powiedzieć. Nie chciałem jego pomocy, ale z racji tego że byłem na maksa zmęczony, nie miałem zbytnio wyjścia. „Dobrze..." rzekłem cicho i rozłączyłem się.

***

Po kilku minutach ujrzałem czarne auto, jadące w moją stronę. Zatrzymało się obok mnie, a z jego środka wyszedł Minho.

Patrzyłem się na niego jak zahipnotyzowany. Zmęczenie dobijało mnie jeszcze bardziej.

Usłyszałem ciche parsknięcie bruneta. „Co ci do śmiechu" zapytałem lekko obrażony.

„Lepiej patrz gdzie idziesz następnym razem..." podszedł do mnie i spojrzał na mnie z góry.

„Dobra chodźmy już, bo trochę zimno się robi... Jest już późno..." oznajmiłem wskazując palcem na jego pojazd.

„Mhm, dobrze" pokręcił głową na boki z lekkim uśmiechem. Przewróciłem oczami i udałem się na miejsce pasażera.

Rozejrzałem się trochę po pojeździe, ponieważ prawdę mówiąc, robiła wrażenie.

Otrzepałem się lekko z zimna i podkręciłem temperaturę.

Kątem oka spojrzałem na Minho, który w tamtym momencie ruszał z miejsca. Wydawał się być zadowolony z mojego błędu.

Parsknąłem cicho i przeniosłem wzrok za okno, kochałem wieczory.

„Właściwie..." usłyszałem jego głos. Spojrzałem się na niego, oczekując na jego dalsze słowa. „Dlaczego to robisz?"

Przymknąłem lekko oczy, zdziwiony jego nagłym pytaniem.

„Ale co robię?" spytałem zmieszany.

„Nie wiem..." powiedział cicho i przeniósł wzrok przed siebie. Przewróciłem oczami i klepnąłem go w kolano.

„No to po co się pytasz?" rzekłem z uśmiechem, trochę rozbawiony jego słowami.

Spojrzał przelotnie na moją rękę i westchnął.

Przez resztę drogi się już nie odzywaliśmy.

Kilka minut później, byliśmy przed jego pałacem. Było już naprawdę późno i zimno. Wyszedłem z auta i automatycznie okryłem się lekko rękami. Podszedłem pod drzwi i je otwarłem.

„Wszyscy są w salonie" powiedział chłopak, na co pokiwałem głową

•*•^•*•^•*•

Po krótkiej przerwie rozdział!!

Wy też macie już tyle nauki?

Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale jeszcze nie sprawdzałam...

(kolejny pojawi się najszybciej, jak potrafię...)
















You Get Me So High // MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz