Prolog

14 0 0
                                    

Promienie wcześnie jeszcze wschodzącego słońca oblały moją twarz.A ostry szum drzew dodatkowo sprawił iż w tym momencie zakończyłam swój sen.

.....................Chwilę Później......................
Wpatrywałam się w niebo,zaczynając przy tym kolejną czynność,która stała by się pretekstem żeby tylko nie wstać.
Jednak to co zobaczyłam po odwróceniu głowy na bok,sprawiło że natychmiast zerwałam się na równe nogi.Albowiem po moim jakże skromnym obozowisku kręciła się grupa nieznanych mi stworzeń.
Przeszukiwali niemal wszystkie moje rzeczy.Zupełne tak jakbym była bodajże zbiegłym więźniem.
Bez większego namysłu chwyciłam byle jaką broń (akurat padło na łuk)
I zaczełam mierzyć nim w najemców.
Niestety na moje nieszczęście oni byli szybsi.Zanim się obejrzałam byłam już przez nich otoczona.Stwierdziłam że i tak nie mam szans.Dlatego chociaż dowiem się co tutaj robią.

-Czego tutaj szukacie?
Zapytałam z wyczuwalnym wyrzutem w głosie.
-To samo pytanie możemy zadać tobie Odpowiedział jeden z nich.
Miałam ochotę powiedzieć dociekliwy komentarz,który zawsze dodaje.
Ale w momencie poczułam że uprzednio widziana postać rozmazuję się.Na początku lekko jednak potem mocniej.Nogi zrobiły mi się tak jak z waty,a na brzuchu zauważyłam ogromną plamę krwi.Poczułam jak przechylam się do tyłu,a ostanie co zobaczyłam to ciemność.

.................Parę godzin później...............
Obudziłam się,w jakiejś nieznanej mi jak do tąd komnacie.Przeciągnełam się i jak najszybciej wstałam z łóżka
a,moja twarz przybrała zdezorientowany grymas.
Milion pytań kręciło się po mojej głowie.Gdzie jestem?Kto mnie tu przywiózł?Kim byli tamci ludzie?
O ile w ogóle ludźmi byli.
Jedyne co pamiętałam to ogromną plamę krwi na moim brzuchu,który teraz był owinięty bandażami.Świadczyło to o tym że dość mocno oberwałam.Nie musiałam jednak długo tak myśleć,gdyż po chwili drzwi komnaty otworzyły się. A w drzwiach pokoju
pojawił się blond włosy o niebieskich oczach elf.Nie wyglądał on zbytnio przyjaźnie.
Jednak ja to zignorowałam,i zaczełam go wypytywać o wszystkie możliwe rzeczy, które są związane z moim pobytem tutaj.

-Kim jesteś?
-I czemu ja tu jestem?
-Dlaczego mam na sobie bandaże?
-Umiesz wogóle mówić?

-Król Tranduil nalega bym Cię do niego przyprowadził(odpowiedział z- powagą)

Prychnełam pod nosem z wyraźną pogardą na dość jak widać szczegółowe wyjaśnienia elfa.
Po czym powiedziałam.
-Nie ma mowy,nigdzie mnie nie zaciągniesz.Nie znam Cię,a nawet jakby to i tak nigdzie bym z tobą nie poszła.Mówiąc to odwróciłam się na pięcie i wróciłam do ponownego szukania wyjścia z tego miejsca,gdyż ten osobnik mi jak widać w tym nie pomoże.

-Jeśli udasz się że mną przed Tron Tranduila być może to on ci wszystko wyjaśni.

Na te słowa dostrzegłam okienko w tunelu.Nabrała mnie niepowtarzalna ochota pójścia z nieznajomym tego owego Tranduila.
Może to mi pomoże w opuszczeniu tego miejsca?




You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 03 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The only one of the elvesWhere stories live. Discover now