3. Drew

149 8 2
                                    

Lindsey:

Powoli otwieram oczy, nie jestem zdecydowanie we swoim pokoju. Zaczynam również czuć okropny ból całego ciała. Rozglądam się za oknem jest ciemno, większość pokoju jest oświetlona słabym światłem z lampki.

Zauważam również tatę, siedzi na małej kanapie z laptopem na kolanach.

-Tato? Co się stało?-pytam, a mój głos jest mocno zachrypnięty. Mężczyzna odrazu podnosi wzrok do góry, odkłada laptopa na bok i wstaje.

-Jak się czujesz? Wezwę lekarza-kilka jakiś guziczek obok mojej szafeczki, który za pewne służy do wzywania personelu.

-Wszystko okej, mało pamiętam.

-To lepiej, byłaś tydzień w śpiączce, rana powoli się goi, a za tydzień możesz już wrócić do domu-tłumaczy mi wszystko, rana postrzałowa? Kto we mnie strzelał?-No i jakiś chłopak codziennie do ciebie przychodzi, ale nie pozwalałem mu wchodzić. Jest teraz na korytarzu. Chyba ten cały Max.

-Pozwól mu wejść tato, proszę-mówię wręcz błagalnym tonem.

Wkońcu przewraca oczami i wychodzi na korytarz, już zamiast niego wchodzi Max. Podnoszę się delikatnie do góry, na moją twarz odrazu wpływa uśmiech.

-Wszystko okej? Strasznie z Su się o ciebie martwiliśmy. To wszystko działo się tak szybko i było takie popieprzone, że to szok.

Niestety naszą rozmowę przerywa lekarz wraz z moim tatą, który jest za pewne zadowolony z takiego przebiegu spraw.

***

Wkońcu po tygodniu gnicia w szpitalnym łóżku jadę do domu. Rana nadal się goi, niestety zostanie mi po tym spora blizna. Oprócz tego mam pełno siniaków, które już na szczęście w połowie znikają.

Odrazu po powrocie do domu musiałam iść do gabinetu, czyli szykuje się mocniejszy opierdol niż te, które dostaje w bibliotece.

Siadam ostrożnie na fotelu czekając aż tata zacznie mówić. Czuje się znacznie gorzej z świadomością, że dwójka ochroniarzy będzie słyszała jak dostaje opieprz plus jeszcze jeden przed drzwiami.

-Wiesz, że to co zrobiłaś było bardzo nie odpowiedzialne-bardziej stwierdza niż pyta lodowatym głosem tata.

-Nie wskakiwałam im do tego auta-powiedziałam cicho wzruszając ramionami.

-Lindsey myślisz, że dlaczego masz zakaz wychodzenia z domu bez mojej albo mamy wiedzy i bez żadnego ochroniarza?

-Bo za bardzo lubisz mnie kontrolować?-Lissy opanuj się z tymi sarkastycznymi żartami, bo telefonu przez następny rok nie dostaniesz.

-Czy dla ciebie cała ta sytuacja jest zabawna?

-Oczywiście, że nie, ale to chyba bez sensu abym przez najbliższe miesiące się nad sobą użalała. Mogłam umrzeć, nie umarłam.

Po jego karcącym wzroku zdecydowanie mogę powiedzieć, że nie popierał moich poglądów.

-Myślisz, że to zwykły nie szczęśliwy wypadek, ale tak nie jest rozumiesz? Ci ludze mogli cię nawet miesiącami obserwować i czekać na odpwiedni moment. Obiecałem sobie, że nie dopuszczę do takiej sytuacji, a przez  twoją lekkomyślność do takiej sytuaci doszło. Musisz dojrzeć, taka sytuacja nie może mieć nigdy więcej miejsca z tej okazji dostaniesz w prezencie prywatnego ochroniarza. Drew podejdź tu.

Lindsey Monet podwójne życie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz