M.J
Czułam krew, pot i dym.
Otworzyłam szybko oczy by odpędzić nadciągający obraz. Dziesięć minut, tylko tyle udało mi się zdrzemnąć, zanim nadciągnął obraz mojej przeszłości, od której tak bardzo chciałam się odciąć.
Zaczęłam kręcić się bez celu po gabinecie, usłyszałam delikatne pukanie.- Wejdź Brock - odparłam mając pewność, że to on. Do mojego w biura przychodzili tylko on i Amber z tym, że on pukał i czekał na odpowiedź w odróżnieniu do swojej żony, która pukała i niemal od razu wchodziła.
- Nie miałem pewności czy nie śpisz, mogę?- zapytał niepewnie.
- Jasne, wejdź.
Patrzył na mnie z troską w oczach, przysiadł na kanapie na której chwilę wcześniej próbowałam się zdrzemnąć i poklepał miejsce koło siebie bym usiadła obok niego. Brock był twardzielem, ale był też najbardziej opiekuńczym typem jakiego znałam, poza moim bratem, ale ten był oddalony ode mnie ponad pięć godziny jazdy samochodem. Tutaj w L.A. to Brock był moim bratem.
- Musisz odpocząć Mała, bo się wykończysz - zaczął - kiedy ostatnio spałaś?
- Nie musisz się o mnie martwić - odparłam, nie odpowiadają na jego pytanie.
- M.? - patrzył się na mnie wyczekująco.
- Ale ja naprawdę dobrze sypiam, świetnie się odżywiam i ćwiczę regularnie. Jestem okazem zdrowia- odparłam.
- M.J.. Kiedy ostatnio przespałaś pełne osiem godzin?- zapytał absolutnie poważnie.
- Ostatnio - powiedziałam niepewnie, nie patrząc mu w oczy.
- W ciągu jednej nocy? - wiedział dokładnie, że nie. - koszmary?
- Gorzej. Wspomnienia .- odparłam śmiejąc się bez humoru.
- Każdy ma przeszłość z którą musi się zmierzyć. W końcu i na ciebie przyszedł czas.
- Z tym, że ja chyba jeszcze nie jestem na to gotowa. I chyba nigdy nie będę. Nie chcę by ludzie wiedzieli, nie chce by ktokolwiek wiedział. Ta hiena dziennikarska jest zbyt blisko, za dużo mogę stracić jeśli się wyda jak zarobiłam na to wszystko. - wskazałam ręką biuro. Byłam na skraju płaczu. W ostatnim czasie zaczęła kręcić się przy klubie dziennikarka szukająca sensacji na mój temat. Jak na razie do informacji ogólnodostępnej "wydostało" się tyle ile dokładnie chciałam, żeby się tam znalazło. Nic więcej, nic mniej. Ale przez tą reporterkę, mam obawy, że to niedługo może się zmienić.
- Jeśli się to wyda...- zaczęłam już płacząc. Brock szybko przytulił mnie do swojej silnej klatki.
- Nie wyda się - odpowiedział natychmiast. W jego głosie było słychać zapewnienie, którego teraz tak bardzo potrzebowałam. - słyszysz? Nie wyda się. Siedzimy w tym razem. Nikt z nas na to nie pozwoli. Jesteśmy rodziną i nie dopuścimy żeby się wydało twoje życie przed tym klubem, jasne?- zapytał, w tego głosie dało się usłyszeć, że żąda odpowiedzi.- Jasne!?- zapytał czekając na potwierdzenie.
- Jasne - odpowiedziałam wycierając wilgoć spod oka. - Dzięki - Brock popatrzył na mnie z empatią w oczach.
- Wiesz za... Za wszystko w sumie. To dzięki tobie jesteśmy tu gdzie jesteśmy - zaczęłam, ale szybko mi przerwał.- Nie mów, tak bo i ja się zaraz rozbeczę - odparł śmiejąc się, ale dało się usłyszeć, że głos mu lekko drży - To Ty miałaś plan i to Ty go zrealizowałaś. Uratowałaś nas wszystkich. Nie zapominaj o tym. Nigdy. - przy słowie nigdy dotknął palcem wskazującym mojego nosa by rozładować gęstą atmosferę, która się stworzyła podczas tej rozmowy.- Dobra, wracam do pracy - powiedział uśmiechając się.

CZYTASZ
Nie Jej wina [ZOSTANIE WYDANE]
RomantiekDwudziestosiedmioletnia Maria prowadzi najpopularniejszy klub w Los Angeles "Underground". Maria jest twarda, ale i bardzo lojalna wobec najbliższych. Czy tajemnica przez którą zmieniło się jej całe życie dziesięć lat wcześniej i teraz zaważy na je...