Początek

18 4 4
                                    

Pov: Polska

Spokojnie siedziałem w domu. A dokładniej leżałem. Konkretnie to w łóżku. Nie mogłem zasnąć. Miałem poczucie, że coś się stanie. Dręczyło mnie to cały dzień, uh. Popatrzyłem na zegarek; 4.30. ,,Jutro nie wstanę", pomyślałem z rozpaczą. Leżałem tak jeszcze z pięć minut, gdy nagle coś usłyszałem.  Jakby wybuch..? Szybko wybiegłem z domu, i szybko dobiegłem do granic. Sprawdziłem granicę z innymi krajami, i na końcu doszedłem do III Rzeszy. Wtem potężny wybuch rozległ się w moich granicach. 

- Witaj, Polsko. Co porabiasz tu o tej porze? - usłyszałem głos Niemca zza pleców. Odwróciłem się, i zobaczyłem że trzyma on broń. Co III Rzesza tutaj robi...? Zwróciłem uwagę na jego drugą dłoń. Trzymał coś w niej, ale nie potrafiłem dojrzeć co.

- Chyba ja powinienem zadać to pytanie.

Czułem dziwny niepokój. Nagle german spojrzal na mnie z wrednym usmiechem.

- Wiesz co? Masz tu całkiem urocze państewko. Szkoda, że je... zniszczę.

W tym momencie wydarzyło sie dwie rzeczy. Ja nagle zrozumiałem, co robi III Rzesza tu robi, a on wreszcie ukazał, co ma w dłoni. Niebardzo mi się to spodobało, lecz nim zdążyłem okazać moje oburzenie, on rzucił tajemniczym przedmiotem. Świat wokół mnie wybuchł, ja zasłoniłem sie rozpaczliwie skrzydłami by uchronić sie przed zranieniem. German zaniósł sie śmiechem i ruszył przez zniszczoną ziemię, moją zmienię. Oberwałem, więc nie ruszałem sie przez kilka dobrych minut, poza tym byłem zbyt oszołomiony by zrozumieć sens tych wydarzeń. Po czasie zdołałem dźwignąć się na nogi, i ogarnąć myślami, ze oto rozpoczęła sie wojna. Chciałem podjąć pogoń za agresorem, ale skończyło sie na szybkim chodzie, bo nie byłem w stanie. Mijałem spustoszenia które poczynił wrogi kraj, i łzy zaczęły cisnąć mi sie do oczu. Mój dom, o który tak dbałem, tak starałem sie uczynić pięknym i funkcjonalnym, właśnie płonął. To bylo straszne. Miałem ochotę usiąść, zakryć się skrzydłami i sie ukryć przed światem. Ale wiedziałem też, ze jeżeli nie dogonię III Rzeszy zniszczenia będą większe. Nareszcie zauważyłem jego sylwetkę na horyzoncie.

- III Rzeszo! - chciałem zabrzmieć pewnie i odważnie, ale głos załamał mi się.

Agresor odwrócił się, i uśmiechnął szeroko.

- Witaj ponownie, Polen! Czyż to nie jest wspaniała noc?

-Nie! Czemu to robisz? - zawołałem, ciągle zbliżając się do kraju naprzeciwko mnie.

Andrenalina popłynęła w moich żyłach, zebrałem sie w sobie i na wpół poleciałem, na wpół podbiegłem do wroga. III Rzesza uśmiechnął się pogardliwie i jednym uderzeniem zwalił mnie z nóg. Upadłem na ziemię, i pech chciał że trafiłem na kamień. Poczułem że ze skroni płynie mi krew. Adrenalina, tak szybko jak sie pojawiła znikła, więc poczułem całe zmęczenie ze zdwojoną mocą . Niemiec spojrzał na mnie z góry i odsunął się. Ja powoli wstałem, zdumiony i podejrzliwy ze mi pozwolił dźwignąć sie na nogi. Kiedy agresor spojrzał w inną stronę, dostrzegłem moją szansę. Już miałem ruszyć w jego stronę, gdy usłyszałem strzal. A za ułamek sekundy go poczułem. Upadłem, świat rozmazał sie przed oczami. Zamknąłem oczy, oddech rwany. Co sie dzieje? Czy Niemiec ma sojuszników o których nie wiem?

- To był niezły strzał, prawda, III Rzeszo?- to był głos ZSSR.

Wtedy prawda uderzyła mnie mocniej niż pocisk przed chwilą. Jasne, III Rzesza i ZSSR wspólnie zaplanowali atak. Na mnie, Polskę. Dlaczego? Dlaczego to zawsze ja?! Co zawiniłem tak potwornego? Bok palił żywym ogniem, krew powoli kapała z rany po kuli. Zmęczony pozwoliłem sobie odpłynąć, choć coś w środku krzyczało ze to okropny, niewyobrażalny błąd. Straciłem przytomność

Pervenire ad astraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz