Dniami i nocami ślęczał nad dokumentami, przeglądał umowy, zestawienia, raporty z transakcji, śledził każdy trop, który mógłby prowadzić do rozwiązania problemu. Urząd Skarbowy i ZUS, jak dwa ogniste smoki, nie odpuszczały; każdy błąd w dokumentacji mógł stać się dla nich paliwem do zniszczenia całego imperium.
Hanna chętnie mu towarzyszyła. Na początku nieufna i zdystansowana, z czasem zaczęła doceniać jego zaangażowanie. Wspólnie omawiali plany obrony przed urzędami; Maciej powoli zdobywał jej zaufanie, a bystry umysł kobiety i jej dokładność bardzo pomagały mu w analizie dokumentacji.
- W kontaktach z Urzędem Skarbowym, bo to on gra w tej partii pierwsze skrzypce, można oberwać, jak ogniem ze smoczego oddechu - odezwał się głośno któregoś poranka, gdy zamierzał zrobić sobie kolejny kubek kawy.
Zaczynał się przyzwyczajać do wizji błędnego („bezbłędnego..." - poprawił się z uśmiechem) rycerza, który wzorem śmiałków ze starych bajek zawalczy z ziejącym ogniem smokiem, a nawet dwoma.
- I wygra ten pojedynek, pół królestwa starego Kędziory i rękę jego córki - roześmiał się. - Gdyby ktoś mnie teraz zobaczył, pomyślałby, że i mnie skusiło gładkie lico Hanny, jako prostej drogi do imperium jej ojca.
- Liczę na to, że ten ktoś bardzo by się pomylił - odezwała się Hanna, patrząc na niego surowo od drzwi.
Jej strój, bardziej casualowy, oznaczał, że zamiast formalnego spotkania biznesowego, chciała spokojnej rozmowy. Zmieszał się. Ale gdy kobieta podeszła bliżej, zobaczył w jej oczach lekkie ogniki uśmiechu. Podała mu dłonie:
- O rękę księżniczki zaczniesz się starać, jak pokonasz smoki - oświadczyła. - A teraz mów, co nowego znalazłeś. Ojciec oczekuje postępów...
Usiadła przy biurku naprzeciwko, przeglądając kilka dokumentów, które przyniosła ze sobą.
- Ojciec nie rozumie - zaczęła, a w jej głosie pobrzmiewała nuta zniecierpliwienia - dlaczego ten proces trwa tak długo. Urząd stawia coraz więcej pytań, a my wciąż pozostajemy w defensywie. Jak długo jeszcze?
Maciej spojrzał na nią spokojnie, biorąc głęboki oddech.
- Wiem, że wasza cierpliwość się kończy, ale musimy działać ostrożnie. ZUS i Urząd Skarbowy szukają pretekstu, by pogrążyć firmę. Ich strategia opiera się na założeniu, że znajdą coś, czego sami nie zauważyliście. Musimy przeanalizować każdą transakcję i każdy raport, tak aby wyprzedzić ich ruch.
Hanna odłożyła dokumenty i skrzyżowała ramiona na piersi. Była wyraźnie sfrustrowana.
- Czy możemy coś zrobić szybciej? Co przyspieszy ten proces? Fundacja nie może pozwolić sobie na żadne skandale, a prasa już zaczyna węszyć. To kwestia reputacji, nie tylko pieniędzy.
Maciej westchnął cicho.
- Działamy nad tym - zapewnił ją. - Zespół prawny, z którym zwykle współpracuję, analizuje wszystkie działania urzędników, a ja przygotowuję plan na spotkanie, które odbędzie się za kilka dni. To kluczowy moment. Musimy ich zaskoczyć.
Hanna spojrzała na niego uważnie, jakby starała się ocenić jego pewność siebie.
- Dobrze - powiedziała w końcu. - Zorganizuj spotkanie z naszymi prawnikami, audytorami i tymi, którzy bezpośrednio zajmują się naszymi finansami. Chcę pełen obraz sytuacji przed rozmową z urzędem. Musimy pokazać siłę, nie słabość.
***
Po kilku dniach, na dobę przed "Godziną W", jak Maciej nazywał czekające go spotkanie z kierownictwem Urzędu Skarbowego, młody doradca spotkał się z najbliższymi współpracownikami Kędziory. I Hanną oczywiście. W powietrzu wyczuwało się nerwowe oczekiwanie.
CZYTASZ
Doradca i Smoki /Zakończone
Ação"Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma" - śpiewała Maryla Rodowicz. A rycerzy? Czy era śmiałków, wyruszających, aby pokonać zagrażające innym niebezpieczeństwo, zakończyła się na arturiańskich legendach, bajkach z dzieciństwa i opowiadaniu o Don Kich...