Dwa

2 1 0
                                    

Pod naszą ulubioną galerię handlową, dojechałyśmy po pół godzinach jazdy. Generalnie powinno nam to zająć dużo krócej, niestety, Tyla akurat dzisiaj zrezygnowała z szofera i dziesięć razy pomyliła zakręt i pięć razy prawie wyjechała za miasta.
Akurat dzisiaj pogodziłabym się z tą ekstrawagancją i zniosła obecność szofera. 

Jednak patrząc na pozytywy tej sytuacji, mogłyśmy pośpiewać piosenki z naszej ulubionej playlisty, która nosi bardzo oryginalną nazwę, a tak właściwie nawet jej nie ma.

Ja dodatkowo wypiłam trochę, ale tylko delikatnie za dużo szampana, które najwidoczniej zostawił tutaj brat Tyli albo Beatrice, obydwoje się przyjaźnią i tak właściwie nikt nie rozróżnia, które auto należy do którego.

Dosłownie wymieniają się nimi co chwilę i tak samo często kupują kolejne do swojej i tak już obszernej kolekcji.

- Musimy iść przetestować nową matchę malinową z bitą śmietaną- powiedziała Bea ściszając przy tym radio.
Nie rozumiem fenomenu matchy, smakuje dla mnie rybą i daje obrzydliwy gorzki posmak. Tak samo nie rozumiem tej kawy w czasie jesieni, która na szczęście u nas się nie przebiła, ale na Instagramie da się zauważyć, że wszyscy piją tą cholerną Pumpkin Spice latte.

- Wy możecie, ale ja nie napije się tego cholerstwa więcej- powiedziałam z odrażeniem, przypominając sobie okropny smak tego gówna.
- Masz rację Valie- oparła mnie moja kochana Tyla- my skusimy się chyba na aperola, co nie?
- Jak ty mnie rozumiesz!- zaśmiałam się głośno i nachyliłam się, aby znowu pogłośnić radio.
Niestety Bea uderzyła mnie w rękę.

- Ała!- zawołałam wkurzona i delikatnie oburzona, oj nie będziemy sobie tak pogrywać laska, pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos.
- Jesteśmy już na miejscu Val- powiedziała tym razem Silver- alkohol ewidentnie ogranicza twoje pole widzenia.

- Chill Silver, czasem trzeba trochę wyluzować- zaśmiałam się, a dziewczyny mi zawtórowały, no może poza biedną Silv.
- Powiem ci Val, że czasem jesteś bezczelna, a właściwie to zawsze- powiedziała z przekąsem, tym razem dziewczyny śmiały się z jej docinki za to ja wkurzona, oczywiście na niby opuściłam samochód.
- Długo mam jeszcze czekać?- zapytałam nachylając się do środka i udałam, że sprawdzam godzinę na zegarku, którego, tak właściwie nawet nie mam.
- Już, już- prychnęła, żartobliwie Silver
- Chill laska- zawtórowała, jej Bea przedrzeźniając moje powiedzenie.

- Nie papuguj, nie masz swoich tekstów, jesteś taka nie oryginalna?- prychnęłam z drwiącym uśmiechem, a Beatrice zrzedła mina-, ojej zdziwiłaś się? Ktoś powiedział ci prawdę?- zaśmiałam się szyderczo, a potem podałam rękę dziewczynie, aby pomóc wysiąść jej z auta.

- Oj żadnego Aperola ci dzisiaj nie postawię- zaśmiała się Bea.
- Spokojnie- prychnęłam z uśmiechem – Tyla to zrobi, prawda?- zapytałam dziewczynę, zawieszając się jej na szyi.
- Dobra, dobra- zaśmiała się-, ale wejdźmy wreszcie do tej galerii, bo zaraz zamkną nas na parkingu.

Wreszcie ruszyłyśmy, idąc w rzędzie, powolnym krokiem. Wyglądało to, jak scena z filmu, gdy wszystko widzimy w zwolnionym tępię, a w tle leci bohaterska muzyka.

Zdecydowanie skręciło mnie z zażenowania od środka, bo dosyć bardzo przejmowałam się opinią innych.
Na całe szczęście, wreszcie uderzył w nas tłum ludzi, więc trochę się rozpierzchłyśmy. 

- To co najpierw?- zapytała Tyla.
- Victoria Secret?- zaproponowała Silver, zaczynając kierować się w tamtym kierunku.

Wszystkie przytkały z entuzjazmem na tę propozycję, ja jak zwykle udawałam, że też się cieszę, chodź dokładnie wiedziałam, że przymierzę jedynie to co one, a później ukradkiem wszystko odłożę, a także dokładnie to samo zrobię z perfumami i mgiełkami, ale przynajmniej później będę ładnie pachnieć cały dzień.

Po drodze miałyśmy bershkę, h&m i inne śmieciówki i zastanawiałam się, dlaczego nie wejdziemy akurat do nich, ponieważ tylko na takie mnie stać, to nie musimy wchodzić do tych gdzie zwykłe skarpetki kosztują trzydzieści pięć euro.

Wreszcie zaraz przy wejściu podeszły do nas ekspedientki, więc aby nie traciły na mnie czasu.
Zakręciłam się przy pierwszej lepszej półce, na której znajdował się prześliczny różowy komplet bikini.
Idealnie pasowałby Jasmine, na naszą przyszłoroczną podróż do rodzinnego domu w Hiszpanii. Niestety po spojrzeniu na cenę, wycofałam się.

Tak właściwie stać mnie na wszystko w tym sklepie, jednak przekładam moje marzenie ponad wszystko, dlatego też wolę nie wydawać pieniędzy na takie głupoty, znaczy może nie głupoty, ale nie wyjątkowo potrzebne rzeczy w mojej szafie. Poza tym nawet dresy z Juicy Conture, można znaleźć w lumpeksie, za całkiem przystępna cenę.

- Val, spójrz!- zawołała Tyla, trzymając w dłoniach czerwoną, koronkową bieliznę- twój kolor- powiedziała z uśmiechem, ja go odwzajemniłam, bo wiedziałam, ze się o mnie troszczy.
Niestety wymknęłam się i przeszłam do następnego pomieszczenia, by więcej nie traciły na mnie czasu.
Od razu uderzył we mnie zapach, a raczej zapachy przeróżnych mgiełek i perfum.

Sama miałam w swojej kolekcji kilka, nie pamiętam konkretnych nazw zapachów, ale wiem że dwie, niebieską i turkusową, dostałam od Silver, a tą o zapachu cashmere, ubóstwiam, być może dlatego, że kupiłam ją sobie sama.

Jednak moje wymarzone, które od wielu lat znajdują się ma mojej wymarzonej liście, kosztują no może nie za dużo, jednak przekraczają mój budżet, który ustaliłam sobie, od początku, gdy zaczęłam sama oszczędzać wydatki.

Są to perfumy Black Opium, Over Red, maja one tak prześliczny zapach, czerwonego wina.

Nagle poczułam dosyć znajomy mi zapach, który zdecydowanie wzbudzał we mnie niepokój, przerażenie, a za razem podniecenie.

Od zawsze mój zmysł węchu, miał doskonała pamięć, przeszkadzało mi czasem, bo potrafiłam zapamiętać , nawet obcą osobę po zapachu. Nie przeszkadzało mi to natomiast, w odniesieniu do moich bliskich.

Gdy tylko poczuję kwiatowo, cytrusowy zapach, od razu polepsza mi się humor, gdyż przez to zawsze wiem, kiedy Silver się do mnie zbliża.

Niestety teraz nie za bardzo chciałabym wiedzieć, kto czai się w pobliżu.
Rozejrzałam się dookoła, moja intuicja mnie nie zawiodła po raz kolejny, chociaż akurat w tym momencie, wolałabym, żeby tak było.
To on, mój demon. Moja zmora, która przez ostatnie tygodnie zaprząta mi umysł i sprawia, że nie potrafię się zbyt długo skupić na czymkolwiek.

Chwyciłam do ręki balsam, który maiłam kupić już dawno, gdyż akurat jego brakowało, aby uzupełnić moja kolekcje, miałam mgiełkę, a balsamu nie, chodzi mi o mój ulubiony zapach.

Stanęłam z nim w kolejce, idealnie za mężczyzną, widziałam, że tak jak ja, on również wyczuje moją obecność i nie myliłam się, po upływie zaledwie kilu sekund, obrócił się w moją stronę.
- Cóż za miłe spotkanie, princessa- powiedział szeptem.

Niestety nim odpowiedziałam, ekspedientka zawołała, mężczyznę do kasy, żałowałam tego strasznie, ale mnie też zawołano, dlatego szansa na rozmowę, przepadłą, a motyle w brzuchu, które wznieciły się do lotu w moim brzuchu, gdy tylko się odezwał, niestety teraz wyparowały.
Tyle pytań kiełkowało się w mojej głowie, a odpowiedzi na nie po raz olejny nie otrzymałam, nawet nie miałam okazji zadać tych pytań.

***
- Co kupiłyście?- zapytała Bea, kiedy wszystkie spotkałyśmy się przed sklepem.
- Ja w sumie nic- wzruszyła ramionami Tyla i uśmiechnęłam się przebiegle.
- A co chowasz za plecami?- zapytałam, gdyż spostrzegawczość zawsze była moją mocną stroną.

- Nic dla siebie, to kluczowe- uśmiechnęła się po raz kolejny, kocham uśmiech tej dziewczyny.
Podała mi pięknie zapakowane pudełko, a ja się zmieszałam. Zawsze muszą mi coś kupić, mimo iż wiedzą, że czuję się wtedy niezręcznie.
- Oh- mruknęłam pod nosem i pociągnęłam za piękną jedwabną wstążkę.
Podniosłam wieczko, a między różową bibułą, ujrzałam czerwony komplet, który dziewczyna mi wcześniej pokazywała.

- Dziękuję!- zawołałam i wcisnęłam pudełko Silver, a następnie rzuciłam się, kochanej Tyli na szyję.
- Bo mnie udusisz- powiedziała wyrywając się z mojego silnego uścisku.

Dobrze, że założyłam dzisiaj szpilki, bo inaczej nie dosięgłabym do żadnej z dziewczyn, a zwłaszcza do Tyli, która jest najwyższa z nas wszystkich.
Dziewczyna uwolniła się wreszcie, ode mnie i tym razem objęła Beatrice, jej dziewczynę i zaczęła iść w kierunku wyjścia, zapewne aby udać się do naszego ulubionego baru, kawiarni.

- Muszę wam coś powiedzieć- mruknęła niewyraźnie Silver, ah czyli chmura gradowa, właśnie teraz będzie miała swoje oberwanie.
Nikt nie zapytał o co chodzi, więc Silver, sama zaczęła kontynuować.

- Wiecie, że Adeline wyszła z poprawczaka dwa lata temu, a mój niezbyt ogarnięty brat Aiden, zastawił ją- cholerna Adeline, od zawsze mąciła w naszej relacji, to przez nią w liceum urwał nam się kontakt prawię na rok, to wtedy zaprzyjaźniłam się również z Michelem- słyszałam, że ostatnio jest u niej nie najlepiej, zabija masowo, zaczynają nazywać, ją czarna wdowa, musze od niej wyjechać, żeby przemówić jej do rozsądku, chociaż czuję, że niewiele zdziałam. 

Kurwa, nieźle, zawsze wiedziałam, że jest jebnięta.
- Tak właściwie to Silver, chciała powiedzieć to tylko tobie- odparła Bea, a ja już totalnie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, zaraz nastanie wielki grzmot.
- My wyjeżdżamy razem z nią- dopowiedziała Tyla, a ja odruchowo się zatrzymałam.

- Oo- mruknęłam, jak idiotka, zamiast odpowiedzieć coś bardziej sensownego.
- Będziesz zła?- zapytały wszystkie naraz, dokładnie tak jakby wszystkie przemyślały i przedyskutowały wszytko przed tą rozmową.

- No co wy- zaśmiałam się, machając przy tym ręką.
Wcale tak nie było, miałam ochotę rzucić się na ziemię i popłakać, przecież moje życie legnie w gruzach, sama nie zniosę ukrywać się, jako striptizerka.
Sama nie zniosę, co prawda mam Jasmine i Michela, ale to już nie będzie to samo.

- Chodźmy się napić- powiedziałam, aby rozładować, zgęstniała atmosferę.
Dziewczyny zaczęły rozmawiać na temat ostatniego wybiegu mody w Paryżu, mimo iż uwielbiam takie rozmowy, tym razem się wyłączyłam i pochłonęłam się w swoim świecie.

Co jeżeli, wszytko wali się przez tajemniczego demona, bo od kiedy on pojawił się tamtej nocy w klubie, nic mi nie wychodzi.

Być może był już w klubie wcześniej, lecz dopiero po złożeniu obietnicy, wszytko runęło, a może to tylko zbieg okoliczności, nie mam pojęcia, ale wiem tylko, tyle że z tajemniczym demonem, będę musiała poradzić sobie sama.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 28 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Way to hellWhere stories live. Discover now