Prolog

11 1 3
                                    

!UWAGA!

Ta książka zawiera sceny z; przemocą fizyczną i psychiczną, zabójstwem, depresją oraz próbami samobójczymi. Jeśli uważasz, że takie problemy nie są dla Ciebie – NATYCHMIAST Z TĄD UCIEKAJ! ALE JUŻ!!!

Bloody Rose


Książka oparta na własnym pomyśle.

Dziękuję za to, że wogóle tu zajrzał*ś. :3



Prolog



Ocknęła się sama... albo i nie. Gdy dziewczyna otworzyła oczy powitał ją szarawy półmrok. Przed oczyma mała mroczki, a wszystkie kształty deformowały się i rozmazywały.

Przez jakiś nieokreślony punkt do pomieszczenia wlewało się ciepłe światło. Dziewczyna skupiła przez moment wzrok na promieniach i wreszcie coś w jej polu widzenia stało się wyraźne. Nikłe światło ulicznej latarni zaglądało do domu przez wielkie okno. Dziewczyna spróbowała wstać, lecz natychmiast pożałowała swojej decyzji. W głowie jej się kręciło a bark okropnie bolał. Osunęła się spowrotem na kolana i nagle dostrzegła coś, co ją przeraziło. Dłoń. Zakrwawiona, poharatana, zrogowaciała dłoń. Właściciel owej dłoni leżał martwy na kuchennej podłodze, z nożem w piesi i widelcem w gardle.

Dziewczyna odsunęła się pod szafkę, przerażona. Dysząc ciężko spróbowała sobie coś przypomnieć... jednak jej umysł zasnuła niby mgła rozległa. Choć z niemałym trudem, podniosła się na nogi i rozejrzała wokół.

Kawałki szkła i sztućce walały się po kuchennej posadzce, a tuż przy martwym ciele zebrała się niewielka kałuża krwi. Salon znajdujący się po drugiej stronie blatu roboczego, był zdemolowany. Stół był wywrócony bok, a z doniczek z kwiatami wysypała się ziemia. W pewnej chwili dostrzegła znikomy błysk na blacie. Zaintrygowana podeszła do stołu i odkryła, że był to jej telefon. Ekran główny zajmowały powiadomienia o nieodebranych połączeniach, a chmurka z Messengera sugerowała kilka wiadomości. Dziewczyna drżącą ręką odblokowała telefon i spojrzała na zegarek. Była 01:46.

Dopiero teraz do jej doleciało wspomnienie. Wracała od przyjaciółki, gdy nagle zadzwoniła mama i oznajmiła, że wyjeżdżają. Była zaskoczona, ale cierpliwie wysłuchała wykładu mamy o tym, że powinna być ostrożna, i że Pani Windflower zajrzy do niej przed wyjazdem do pracy. I temu podobne. Jak zwykle, gdy rodzice wyjeżdżali na delegacje, i zostawała sama w domu.

Gdy się rozłączyła, była już przy domu. Jak zwykle wyjęła klucze i weszła do korytarza. Odstawiła plecak, bluzę i klucze na szafkę, ale nie zamknęła drzwi na klucz. NIE zamknęła drzwi na klucz. NIE ZAMKNĘŁA DRZWI NA KLUCZ!

I dlatego TO, co leżało na kuchennych płytkach tu było. Jaka ona była głupia! Nie zamknęła drzwi i ... no właśnie. Co potem?

Wysiliła się, ale ani jeden kawałek późniejszych zdarzeń nie został przywołany. NIC...

Trzymając się za obolały i zakrwawiony bark, skierowała się do korytarza. MOWY NIE BYŁO, że powie komukolwiek o tym. TYM co leżało w kuchni. Ale to z kolei oznaczało, że ma niespełna 7 godzin, aby doprowadzić pokoje do normalnego stanu.

Minęła drzwi wejściowe do domu, i otworzyła następne. Znalazła się w składziku, gdzie mama przechowywała środki czystości i leki. Przeszukała lustrzaną szafę i wyjęła z niej wodę utlenioną i bandaż. Wyszła z pomieszczenia i skierowała się do przedostatnich drzwi w korytarzu, czyli do łazienki. Zdjęła podkoszulek i syknęła. Lekko zakrzepła rana otworzyła się na nowo. Odkaziła ją i nałożyła bandaż.

Spojrzała na siebie w lustrze i wzdrygnęła się. Na twarzy miała rozmazaną krew, oczy podkrążone. Na rękach miała szramy, jak gdyby po zacięciach nożem, a ubrania były zniszczone, nie wspominając o ich krwawym kolorze. Westchnęła, przeczesując rękami swoje Brązowo-rudo-czarne włosy. Były pozlepiane krwią i rozczochrane.

Ubrała zniszczoną koszulkę i nacisnęła klamkę drzwi do łazienki.


~ Bloody Rose ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz