Rozdział 1.

4 1 1
                                    


Rozdział 1.

April ocknęła się w swoim pokoju. Przez chwilę leżała zastanawiając się, co ma zrobić. Zamknęła oczy. "No tak. Szkoła." – ta myśl wcale nie była dla niej ekscytująca, pomimo zbliżającej się końcówki roku. Liceum zawsze było piekłem na ziemi. Miała tam wszystkiego dosyć. Od nauczycieli, do samego widoku budynku.

Oczywiście, w klasie nie było najgorzej. Było, owszem kilku palantów, lecz liczba normalnych ludzi przeważała. O ile słowo "normalny " wogóle cokolwiek oznaczało. Sięgnęła po telefon.

Jak zwykle Sadie zdążyła wysłać jej tradycyjną wiadomość, czy będzie w szkole. Odpisała jej szybko, że tak, i wyłączyła telefon. Prawie w tym samym momencie usłyszała stukot do drzwi. Wiedziała kto to, nim jej starszy brat zdążył się odezwać.

- Wejdź Chris. – burknęła w poduszkę, w której aktualnie tkwiła jej twarz. Usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i po chwili głos brata.

- Wstajesz? – spytał, jak zwykle z tą nadopiekuńczością w głosie.

- Uhm. – burknęła w poduszkę. Nie chciało jej się, ale napisała Sadie, że będzie. Więc musi być.

Uniosła głowę lekko ponad materiał pościeli i spojrzała na brata. Włosy miał ciemne. Jego błękitne oczy patrzyły na nią, jak na jakiegoś najbardziej uroczego mema ze słodkim kotkiem. Westchnęła i usiadła na łóżku.

- Masz plecak na dole. Spakowany. Bierzesz torbę? – zadał pytanie, ale młodszej siostrze nie chciało się odpowiadać, więc mrucząc "Uhm..." ześlizgnęła się z podwyższonej konstrukcji łóżka.

Pokój był urządzony w stylu Fairycore, obwieszony sztucznym bluszczem, plakatami i zastawiony roślinkami. Drzwi znajdowały się w lewym, górnym rogu, jeśli by patrzeć łóżka. Obok szereg szaf ciągną się aż do następnej ściany, obklejonej akwarelami grzybów i kotów.

Pod długim oknem stało biurko, a przed nim krzesło. Na blacie mebla leżał laptop i iPad. Na lewo od biurka znajdowało się łóżko, a dokładniej stelaż umocowany na szafkach, stojących pod nim, tak, że do wnętrza bunkra z szafek można było wejść, przechodząc przez małą szafę z wieszakami. Na ścianie równoległej do wejścia było ogromne okno, a przy nim pufy i koc. W rogu pokoju stała kocia wieża a obok legowisko dla Onyx'a – jej kota.

Wstała i zaczęła się ubierać, gdy Chris pakował jej torbę. Wywaliła z szafy ciemnozielone spodnie cargo i oversize'ową koszulkę, w lamparcie cętki. Założyła bransoletkę i podeszła do drzwi.

Wyszła na krótki korytarz i zeszła po schodach na parter. Może i to była ostatnia klasa liceum, ale wszystko było identyczne. Od poranków, po dni w szkole.

Nuda.

Przeszła przez hol i weszła do otwartego salonu, połączonego z kuchnią. W środku krzątała się jej mama. "Pewnie dziś zostanie w domu" – pomyślała, zrezygnowana. Nie lubiła, gdy rodzice byli w domu jak wracała. Nie wiedząc czemu, irytowało ją to.

Podeszła do blatu, dzielącego kuchnię i salon. Leżała na nim gorąca herbata, a obok talerz naleśników.

- Cześć April. – powitała ją mama, kładąc na stole dżem wiśniowy.

- Tak, cześć...- bąknęła siadając na stołku.

- Idziesz do szkoły?

- Uhm. – warknęła dłubiąc widelcem w naleśniku. Mama popatrzyła na nią z dezaprobatą.

- Nie baw się jedzeniem. – skarciła córkę, gdy ta nadal dziubdziała śniadanie sztućcem.

- Uhm...

~ Bloody Rose ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz