Nie pamiętam kiedy znaleźliśmy się w domu, może to przez przypływ adrenaliny? Pamiętam jedynie to, że Oliver prowadził mnie do pokoju był na mnie wściekły ale nie pamiętam z jakiego powodu.
Czasami u mnie bywa, że emocje przejmują nade mną stery. Szczerze nienawidzę tego stanu, a szczególne w tedy gdy to jest gniew, nad nim nie umiem w ogóle panować, i przez to psychicznie ranię moich bliskich a tego nie chce, żałuję tego co zrobiłem boję się że przez moje nie panowanie nad emocjami stracę wszystkich który są dla mnie bliscy.
W tym przypadku było to samo zraniłem Nikolas'a nie fizycznie, psychicznie może z tego powodu Oliver był na mnie wściekły ,w końcu Nikolas to jego najlepszy przyjaciel a ja zrobiłem to nie umyślne, próbowałem wytłumaczyć jakoś te zdarzenie ale nie wiedziałem jak. Tym razem zabolało mnie to jeszcze bardziej. Czuję że zaraz upadnę na samo dno i nikt mi nie pomoże, bo straciłem wszystkich, na których mi zależało a szczególnie tą jedną osobę jeszcze jej nie przepracowałem, bo przeze mnie jej już tu nie ma, to ja ją zniszczyłem i nienawidzę siebie za to każdego dnia. Bardzo chciałbym o tym zapomnieć lecz nie potrafię zawsze wracała w snach a ja nie potrafiłem jej pomóc. Patrzyłem jak cierpi nie mogłem się ruszyć, a ona wolała mnie o pomoc, nie wybaczę tego sobie nie w takim przypadku.
- zejdź proszę na dół Aleksy.-
Zawołała mnie ciocia Raya, już wiedziałem że będę mieć problemy. Zeszłem na dół ciocia siedziała w kuchni popijając czarną kawę.
-Tak..?-
-Oliver powiedział mi co się w czoraj stało, widzę że potrzebujesz pomocy i wyżywasz się na innych. Jestem psycholożką więc to widzę, jeśli chcesz... mogę zapisać cię na wizytę próbną u psychoterapeuty.-
Chciałem coś powiedzieć ale.. nie potrafiłem miałem jakąś gulę w gardle. Ręce same zaczęły mi się trząść. Psycholog to ostatnie na co miałem ochotę bo się bałem ale widziałem, że tego potrzebuje.. potrzebowałem tej cholernej pomocy. Usiadłem tuż obok cioci kiwnąłem głową, chyba zrozumiała bo wyjęła kalendarz i pytała jakie terminy mam wolne.
🔗
Z pozoru byłem tym przystojnym, ładnym chłopakiem z Rosji, którego każdy chciał i pragną idealny chłopak z idealnym dzieciństwem i niezniszczoną psychiką. W rzeczywistości było kompletnie odwrotnie, jakby los chciał inaczej i pozwolił innym myśleć o ich wymysłach, a oni się na to nabierali, każdego dnia o każdej porze roku o każdej jebanej godzinie minucie czy sekundzie. Dziecko mające zaledwie siedem lat bało się wykreowanych przez nie potworów, a ja? ja się bałem samego siebie, byłem swoim potworem, to ja byłem swoim koszmarem, sam się wykreowałem na jebanego potwora.Mnie już się chyba nie dało uratować byłem zniszczony, jedyne o czym marzyłem to jest to abym zniknął nikt nigdy się mną nie przejmował, byłem lubiany ale ja na to nie zasługiwałem.
Powinienem się zabić nie raz chciałem to zrobić ale coś a raczej ktoś mnie powstrzymywał to była... ona dziewczyna której to ja nie potrafiłem pomóc, dziewczynie którą z całego serca kochałem i kocham ale jej już nie ma jej nie ma a ja tu jestem. Moja pierwsza miłość pierwsza i ostatnia nie chce już krzywdzić ludzi bo oni na to nie zasługują a ja tak, ja zasługuje na ich bul wyrządzony przeze mnie.
Siedziałem przed jej grobem, był biały wyróżniał się z pozostałych szarych albo czarnych. Nie mogłem o niej zapomnieć jebana Madison Ademi którą kochałem kurwa nad życie i zawsze będę kochać.
Poczułem czyjś dotyk na ramieniu, Boże nie mogę się ruszyć. Mój oddech przyśpieszył a serce zaczęło walić jak oszalałe.
-Nie wiedziałem, że wróciliście mogliście chociaż uprzedzić, jestem ciekawy co u twojej ślicznej siostry.-
To nie mógł być nikt inny niż Liam Ademi brat Madi, nie mogę opisać jak się czuję bo nie czułem nic, dosłowna pustka.
- Nie mogę uwierzyć, że od jej śmierci minęło już siedem miesięcy. Tęsknię za nią za moją małą Madi.-
BOŻE... zadrżałem źle się z tym czułem że on nie znał prawdy, nikt nie znał oprócz mnie i martwiej Madi. Nie raz próbowałem zgłosić się na policję i powiedzieć co tam się wydarzyło, co się tam na prawdę wydarzyło a nie kłamstwa.
Dość już tych kłamstw to przez nie tworzą się wieczne problemy.-Słyszałeś o tym że wstrzymali śledztwo? Jestem na nich zły jak mogli to zrobić, przecież to zabójstwo, a nie jakaś tam kradzież!!-
-Gdyby nie ona to mnie by tu nie było..-
Powiedziałem cicho ale wyczuwalne jest to że mój głos drży. Liam na moją odpowiedź się skrzywił bo on o tym nie wiedział, nie widział że wybiegła z pokoju i.. to ona dostała strzał przez to że stanęła przede mną w ostatniej chwili. Ta dziewczyna mnie uratowała a sama przez to umarła , czasami zastanawiam się co by było jakbym ją odrzucił w inną stronę czy by żyła..?
Zacząłem lekko szlochać za wszelką cenę próbowałem to ukryć.-Musze już iść.-
Wstałem i wybiegłem z cmentarza teraz czułem się okropnie chciałem umrzeć i znaleść się na miejscu Madi. Wiem że by mi się to nie udało zapytacie dla czego, ona znowu pojawiła by się w mojej głowie, zabroniła by mi to zrobić czemu tak bardzo bałem się wymysłów mojej głowy ona tylko była jebanym wymysłem, jebanym wymysłem JEBANYM WYMYSŁEM ONA NIE ŻYŁA A JA TAK.
Jeśli ktoś zapytał by mnie, kim była dla mnie Madison powiedział bym, że była moją ukochaną dziewczyną a jeśli ktoś by brną w to dalej to bym odpowiedział że była to moja najukochańsza dziewczyna która umarła przeze mnie jak? Ratując mnie, była moim światłem w ciemnym tunelu, moim słońcem, moją małą Madi za którą oddał bym życie ale zrobiła to ona, to ona oddała za mnie życie, i to jest w tym wszystkim najgorsze bo to ona mnie uratowała a ja nie zdołałem jej pomóc...
🔗
-Hej braciszku mój kochany najlepszy na świecie jak tam u ciebie?-Zapytała mnie Nessa wchodząc do mojego pokoju, od razu wiedziałem że czegoś chce.
-Co chcesz żulu.-
-ŻULU wypraszam sobie jak już to skurwysynie.-
-Skurwysynie, kreatywne zapisze sobie. Ale dobra mów czego chcesz.-
-Noo pożyczył byś mi swoje auto?-
- Niestety ta usługa nie istnieje, nie zapomniałem co zrobiłaś jak ostatnim razem je pożyczyłaś. Czemu nie zapytasz Olivera?-
- Bo u niego są jego znajomi i założę się, że jest tem też Nikolas.-
Ten chłop no niestety ale zasługiwał na przeprosiny ode mnie. Wstałem z łóżka i złapałem ją za nadgarstek, bez pukania w drzwi kuzyna weszłem do jego pokoju, rzeczywiście byli tam jego znajomi cała uwaga skupia się na mnie i Ness.
-Oliver dawaj kluczyki.-
Powiedziałem głośnio i usiadłem obok zarzucając mu moje nogi na kolana, co dziwne Ness usidla obok Willow. Spojrzał się na mnie z tym jego głupim uśmieszkiem.
- A co z twoim autem?-
-ALEKSY już nie potrzeba przejdę się.-
Krzyknęła do mnie siostra, ale zbytnio nie zwróciłem na nią uwagi a bardziej na ktoś siedzącego za nią, na Nikolas'a Villin byłem mu winny przeprosiny.
-To co Aristow idziesz na papieroska?-
Zapytał mojej siostry, a jego dziewczyna rzuciła mu zabójcze spojrzenie, szczerze mówiąc wredna suka z niej, ale miała coś co mnie pociągało to chyba jej cycki. Boże o czym ja myślę, Jakby ktoś o tym się dowiedział a Szczególnie Nikolas to by mnie zabił. Ale tak by się nie stało, bo obiecałem coś sobie po śmierci Madi.
- Ta czemu nie.-
Po kilku sekundach nie było ich już w pokoju, nie wiem gdzie wyszli, ale nie za bardzo mnie to interesowało.