Rodział I

30 5 1
                                    

Wszelkie gatunki na ziemi żyły w pokoju. Oczywiście były zasady, kto gdzie ma teren i nie można go było przekraczać, bez zgody przedstawiciela danego ,,Królestwa" Mowa o ludziach, wilkach oraz wampirach. Fakt, żyli w zgodzie. Jednak to wampiry rozdawały karty.
Te nadprzyrodzone istoty żyły tak długo, że życie ludzkie dla nich to tylko marne sekundy. Wilkołaki zaś, żyły długo ale nie tyle, co krwiopijce. Mowa już była o tym, że to oni żądzą światem. Mianowicie pozwalają żyć ludzią w godnych warunkach, za oddawnie śmiertelników do niewoli. Służą im jako worki z krwią, by ugasić pragnienie. Król ludzi, zgadza się na to, broniąc większości swego ludu. Do pewnego dnia...

-Panie, śmiertelnicy przynieśli nam ucztę.

-Ethan, ilu nam dali?

-Mało panie... mało

-Ilu!

-10.

Król zamilczał, ów gdy usłyszał słowa poddanego ale i przyjaciela.
Fakt, mamy masę ludzi w niewoli, jednak... są na wyczerpaniu. Nie rozumieją tego? Daje im wolność i swobodę a oni mi odwdzięczają się przystawką na cały naród!?

-powiedz im, że następnym razem żądamy minimum dwudziestu. Jeśli tego nie spełnią, połowa ich terenu stanie się naszą ziemią.

-Tak panie. Jednak jest jeszcze jedna sprawa.

-Co się stało?

-Żona króla ludzi, z tego co pamiętam, Eliza. Gdy oddawała wraz z mężem śmiertelników, zaczęła mieć potężne bóle brzucha. Poród Davon.

-Czy to konieczne że my go musimy odebrać?

Tak, kobieta już nie wytrzymuje. Zesłałem już ich do jednej z komnat. Jednak musisz być przy nich.

-Ohh szybko, mniejmy już to za sobą, wezwij lekarzy.

-Już wykonuje.

Pospiesznie poszedłem do komnaty szpitalej. Tam, gdzie napewno Ethan ich wysłał. Jak ta przybłęda wzięła ze sobą żonę jak jest w ciąży? Żaden głupiec by tak nie postąpił. Ah ludzie, ciągle mnie zaskakują jednak... Niesmacznie.

Nawet przez zamknięte drzwi, słyszałem krzyki kobiety. Którą zajmowali się lekarze, ale ludzcy. Inaczej i kobieta i dziecko zostaliby by sucharem. Trwało to około pół godziny. Wieczne krzyki i dyszenia z bólu kobiety otaczały pomieszczenie. Mąż trzymał ją za rękę i troszczył się aby dziecko urodziła zdrowe jak i  bezpieczne.

Męczyło mnie patrzenie na to, śmiertelniczka nonstop parła i parła by wyszło niemowlę. Lekarze ją podnosili na duchu, że jeszcze niewiele, aż wreszcie się udało. W bólu oraz szczęściu wzięła je do rąk. Okazywała myślę, że radość choć ja, jej nie rozumiem.

Gdy zobaczyłem dziecko, coś mnie ukuło. Wypełniało od środka jak igły wbijające się w skórę. Czułem, niemiłosierny przypływ cierpienia.
Co było dalej? Widziałem już tylko smętnie i nie wyraźnie. Krzyki, płacz, radość... wszystko się plątało aż zemdlałem.

-Panie...

-Panie proszę wstać

-Davon pobudka

Powoli  zacząłem otwierać powieki. Miałem mroczki, a wszystko dalej  było niewyraźne. Aż Ethan powtórzył raz jeszcze to co mówił.

-Davon choć szybko!

-Co się stało?

-To jest bardzo poważne choć!

Wybiegłem szybko tam, gdzie prowadził mnie brązowowłosy. Biegliśmy do największej zamkowej hali i zastanawiałem się, co się stało. Ale jeszcze bardziej zastanawiałem się, nad dziewczynką. Jak nadadzą jej imię? Jaki będzie miała kolor oczu, włosów... Chwila, czym ja sobie głowę zaśmiecam! Czym zawiniłem, by myśleć o takich głupotach! Musze biec szybciej, a nie o tym myśleć. Bo Ethan jest już znacznie dalej.

Ugh, dobiegłem. Wreszcie się dowiem, co się stało takiego strasznego. Przecież on był bardzo przera-

-Niespodzianka Panie!

-Co się dzieje?

-Panie dziś Twoje urodziny! I to nie byle jakie! Tysiąc lat, nie ma się co roku.

-...

-Panie?

-Wszyscy z tej komnaty, mają pół godziny by się wynieść i wszystko posprzątać. Chce być sam!

-Tak panie, ale..

-Nie ma żadnego ale. Wykonać.

Wyszedłem najszybciej jak się dało, to nie może być prawda... to jest nie możliwe... bujda! Bajeczka! Jednak...
Jak każdemu, dobrze znana legenda oznajmia.

"Tysiąc lat martwego serca. stanie się, kurzem starości.
A iskierka narodzi się, jak wiosna po zimie".

Jeśli to prawda... przyprowadzą mi dziewczę, gdy skończy lat 17. Choć pod mym nadzorem, będzie zawsze.

Dzień jasności nadszedł, wraz z narodzinami dziewczynki. To ta iskierka daje tyle nadzieji.

Sarah.
Księżniczka
Sarah.

Wspólne Serce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz