Rozdział 3

4 0 0
                                    

- To pewnie nic ważnego, może to słowa wyrwane z kontekstu, może coś przekręciłaś bo niedosłyszałaś. - powiedziała Sally, jednak widać było, że przerażenie wraz z ciekawością przeplata się w jej oczach.
- Ty tak na poważnie? Powiedziałam ci słowo w słowo tak jak było. -  złapałam się za głowę lekko poirytowana.
- Wszyscy byli zrozpaczeni, zwłaszcza jej przyjaciele. A teraz sugerujesz, że mogę coś ukrywać? - zaczęła machać mi rękoma przed twarzą. Zatrzymała się i spojrzała w moją stronę. - Dobra, co teraz zrobimy?
Myśli zaczęły wirować mi w głowie. Czy to naprawdę możliwe, że grupa przyjaciół Lili wie, co się z nią stało, ale milczą? Dlaczego? To nie miało sensu.
Wzięłam głęboki oddech i spuściłam wzrok jakbym nie znała odpowiedzi na to pytanie.
- Nie wiem. - powiedziałam cicho. - Ale musimy coś zrobić Sally, zanim będzie za późno.
- Za późno? - zapytała zdezorientowana.
- Pomyśl, a co jak ona żyje i no ,nie wiem ktoś ją przetrzymuje.
- Chyba za daleko błądzisz w wyobraźni. - zaśmiała się Sally.
- To może przestaniemy snuć teorie, a zaczniemy działać?
- Co mamy niby zrobić? - Sally skrzyżowała ręce.
- Spotkajmy się u mnie po zajęciach. - powiedziałam zdeterminowana.

*

Usiadłam na skraju swojego łóżka, nerwowo obgryzając paznokcie. Robiłam to odruchowo, zawsze gdy musiałam skupić się najbardziej jak potrafię. W powietrzu unosiła się cisza, przerywana tylko cichym brzęczeniem telefonu.
Sally siedzącą na fotelu obok, przeglądała wiadomości na swoim smartfonie, przeglądając kolejne artykuły o zaginionej rówieśniczce ze szkoły. Miasteczko żyło tym zaginięciem, wszyscy rozmawiali o tym co mogło się stać. Plotki krążyły po korytarzach szkoły, jedni mówili, że została porwana, a drudzy, że uciekła. Zastanawiałam się, dlaczego i przed czym miałaby uciekać?
- To wszystko jest dziwne. - odezwała się w końcu Sally. - Nic nie trzyma się kupy.
- Wiem. - odpowiedziałam wpatrując się w okno, za którym słońce powoli chowało się za horyzontem, oświetlając ostatnimi promieniami niebo. - Niby policja cały czas pracuje nad sprawą, ale wydaje mi się, że nie robią nic. Jakby nie wiedzieli od czego zacząć.
- Trudno coś zacząć jak nie ma się nic. - westchnęła. - Brak świadków, brak śladów. Jakby Lili po prostu wyparowała.
Milczałam przez chwilę, rozważając każdy możliwy scenariusz. Byłam pewna, że w tym całym zamieszaniu coś przeoczono. Jakaś drobnostka, która mogłaby rzucić światło na to, co się wydarzyło.
- Wiem! - krzyknęłam podekscytowana. - Jak wiemy Lili prowadziła bardzo imprezowy tryb życia.
- I co w związku z tym? - zapytała zaintrygowana.
- Robiła zdjęcie w każdej wolnej chwili, a wszystko to publikowała na Instagramie. Może tam jest coś czego nikt nie zauważył? Może na którymś ze zdjęć widać coś, co mogłoby nam powiedzieć, gdzie była przed zaginięciem?
- Jesteś genialna! - podniosła się z fotela i usiadła obok mnie. - Jej instagram jest pełen zdjęć z imprez, a na każdym oznaczone miejsce w którym się znajdowała, więc łatwo możemy sprawdzić, gdzie była ostatnio.
Podeszłam do biurka i wyciągnęłam swój laptop. Kiedy tylko się włączył zaczęliśmy przeszukiwać konto Lili. Rzeczywiście uwielbiała publikować zdjęcia - było ich tam mnóstwo, każde z dokładnym oznaczeniem lokalizacji i szczegółowym opisem.
- Ostatnie zdjęcie jest z kawiarni niedaleko szkoły. Nie wydaje mi się żeby to było podejrzane miejsce, większość uczniów tam chodzi i nic się nigdy nie stało. - skomentowała Sally.
Pomyślałam, że warto przejrzeć starsze zdjęcia i szybko przeleciałam kursorem niżej. Miała kilka zdjęć z klubu, którego kompletnie nie kojarzyłam. Zamiast rozmyślać chciałam rzucić okiem na lokalizację, jednak w tym poście nie została oznaczona.
- Co to za klub? - zapytałam Sally. Wnętrze było schludne w głębokiej czerwieni. Fotele i kanapy rozłożone tak jakby ktoś mierzył wszystko linijką. Tak samo było z rozstawem lamp, wszystko symetryczne. Najgorsze było to, że nie było widać na zdjęciu żadnych ludzi, jakby była tam sama.
- Pytasz mnie jakbym co weekend imprezowała. - parsknęła. - A poza tym, to na pewno klub? Dziwnie dobrany strój jak na imprezę w klubie.
Dziewczyna miała na sobie czerwoną sukienkę sięgającą do kostek, białe futro, włosy związane w kucyk. Była ubrana bardzo schludnie i czysto.
- Pokaż drugie zdjęcie. - Sally wyrwała mi laptopa i usiadła na łóżku. Zdjęcie różniło się tylko mimiką Lili. Kadr, światło i wszystko inne wyglądało tak samo. - Czemu ona jest tam sama, ktoś jej przecież musiał zrobić to zdjęcie. - Zaczęliśmy wytężać swój wzrok w poszukiwaniu dowodu na to, że dziewczyna miała towarzystwo.
- Mira... - powiedziała Sally przerażonym głosem. - Ona siedzi u kogoś na kolanach.
- I to jest takie straszne? Może miała chłopaka.
- Nie, popatrz. - nakierowała mnie palcem.
W samym roku zdjęcia załapał się kawałek męskich spodni i ręka. Gdy Sally powiększyła zdjęcie jeszcze bardziej zrozumiałam o co jej chodziło.
- Sally, on trzyma broń.

Zasadź mi lilie na grobie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz