Kai
Tajemniczy porywacz 3000 odebrał mi moc przez co powoli słabłem.
- ZOSTAW GO - krzyknęła Harumi próbując kopnąć porywacza ale ten zrobił unik i odciął jej łańcuchy przez co dziewczyna zaczęła spadać.
No chyba nie.
- ty gnido - syknąłem czujac nagły ból w nadgarstkach.
Spojrzałem w górę i zauważyłem że krwawią.
Nieno super.
On odwrócił się w moja stronę przeszywając mnie lodowatym wzrokiem.
- jeszcze słowo.
- spierdalaj - mruknąłem posyłając mu pełne nienawiści spojrzenie.
On odwrócił się do mnie i bezceremonialnie walnął mnie w brzuch. Potem jeszcze. I jeszcze. I jeszcze.
Starałem się nie okazywać słabości ale gdy odsunął się i kopnął mnie w brzuch zakaszlałem a z moich ust wyleciała krew.
- czego ty odemnie chcesz? - spytałem wypluwając krew.
- jak już mówiłem od ciebie nic nie chce ale skoro już tu jesteś to przydaj się na coś - powiedział uśmiechając się szyderczo - Powiem ci że się zawiodłem. W końcu syn wielkiego mistrza ognia a ledwo żyje po paru kopniakach? Żałosne.
Przyjebie mu zaraz jak matkę kocham... Dobra nie ważne.
- czego chcesz od Harumi?
- nie twoja sprawa.
- jeśli i tak mnie zabijesz to co szkodzi ci powiedzieć? - spytałem podnosząc na niego wzrok.
Porywacz spojrzał na mnie po czym się odsunął.
- Nazywam się Chamiel, a Harumi ma coś co należy do mnie - syknął.
- eee, sory koleś, ale cokolwiek ona miała to raczej teraz ma to Garmadon.
Chamiel ściągnął brwi.
- czemuszto?
- Garmadon ją wykorzystał i raczej wątpię żeby oddał jej swoje rzeczy.
- więc uważasz że on to ma?
Okej gościu jak widać do inteligentnych nie należy.
- właśnie ci to powiedziałem.
Zakaszlałem jeszcze raz gdy on kopnął mnie w brzuch.
- nie szczekaj kundlu - warknął po czym wyciągnął jakaś katane.
CZEKAJ SKĄD ON TO WYCIĄGNĄŁ...
Jedyne legitnie miejsce to...
BOŻE JAK?!
- takie psy jak ty nie zasługują żeby żyć - powiedział z obrzydzeniem - żegnaj - i wbił mi ostrze w brzuch.
Syknąłem czujac piekielny ból w brzuchu.
Ał.
Powoli zaczęło mi się ściemniać przed oczami więc zacząłem mrugać w nadziei że coś to da.
Gościu nie mdlej mi tu, nie teraz.
Chamiel rzucił mi ostatnie spojrzenie po czym zniknął a mnie powoli przestawało boleć.
Niedobrze.
Nie mogę zemdleć.
Żeby nie mdleć zacząłem o czymś gadać.
CZYTASZ
Ninjago
FanficTo miał być już koniec ale jednak. Myślisz że dotarłeś do celu a życie znów każe ci ruszać w drogę.