Uciekłam.
Jak tchórz.
I do tego zostawiłam z nim mój zeszyt - mój lek na wszystkie moje zmartwienia. Jeśli w niego zajrzy, to tak jakby zajrzał w głąb mnie.
*- Ja, ee.. przepraszam profesorze, spieszę się na kolejne zajęcia. - powiedziałam pospiesznie i nie czekając na jego reakcję, zbiegłam po schodach do wyjścia.
Tchórz. *
- No to nieźle się odjebało. - powiedziała Wera, wciskając mi w dłoń butelkę piwa, gdy po zajęciach siedziałyśmy na balkonie w jej mieszkaniu.
Nie pijałam z reguły w tygodniu, zwłaszcza w trakcie semestru, ale dzisiaj musiałam się napić, aby chociaż na chwilę zagłuszyć nerwy. Oparłam głowę o ścianę.
- To jest jakaś katastrofa. Raz w życiu mi się zdarzył taki wyskok. Kurwa, raz. I co? Ze wszystkich facetów na świecie, to właśnie ten musiał się okazać moim profesorem. Wisi nade mną jakieś fatum, czy co do chuja. - powiedziałam i było to zdecydowanie stwierdzenie, nie pytanie. Pociągnęłam łyk piwa i kontynuowałam.
- Muszę poprosić o zmianę grupy. Wykłady jakoś z nim zniosę, ale nie dam rady mieć z nim ćwiczeń.
Spojrzałam na przyjaciółkę, a ona lekko pokiwała głową z niepewną miną. Wiedziałam o czym pomyślała - w każdej grupie jest komplet i jakakolwiek zmiana graniczyła z cudem.
No i do zmiany grupy potrzebuje zgody Wolańskiego. Chyba nie powinien mi w tej sytuacji robić problemów?
***
Dwie godziny ćwiczeń z Wolańskim były ostatnimi w dzisiejszym planie zajęć. Prośbę o przeniesienie do innej grupy miałam przygotowaną od samego rana. Tuż po zajęciach poczekałam, aż wszyscy opuszczą salę i podeszłam niepewnie do biurka Wolańskiego. Pochylony był nad jakimiś pracami i wydawał się zaskoczony, kiedy odchrząknęłam, aby zwrócić jego uwagę. Uniósł głowę i spojrzał na mnie, a z mojej głowy momentalnie wyparowała cała przemowa, którą miałam przygotowaną od rana. Przetarłam dla pewności brudne od farb, która się nie domyła, dłonie o swoje jeansy i sięgnęłam do swojej torby. Wyciągnęłam z niej pojedynczą kartkę papieru i położyłam na biurku Wolańskiego.
- Potrzebuję Pana podpisu pod moją prośbą o przeniesienie do innej grupy ćwiczeniowej. - powiedziałam na jednym wydechu, czując jak z nerwów zaciska mi się żołądek.
Wolański wpatrywał się przez chwilę w moją twarz, a potem wstał i zaczął pakować do swojej torby rzeczy z biurka. Na moją prośbę nawet nie raczył spojrzeć.
- Nie wyrażam zgody. - rzucił krótko, zapinając torbę.
Zaskoczona zamrugałam powiekami. Jak to do cholery nie wyraża zgody? To jemu najbardziej powinno tutaj zależeć, abym nie miała z nim zajęć. Spanie ze swoją studentką raczej nie wpłynęłoby dobrze na jego reputację.
- Jak... musi się Pan zgodzić. - powiedziałam, czując jak na końcu łamie mi się głos.
Nie wyobrażam sobie ostatniego roku swoich studiów w takiej atmosferze.
- Izabelo. - odezwał się, a ja poczułam jak włoski stają mi na karku na sam dźwięk mojego imienia w jego ustach.
Obszedł swoje biurko i oparł się o nie, stając tuż obok mnie. Wsunęłam zdenerwowana dłonie w kieszenie swojego swetra, nie wiedząc co mam z nimi zrobić.
- Widziałem jak dzisiaj pracujesz. Jesteś dobra. Chcę Cię mieć w swojej grupie. - sięgnął po kartkę z moją prośbą o przeniesienie i złożył ją równo w pół. Wyciągnął dłoń z kartką w moją stronę. Zmrużyłam powieki, wyrywając kartkę z jego ręki.
- Świetnie. - mruknęłam, obracając się napięcie, aby wyjść z sali. Nie zdążyłam zrobić nawet kroku, czując na nadgarstku uścisk jego dłoni.
Spojrzałam na niego zaskoczona, ale on tylko wyciągnął z torby mój zeszyt i mi go podał.
- Wiem, że czujesz się niekomfortowo w całej tej sytuacji. Spróbuj to przekuć w coś produktywnego. - powiedział, a ja obserwowałam jego plecy, gdy opuszczał salę.
***
Pochyliłam się nad płótnem. Pokrytym farbą pędzlem, delikatnie przejechałam po powierzchni. Każdy ruch był przemyślany, niemal rytmiczny. Kiedy maluję mam wrażenie jakby czas się zatrzymywał, a wszystko dookoła mnie przestaje istnieć. Spojrzałam zza sztalugi na niewielki stolik, na którym leżało kilka jabłek i świeże kwiaty w wazonie. Wpatrywałam się dłuższą chwilę w martwą naturę, zapamiętując każdy szczegół, aby jak najlepiej odwzorować każdy niuans.
- Spróbuj lepiej uchwycić ten cień. - usłyszałam cichy głos tuż nad uchem.
Zamarłam z pędzlem w ręku w powietrzu.
- Popatrz. - dłoń Wolańskiego delikatnie objęła moją.
Zanurzył końcówkę pędzla w ciemnej farbie, a potem, nie puszczając mojej ręki, przesunął pędzlem po płótnie. Jego ruchy były delikatne, niemal nieśmiałe. Stał tak blisko mnie, że czułam ciepło jego ciała i delikatny oddech tuż przy karku. Było coś niezwykłego w tym wspólnym malowaniu, niemal intymnego. I przez chwilę nie chciałam tego przerywać. Odchrząknęłam cicho, a Wolański powoli puścił moją dłoń. Uniosłam niepewnie głowę w stronę mężczyzny, a on wpatrywał się we mnie z nieodgadnioną miną. Miałam wrażenie, że w kącikach jego ust błąka się delikatny uśmiech.
Dzięki Ci boże, że wybrałam ostatnie miejsce na końcu sali. Ta scena dla postronnego obserwatora mogłaby wyglądać co najmniej dziwnie.
- Dobrze Ci idzie. - powiedział na tyle cicho, abym tylko ja to słyszała.
Myślałam, że mnie już zostawi i pozwoli dokończyć swoją pracę, ale on uniósł dłoń do mojej twarzy i dotknął kciukiem mojego policzka. A kiedy zabrał dłoń, na jego palcu widniała odrobina czerwonej farby.
Ten człowiek mnie zrujnuje.
Czułam to.
-
YOU ARE READING
Egzamin
RomancePrzed Izą ostatni rok studiów na ASP. Na pierwszych zajęciach w nowym roku akademickim odkrywa, że jednym z jej nowych profesorów jest Gabriel, z którym spędziła noc przed wakacjami. "Egzamin" to książka o odkrywaniu siebie, miłości i pasji. Czy I...