Po ponad pięciu godzinach dolecieliśmy na miejsce. Wylądowaliśmy na ogromnej łące w lesie. Poza pistoletem od Logana, otrzymałam strzelbę z tłumikiem. Dobrze, że przećwiczyłam z Wolverinem wcześniej strzelanie.
- Julia, jesteś pewna, że chcesz iść? - spytał Logan, kiedy wszyscy zbierali się do wyjścia. Jego piwne oczy były surowe, ale widziałam w nich też troskę o mnie. Wszyscy wyszli zostawiając nas samych. Nagle zapanowała cisza.
- Tak, będę szła tuż za tobą. Mam dwa pistolety... - wpatrywałam mu się w oczy. Stał bardzo blisko mnie.
- Wiesz jak bardzo znów będę cierpiał jak ciebie stracę. Znów zacznę pić...
- Logan, nawet tak nie mów. Nic mi się nie stanie - chwyciłam go za policzek i pocałowałam mocno.
- Musimy już iść... - przerwał - dokończymy później - dodał z lekkim uśmiechem. Moje kąciki ust mimowolnie powędrowały w górę na jego słowa.Wyszliśmy do reszty na zewnątrz. Ruszyliśmy w stronę budynku. Szliśmy dobry kwadrans. Śnieg był bardzo wysoki, mogliśmy się w nim przyczaić. Na pierwszy ogień poszła Storm. Kobieta uniosła się w powietrzu nad naszymi głowami, a jej oczy rozbłysły iskrami. Niebo naszło ciemnymi chmurami i zerwał się silny wiatr. Najpierw zaczął poruszyć śnieg, a kilka minut później rozpętała się śnieżyca. Kompletnie nic nie było widać.
- Chwyć mnie za rękę! - rozkazał Wolverine, tak też zrobiłam.Dotarliśmy do wysokiego, na trzy metry płotu. Logan pazurami zrobił w siatce dziurę i wszyscy przeszliśmy. Dzięki śnieżycy przemknęliśmy do budynku nie zauważeni. Weszliśmy tylnymi drzwiami na śnieżnobiały korytarz. Od razu napatoczyło na nas się dwóch ochroniarzy, których Logan zabił. Ruszyliśmy biegiem wzdłuż korytarza, aż napotkaliśmy dwa rozwidlenia. Musieliśmy się rozdzielić. Ja z Loganem dotarliśmy do windy, a reszta grupy klatką schodową udała się do piwnic, gdzie trzymali dzieciaki.
Bardzo się stresowałam. Serce waliło mi jak dzwon. Logan wcisnął guzik z numerem 3. Mieliśmy dokładne instrukcje od Charlesa na którym piętrze i w którym pokoju znajduje się moja siostra.
- Na kamerach już nas zobaczyli. Przy wyjściu z windy na pewno będą czekać, więc schowaj się za mną. Ja przyjmę pierwsze strzały, a później razem ich załatwimy - Logan stanął pierwszy, osłaniając mnie całym swoim ciałem. Wtem drzwi windy się rozsunęły.Poleciały pierwsze strzały, które przyjął Wolverine. Zabił najbliżej stojących strażników. Nagle dwóch ochroniarzy strzeliło w Logana paralizatorami. Mężczyzna zaczął się trząść, a na jego szponach pojawiły się iskry. Z tego co wiem ma metalowy szkielet, a metal naprawdę dobrze przewodzi prąd. Wychyliłam się i zastrzeliłam dwóch pozostałych. Logan odczepił z siebie paralizatory.
- Ja pierdole - zakaszlał. Nagle doszedł do nas odgłos syreny.
- Pośpieszmy się... - pociągnęłam go za rękę i ruszyliśmy biegiem.
- Musimy znaleść pokój numer osiem - orzekł rozglądając się co chwilę.
- Numery są po obu stronach... - odparłam ciężko dysząc. Myślałam, że mam lepszą kondycję.
- Dziesięć, dziewięć tutaj! - krzyknęłam podniecona. Do oczu cisnęły mi się łzy wzruszenia, na to, że za raz zobaczę siostrę. Moja biedną Stellę.
- Tam są! - krzyknął mężczyzna, na końcu korytarza w białym fartuchu.
- Ja się nimi zajmę, ty idź po siostrę! - Wolverine wysunął szpony, przyjmując lekko pochyloną pozycję.Weszłam do sterylnego pomieszczenia i zamknęłam drzwi. Podeszłam do siostry. Była podłączona do tak wielu różnych maszyn, że nie wiedziałam od czego zacząć. Odkryłam ją. Była dosłownie biała, a usta miała fioletowe. Miała na sobie taką sukienkę, jak dostaje się w szpitalach. Jej ręce całe były pokłute od igieł. Była tak chuda, że wystawały jej wszystkie kości. Po oczach spływał mi potok łez. Zaczęłam jej delikatnie wyjmować wszystkie rurki i igły. Po co oni to robią? Po co porywają te wszystkie biedne dzieciaki?
Dziękuję za gwiazdki ⭐️CDN
CZYTASZ
The Sign - Wolverine.
FanfictionSiostra Julii posiada rzadką i cenną umiejętność wizji przyszłości. Pewnego dnia dziewczynka przepowiada Julii, że ktoś ją porwie. Bo któż z ludzi wielkiego świata, posiadający władzę, bogactwo i wpływy nie chciałby wiedzieć co go czeka? Mówi równie...