Twórca ludzkich myśli

3 0 0
                                    

Jedną z różnic dnia od nocy, oddziela sposób odmiennego funkcjonowania pośród czasu. Kiedy zamykasz oczy, bazuje na różnych zdarzeniach z życia. Nie masz poczucia, że coś już było, albo, że coś będzie. Wszystko dzieje się, teraz kiedy doświadczasz swoich stanów emocjonalnych. Wystarczy, że zmanipuluje sposobem widzenia rzeczywistości, a masz przestrzeń. Ja tego nie tworzę, to już jest, ale wmawiam im, że to ja jestem tego twórcą. Wcielając się w mały element otoczenia, bacznie cię obserwuje. Będę cię przekonywać, podając ci na tacy szczęście, byś nie chciał się obudzić i spał więcej.

Ludzie są tak pewni swojej rzeczywistości, ale nie zdają sobie sprawy, jak łatwo można tym uginać. Nie pamiętam dokładnie, kiedy się pojawiłem, może byłem od zawsze? Jednak nie pamiętam, to czego nie mógłbym pamiętać. Żyłem na tym świecie jako człowiek około tysiąc lat temu. Teraz stałem się zwykłą anomalią tego świata. Dla większości z nas nie ma nic po śmierci. Większość istot po prostu znika, a ci, którzy zostają, muszą się bardzo starać, by pozostać na powierzchni. Dla mnie rzeczywistość nie jest jednoznaczna, dlatego, iż żyje między tym, co ludzie widzą na co dzień a tym, co wyobrażone przez ich percepcje. Im bardziej przekonam kogoś, że jestem prawdziwy, tym dłużej mogę istnieć. Wytwarzam fałszywe światy w głowach ludzi. Jednak czasami ktoś jest na to oporny i trzeba starać się bardziej.
Ten dzień, a raczej moment zaczął się od razu, iż nie ma tutaj konstrukcji czasu. Kiedyś była tu stworzona przeze mnie kraina, pełna przekształconych wspomnień z dzieciństwa człowieka. Teraz został tu samo spętanie różnych kolorów, mieniących się w zmienianie obrazu. Ten świat nie ma tylko jednej warstwy, w jednym miejscu jest kilka miejsc jednocześnie, a można dostać się do nich od razu. Zawsze muszę czekać, aż ktoś zagubiony w śnie do mnie sam przyjdzie. Do tego miejsca łatwo przyjść, ale trudno się wydostać. Nie mogę stąd uciec, stałem się na stałe częścią tej przystani. Kiedyś chciałem iść za człowiekiem, on przeszedł przez barierę, a ja nie mogłem, bo nie istnieje na tamtym świecie. Dlatego muszę go przetrzymać tak długo w pięknej iluzji, aż się tym zatraci i nie będzie chciał wyjść. Potem mam całkowite władanie nad tym, w co wierzy, nawet po wybudzeniu.
Wystarczy, że uwierzy we mnie, a mogę dłużej w nim istnieć.
Pamiętam tego zmęczonego życiem człowieka marzącego o zatopionym domu, w którym może oddychać. Tamten dom doszczętnie spłonął. Niestety, zamiast spać coraz więcej, zakończył swoje życie w wannie napełnionej wodą z głową w dół. Raz dziecko chciało mieć kochających rodziców i dużo zabawek i przeżywać niezliczoną ilość przygód. Znajduje się w śpiączce po dziś dzień, przez wole niechęci obudzenia. Im więcej ludzi jest pod moim władaniem, tym potężniejszy się staje i mogę realnie wpływać na rzeczywistość. Im człowiek ma więcej traum i nieszczęść, tym łatwiej mogę go przekonać, że to był tylko zły sen. Moim celem nie jest odbieranie ludziom życia, bo tak to nie będzie kto miał we mnie wierzyć. Pragnę, aby tylko myśleli o tym, by jak najszybciej tu wrócić, albo zostali tu na zawsze. Jednak ludzie, którzy zakończyli swoje życie z mojego powodu, stają się po śmierci mną, anomalią tego świata.
Pewna dziewczyna chciała mieć spokojne miejsce, tam, gdzie niebo jest zawsze ciemne, a przedmioty są oświetlone światłem tysiąca latarń. By mogła czytać historie. Jednak powieści otwierają świadomość na wielorakie prawdy. A ja chce, aby człowiek był pogrążony tylko w jednej prawdzie, by ten świat mógł się utrzymać. Inaczej przepadłby i ludzie by się szybciej wybudzali. Nie mogłem jej tego zaoferować, dlatego, że historie opierają się na prawdzie w głowach odbiorcy, a to tutaj istnieje tylko pozornie. Zamiast tego opowiedziałem jej historie o moim życiu, kiedy jeszcze żyłem w nadziei, że jej to wystarczy. Jednak czy to, co mi przyszło na myśl, nie było fałszywe? Tak naprawdę nie pamiętam zbyt wiele. Moje wspomnienia złączyły się z kłamstwami, które tak starannie powtarzałem innym, by mi współczuli i mnie nie opuszczali.

— Kiedyś bardzo dawno temu, kiedy na ziemi była rasa ludzi, która mogła latać, narodziło się dziecko, co tego nie potrafiło.
Wyrzucono je z podniebnego miasta, na wychowanie do plemienia ludzi stąpających po ziemi.
Mimo to nie pasowało do nich, bo z nadzieją wpatrywało się w niebo. Po ukończeniu odpowiedniego wieku zostało złożone w ofierze podniebnym istotom, ale on dobrze wiedział, że tam go nie chcą. I jego dusza będzie tułać się po świecie, bez możliwości zniknięcia. Jedyną szansą na przeżycie było zakłamywanie percepcji innych, że jest Bogiem.
— Nie ważne jakbyś ludzi nie okłamywał nigdy nie będziesz tym, kim nie jesteś. Widzisz, bóg jest twórcą niezliczonej ilości historii, a życie tutaj jest jedynie nic nieznaczącą zabawą. Rozumiem, dlaczego nie chcesz przestać istnieć, ale nie zgadzam się, w jaki sposób tego dokonujesz. Nie chce tu być. Jeśli została w tobie, choć odrobina moralności, przestań, bo do niczego to nie doprowadzi.
— Przepraszam, nie mogę, przestać udawać, bo będę nikim, ale możesz się wybudzić.
Najzabawniejszą rzeczą jest wtłaczanie do głowy innym rzeczy niemających sensu, ale w zasadzie co w momencie, kiedy ja nie mam sensu bytu? Teraz żałuje, że w ogóle zacząłem oszukiwać te wszystkie istoty, ale jaki mam wybór? Sam zatraciłem się w tym, co jest i w tym, czego nie ma. Nie potrafię tego odróżnić. Może w innych okolicznościach pisałbym historie uszczęśliwiające innych, dające ukojenie od codziennego życia w inny sposób. Mimo to czuje się szczęśliwy, kiedy staje się władcą ludzkich myśli. Bo wtedy mogę napisać w nich inne historie, a mi się tak bardzo nudzi, jest to moja jedyna rozrywka. Tak, kiedy zatracasz się w snach, to ja jestem ich twórcą. Do wszystkiego się zgadzam, ale nie mogę potwierdzić, że nie mam moralności. Wiem, iż coś jest złe, ale nie mogę przestać. Gdy chce to zakończyć, jest już za późno. Jesteśmy jednością ze wszystkimi żyjącymi anomaliami tego świata, będziemy dręczyć ludzi. Aż powstanie nasza większa ilość, bo ludzie będą popełniać samobójstwa, by zniknąć w imaginacji snu. Każdy żyjący człowiek śni codziennie i będzie oddawał nam połowę swojego życia. Kiedy słońce zapada się we wspomnienia jego widzenia w przeszłości, możesz zapomnieć o trwającej nocy, na rzecz tkwienia tam, tak długo aż sobie przypomnisz. Wtedy ja do ciebie przyjdę. Stworze konstrukcje nieożywionych, ale jednocześnie wyjątkowych kwiatów, których nie można widzieć na jawie. Jednak kiedy przypomnisz sobie o idei sensu życia, obudzisz się, zostawiając mnie daleko za sobą, do kolejnej nocy. Nie jestem już oddzielną jednostką. Jestem tylko czymś, co widzi i słyszy, dawno już przeżytą rzeczywistość człowieka trwającego w teraźniejszości. Po śmierci będziesz musiał, bazować na życiach ludzi, by się utrzymać. Staniesz się jednością z nami. Zatracisz swoją integralną część na rzecz dopasowywania się do innych, by ich przekonywać do swoich racji. To jest naturalna kolej rzeczy. Kiedy twoje życie dobiega końca, zapadasz w wieczny sen, do krainy, gdzie żywi tylko na jakiś czas przychodzą. A może to tylko i wyłącznie moja kara albo nagroda, że mogę wciąż istnieć? Doskwiera nam samotność, którą może zakończyć tylko inny człowiek, co może mnie widzieć. Bo ja sam siebie nie potrafię dostrzec w świecie pozbawionym czasu i przemijalności. Może spróbuje zniknąć tej nocy i nie tworzyć snów? W momencie, gdy tak postanowiliśmy ludzie, popadali w bezsenność i w szaleństwo. Może nie jesteśmy tacy źli, na jakich wyglądamy? Czy to jest naszym sensem egzystencji, gdzie brakuje nam własnego życia? Zachęcanie słabszych jednostek do zakończenia funkcjonowania w takiej formie, której tylko im sprawia ból? Nigdy nie dowiemy się, czy jest to dobre. Nieszczęście może zdarzyć się każdemu, ale to my przyczyniamy się do pochłaniania ludzi na naszą stronę? Czy jesteśmy nieszczęśliwi? Kiedy pojawiamy się jako jednakowa postać, nie odczuwamy tego dyskomfortu. W momencie, gdy się oddzielamy i odczuwamy wszystko z różnych perspektyw, czujemy obrzydzenie do siebie. Kiedy on się pojawia i nas wchłania i używa naszych żyć do swojej formy, czujemy się nawet szczęśliwi, ale to mija. Czym właściwie jest ludzka dusza? Czy sny są jej słowami? W takim razie gdzie znajduje się nasza? On taki pewny siebie i swoich wypowiadanych słów, nauczył się idealnie kłamać. Czy my jesteśmy jego duszą? Nasze wszystkie życia składają się na ten twór? Proszę, nie dołączaj do nas na stałe. Więc musimy to zniszczyć, aby ciebie uratować. Rozumiemy, więc otwórz swoje oczy i nie wierz w ani jedno słowo, wybrzmiewające w twojej głowie. Nie musisz wcale przedwcześnie opuszczać rzeczywistości na rzecz odczuć wewnętrznych.


Nieożywione kwiatyWhere stories live. Discover now