Nazywam się Niemcy i mam 24 lata. Pracuję w dużej firmie w której spędzam większość swojego dnia. Nie to żebym nie miał pieniędzy i dlatego pracował na dwa etaty, lub lubił tą robotę nad życie, bo jest wręcz przeciwnie. Mam pełno pieniędzy, z resztą jak większość krajów, i szczerze nienawidzę tej roboty. Więc nasuwa się pytanie „Po co tyle tam pracować?". Otóż jest w tym drugie dno, a mianowicie praca zajmuje mi głowę przez co nie mam czasu na myślenie o innych rzeczach. Niektórzy mi mówią że się przemęczam i że powinienem przestać pracować tak długo pracować. Nikt nie wie czemu tak naprawdę chodzę do tego biura. Jeśli chodzi o te myśli które chcę stłumić, a dokładnie wspomnienia, nie są one zbyt przyjemne. Chodzi o moje dzieciństwo, tak właściwie jego brak. Naprawdę chciałem być dzieckiem, ale chyba nie było mi to dane. Mój ojciec nigdy nie był niewiadomo jak uczuciowy, przynajmniej przy mnie. Moja starsza siostra NRD kiedyś mi opowiadała że tak naprawdę Rzesza nie był taki zły, lecz w trakcie mojego porodu coś poszło nie tak i moja matka zmarła. Cudem mnie uratowano. Od tamtego czasu tata stał się bezuczuciowy i oschły. Oczywiście to był tylko wypadek, lecz nazista sądził inaczej. Od kiedy pamiętam osądzał mnie o śmierć mamy. Czym byłem starszy tym większą nienawiścią do mnie pałał, a z biegiem czasu zaczął się też znęcać nad NRD. Byłem wtedy tylko siedmioletnim dzieckiem gdy musiałem wraz z człowiekiem którym gardziłem pochować moją siostrę która już tego nie wytrzymała. W tamtym momencie miałem tylko jego, lecz on nie chciał mnie. Oczywiście samobójstwo mojej siostry też było moją winą w oczach mojego ojca, a sam nie dopuszczał do siebie faktu że to on ją zabił. Mijały lata, a ja nadal jakoś wytrzymywałem te wrzaski i uderzenia. W osiemnaste urodziny spakowałem się i uciekłem. Mimo rozpoczęcia nowego życia nadal nękają mnie stare wydarzenia. Od kilku lat chodzę na terapię, od momentu w którym zacząłem go widzieć, jego cień, słyszeć go, jego głos i śmiech, w lustrze widziałem go, siebie w tym nazistowskim mundurze. Psychiatra przypisał mi leki, stwierdził nerwice, schizofrenię i kilka innych schorzeń.
Lecz jest jedna rzecz, jedna emocja o której nie mówię nawet lekarzowi. Gdy go widzę, gdy go słyszę, czuję... tęsknotę. Ale nie taką zwykłą. Tęsknię za czymś czego nigdy nie doznałem. Tęsknię za ojcowską miłością mojego taty. Mimo że nigdy jej nie poczułem, odczuwam do niej mocne przywiązanie. I mimo tej całej nienawiści którą tak piętrzyłem w sobie przez tyle lat, gdzieś we mnie czuję jednak miłość i chęć powrotu. Próbuję się przed tym bronić lecz z tyłu głowy wiem że się przed tym nie ukryje. Mojemu ojcu chodziło właśnie o to bym się bronił, by mógł ze mnie zrobić pieprzonego masochistę.~~~
454 słowa
To co kochani? Zaczynamy nową książkę :D długo nad nią myślałam i coś wykminiłam. Mam nadzieję że wam się spodoba. W połowie pisania musiałam zrobić duolingo ale jest dobrze. Będę pisać w kratkę bo próbuje ogarnąć naukę na poziomie średnich aspiracji moich rodziców bo i te języki (angielski już nie leży, on się zakopał pod ziemią). Pójdę coś pooglądać i pójdę spać, wam też radzę jak czytacie to w nocy =D
Miłego dnia/nocy
CZYTASZ
Puste wspomnienia dalekiej przeszłości | Countryhumans Germany
Teen FictionNiemcy to dwudziestoczteroletni chłopak, który pracą próbuje odgonić wspomnienia z swojego dzieciństwa; lecz gdy kładzie się do łóżka jego myśli krążą po nieszczęsnej przeszłości którą tak bardzo chce uchować przed światem i samym sobą. Po tym jak p...