Rozdział 18

213 40 6
                                    

Venceslaus

Po wspólnym prysznicu poszliśmy dokończyć obiad. Właściwie ja go robiłem, a Seraphine siedziała na blacie kuchennym i mnie obserwowała. Nie upierała się gdy kolejny raz powiedziałem, że ja go zrobię. Nie chodziło o to, że nie chciałem pomocy z jej strony. Po prostu przyzwyczaiłem się do tego, że gotuje sam. Miałem swoje nawyki, które ona z łatwością mogłaby zepsuć. Kobieta w kuchni nie zawsze przyniesie coś dobrego. Tym bardziej ona, gdy rozpraszała mnie na każdym kroku. Teraz może nic nie mówiła, po prostu siedziała i się gapiła, ale wystarczyło, że czułem jej zapach który po prysznicu był jeszcze intensywniejszy, bo wysmarowała się wanilią, a ona chyba wżarła się w jej skórę. Przynajmniej miałem takie wrażenie. Bo zamiast obiadu, było czuć właśnie wanilię. Albo faktycznie zacząłem wariować?

Wiedziałem, że po obiedzie będę musiał się czymś zająć by się do niej nie dobrać. To co się działo między nami szło w niebezpiecznie szybkim tempie. Nie to, że narzekałem, bo gdybym chciał to bym przerwał to co zaczęła w sypialni. Ale nie chciałem, nie potrafiłem. Ba, chciałem więcej.

Późny obiad zjedliśmy w ciszy. Żadne z nas nie odezwało się słowem, każde było pogrążone w swoich myślach. Dopiero gdy włożyłem brudne naczynia do zmywarki, postanowiłem się odezwać.

- Poszperam trochę. Może znajdę coś na tę czwórkę, albo dowiem się trochę więcej na temat Bruce i jego zamiarów.

Seraphine od razu na mnie spojrzała. Tym razem trudno było cokolwiek wyczytać z wyrazu jej twarzy. Cieszyła się takim obrotem sprawy czy była zawiedziona?

- Mogę ci towarzyszyć? Obiecuję, nie będę rzucać się w oczy i przeszkadzać. Pogram trochę by również się czymś zająć.

Nie mogłem jej odmówić, tym bardziej, że wcześniej sam mówiłem, że dostanie laptop i ściągnę jej gry jeśli będzie jakieś chciała. Kiwnąłem tylko głową, jednak musiała się ubrać. A z pewnością coś więcej niż moją koszulę.

- Możesz się ubrać? Muszę myśleć jasno, a ten widok mnie rozprasza.

Zmarszczyła lekko brwi, ale widziałem, że uśmiech ciśnie się jej na usta i próbuje go ukryć.

- Same majtki wystarczą?

Przejechałem dłonią po twarzy.

- Wystarczą.

Gdy skierowała się do sypialni w której była już jej walizka, ja poszedłem do pokoju w którym miałem cały sprzęt. Włączyłem komputer bo miałem zamiar na nim grzebać, a jej odpaliłem drugi, przy którym sam zazwyczaj gram. Mógłbym włączyć laptop, ale musiałbym ściągnąć jej gry, a to zajęłoby znacznie więcej czasu. Gdy blondynka wróciła, zajęła miejsce na krześle gameingowym, a ja na drugim.

- Tutaj mam tylko CS’a, ale wydaje mi się, że nie będziesz marudzić.

Kiwnęła głową. Odszukała grę na pulpicie i włączyła. Sam zabrałem się do roboty włączając odpowiednie programy. Po chwili jęknęła zrezygnowana.

- Coś się stało?

Zapytałem zerkając na nią.

- Masz pieprzoną Global Elite, a ja nie potrafię wyjść z Silvera. To nie przejdzie. Spadnę ci z rangi, bo nie dam rady ich rozstrzelać.

Powiedziała to tak przejęta, że aż się zaśmiałem. Wskazałem palcem na słuchawki które były podłączone z jej komputerem.

- Graj.

Zaprzeczyła ruchem głowy.

- A mogę się przelogować do siebie? Naprawdę nie chce spaść z ra…

Just one lookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz