Siedziałem naprzeciwko kobiety, która była moją lepszą połową. Każdego dnia zachwycałem się jej przepiękną urodą, która powalała mnie na kolana. Dziękowałem Bogu, za to, że los zesłał mi anioła w ciele człowieka.
Bo nim właśnie była moja narzeczona.
Nie miałem problemu z przyznaniem jej, że ją kocham. Była dla mnie jedną z najważniejszych osób, jakie były w moim życiu. Pomagała mi tylko jak mogła. Widziała mnie również w najgorszym momencie mojego życia, tuż po rozstaniu z kobietą, którą uważałem za wszystko.
Caroline Belvedere była przepiękną, inteligentną kobietą. Kurewsko się cieszyłem, że miałem ją w swoim życiu. Patrzyłem na przepiękną ciemnobrązową szatynkę. Jej włosy były z natury były pofalowane, co uważałem za największy jej atut.
Przeniosłem wzrok na jej twarz, która była pokryta makijażem. Caroline robiła raczej subtelny makijaż na co dzień, ale każdy z nich miał wyraźnie podkreślone oczy. Delikatny róż na policzkach dodawał jej tej cukierkowej otoczki, a usta pomalowane naturalnym odcieniem sprawiały, że miałem ochotę całować ją przez cały dzień.
Aktualnie była ubrana w nietypową marynarkę w odcieniach brązu i szarości. Na nogach znajdowały się jej ukochane szpilki, a całość została dopełniona biżuterią. Na ręku miała elegancką bransoletkę, zaś na palcu serdecznym pierścionek zaręczynowy z wielkim kamieniem.
Gdy mój wzrok zjechał jeszcze niżej, na jej cholernie długie nogi, które w tym momencie były założone jedna na drugą, czułem jak mój fiut twardnieje. To co robiła ze mną ta kobieta, było nie do opisania słowami.
– Powiesz mi? – zapytała, krzyżując dłonie na piersi, tym samym uwydatniając swój biust. Potrząsłem głową, przywołując się do porządku.
Nie mogłem o niej teraz fantazjować.
Ale te jej oczy...
– Nie możemy porozmawiać rano? Jestem zmęczony – marudziłem, chcąc przejść do zdecydowanie lepszej czynności, niż jakąś rozmowa.
Oblizałem usta, nie mogąc wytrzymać napięcia, które wisiało w powietrzu. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że ona również je czuje i jest to tylko kwestia paru minut, aż pozwoli sobie pochłonąć się tej rozkoszy.
– Dobrze, zatem porozmawiamy rano, a dzisiaj śpisz w sypialni dla gości – oznajmiła, wstając z łóżka.
Uśmiechałem się do siebie jak głupi, słysząc z jej ust inną wypowiedź, lecz gdy zdałem sobie sprawę z tego co powiedziała, otworzyłem szeroko usta, nie dowierzając, że powiedziała to, co właśnie wypłynęło spomiędzy jej warg.
– Żartujesz sobie? – uniosłem brwi.
– Myślisz, że odpuszczę ci tą rozmowę, a w łóżku pozwolę ci się zerżnąć? Nie tędy droga, kochanie – podeszła do mnie, kręcąc kusząco biodrami.
Wiem co próbowała zrobić i kurewsko mnie to denerwowało. Caroline doskonale zdawała sobie sprawę z swoich atutów i bardzo często wykorzystywała je przeciwko mnie, bo byłem tylko mężczyzną, który czasami nie potrafił pohamować swojej zwierzęcej natury.
– A jeśli obiecam ci, że porozmawiamy o tym rano, a teraz pozwolimy sobie na trochę szaleństwa? – próbowałem negocjować.
Znalazła się tuż przede mną, siadając okrakiem na moich kolanach. Uśmiechnąłem się zwycięsko, czując że właśnie ją przekonałem. Nachyliła się do moich ust, łącząc je w czułym pocałunku. Oddałem go, przenosząc dłonie na jej pośladki. Kobieta westchnęła, wtulając swoje perfekcyjne piersi w mój tors.
CZYTASZ
Przeznaczeni +18
Romance¡ DARK ROMANCE ! Syn dziedzica włoskiej mafii, który musi wziąć całe imperium pod swoje skrzydła z powodu śmierci ojca. To tylko jedna tysięczna tego co spadnie na barki chłopaka. Życie Leona nigdy nie było proste. Cały czas coś pojawiało się na j...