Rozdział 3

10 0 2
                                    

Minęło kilka dni. Dzisiaj miałam wybrać się z chłopakiem na zakupy oraz poznać jego szefa. W międzyczasie zdarzyło mi się z nim pokłócić o drobnostki – mój ubiór, kolor włosów i charakter. Zawsze byłam osobą trudną, mam specyficzny sposób bycia, ale to wszystko ma swoje źródło w moim dzieciństwie. Usłyszałam, jak otwierają się drzwi, i podniosłam wzrok na mężczyznę.

– Dzień dobry, boróweczko – powiedział Matteo, mój ochroniarz, opiekun i jedyny przyjaciel, jednak nie mogę go tak nazwać, ale tylko z nim przebywam przez ostatnie dni.

Nie podoba mi się to, ale on nie zamierza mnie słuchać. Poznałam jego imię, jednak nie zwracałam się tak do niego. Od początku mówił na mnie „borówka", co mnie irytuje. Wolałabym, aby mówił do mnie „Nana".

Wyszłam z pokoju razem z chłopakiem, a chwilę później opuściłam rezydencję. Wsiadłam do jego samochodu, zajmując miejsce pasażera, podczas gdy Matteo zajął stronę kierowcy. Po chwili ruszyliśmy w stronę galerii. Po trzydziestu minutach zaparkowaliśmy przed wejściem.

– Jesteśmy na miejscu, boróweczko – powiedział z uśmiechem, puszczając mi oczko. Przewróciłam oczami.

Wysiadłam z samochodu i udałam się w stronę budynku. Wchodząc do galerii, natychmiast skierowałam się do pierwszego sklepu – Mohito. Wzięłam koszyk i zaczęłam napełniać go ubraniami. Chłopak pomógł mi wybrać strój na wieczorne spotkanie z jego szefem. Postawiliśmy na czarną sukienkę sięgającą do połowy uda, a oprócz niej dodałam jeszcze spódnicę, legginsy, kilka koszul, t-shirtów, kurtek oraz innych sukienek.

Wybór butów okazał się nieco bardziej skomplikowany. Ciężko było znaleźć pary, które pasowałyby do moich stóp i jednocześnie mi się podobały. Ostatecznie chłopak zgodził się na zakup trzech par: eleganckich butów na obcasie, czarnych platform oraz trampek na podwyższeniu.

– Wyjdziesz z torbami z tego sklepu – skomentował, a ja zaśmiałam się cicho, patrząc na torby, które dźwigał. Miał ich cztery z moimi ubraniami. Chciałam wziąć od niego dwie, ale uparł się, że nie chce pomocy. Nie otrzymałam żadnego limitu na zakupy, mogłam kupować, ile tylko chciałam. Ważne było, aby ubrania nie były wyzywające i abym mogła w nich chodzić. Muszę przyznać, że te ubrania nie były tanie, a myśl o wydanych pieniądzach wywoływała u mnie łzy.

Po dwóch godzinach spędzonych w galerii zaczęły mnie boleć nogi. Wręcz marzyłam o powrocie do posiadłości.

Kiedy wróciliśmy do domu, poszłam do łazienki w celu przebrania się. Założyłam czarną sukienkę, rajstopy w tym samym kolorze i wysokie kozaki sięgające pod kolana, a włosy ułożyłam w delikatne fale.

Po trzydziestu minutach wyszłam z toalety. Zauważyłam chłopaka, który miał na sobie czarne spodnie garniturowe, białą koszulę i czarną marynarkę. Jego srebrny zegarek połyskiwał na nadgarstku, a buty były starannie wypastowane. Gdy mnie zobaczył, kącik jego ust drgnął w górę – pierwszy raz widział mnie w tak eleganckim wydaniu.

– Widzę, że jesteś już gotowa na spotkanie, boróweczko – powiedział z uśmiechem.

Zmarszczyłam brwi, słysząc to po raz kolejny.

– Nie mów tak do mnie, proszę.

Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech, próbując opanować emocje.

– Wiesz, że lubię cię tym irytować, zwłaszcza przez twój kolor włosów. I nie waż się ich farbować na inny kolor, bo osobiście zamierzam zostać fryzjerem, aby to naprawić.

Zignorowałam jego słowa i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek – była dopiero 15:00, a spotkanie miało się odbyć o 18:00. Miałam jeszcze trzy godziny. Idealnie. Włączając muzykę, zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie na chwilę relaksu.

Shadow Of The Deceit Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz