Ciężki poranek

13 2 0
                                    

Poraneki zawsze były ulubioną porą Drifta, kiedy to wschodzące słońce malowało niebo różnymi, delikatnimi kolorami. Dziś mieniło się w żółtych i różowych odcieniach, ale to piękno nie było przez niego długo podziwiane. Zatrzymuajc sie na drodze z dala od wszelkich miast, wszed do lasu rozciągniętego na kilkadziesiąt kilometrów. Szedł samotnie miedzy drzewami, a promienie słońca przebijały sie przez gęste liście tworząc delikatną poświatę na porannej mgle. Znajdując sie w środku małej polany usiadł na trawie skropionej rosą i zamknął optyki, oddając się medytacji. Powietrze było chłodne, a szum pobliskich liści i śpiew ptaków tworzyły melodię, która uspokajała jego zmysły. Na przestrzeni lat medytacja stała się dla niego nie tylko rutynową praktyką, ale i ucieczką od wojny, a przede wszystkim pomocą w opanowaniu własnych myśli i emocji.
Był nie tylko wojownikiem, ale także filozofem, który mierzył się z demonami własnej przeszłości, starając odnaleźć w chaosie otaczającego ich świata i choć jego zewnętrzna postawa, teraz stabilna i elegancka, zdawała sie niewzruszona, tak    wnętrze skrywało emocje, które często przytłaczały go po trudnych zdarzeniach czy rozmowach, takich jak ta z Ratchet'em.

W miarę, jak słońce wznosiło się coraz wyżej, jego iskra odnajdywała spokój, pozwalając mu ściągnąć z ramion ciężar niechcianych uczuć, złości, rozczarowania i smutku, akceptując je i pozwalając by stały sie przeszłością, która nie zniszczy nadchodzącego dnia.
Jego medytacjie nie miały stałego czasu, którego się trzymał, robił to tak długo aż odnajdywał spokój lub sytulacje z zewnątrz zmuszały go do przerwania.
Otworzył optyki gdy zaczął odczuwać narastajacy dyskonfort czyjąś obecnością, a jego ramiona spięły sie, dając znać, że jest świadom zagrożenia, wtedy były to już tylko sekundy gdy został zaatakowany.
Szybko podniusł się na nogi unikając uderzenia przez fioletową Feme, która wyskoczyła z pomiędzy drzew, ale przez szybkie i zwinne ruchy przeciwniczki nie miał czasu sięgnąć po żaden z mieczy, które nosił przy pasie, o tym na plecach nawet nie myślał, był przeznaczony tylko na naprawę trudne sytulacjie, a ta taką nie była, wręcz przeciwnie. Fioletowa Fema, nieco wyższa od niego, wyprowadzała silne ciosy, ale nie miało to znaczenia skoro nie mogła trafić. Unikając ataków wymierzonych w jego głowę, poruszał się z precyzją, jakby tańczył w rytm walki, jej krok w przód to jego krok w tył, zataczali kręgi, a każde nieudane trafienie tylko bardziej irytowało Feme.
Właśnie na to czekał, aż jej uwagę rozproszy złość i gdy wymierzyła kolejny cios, złapał jej rękę w stanowczym uścisku, nim zdążyła ją cofnąć.

- Nie rozpraszaj sie. - Pozwolił jej wyszarpać rękę i odsunąć się na kilka kroków.- Walka to nie tylko siła, ale i kontrola. Nie daj się ponieść emocjom.

Slipstream zacisnęła zęby, czując narastający wstyd, że ma czas ją pouczać, zamiast skupić się na własnej obronie czy ataku, jasno mówił jej, że nie była dla niego wyzwaniem, ale sama wierzyła, że jest inaczej. Za jego radą starała sie opanować emocje, ale Drift wykorzystał ten moment. Skrócił dystans miedzy nimi i wymierzając precyzyjny cios pozbawił ją rownowagi, powalając na ziemię.

- Musisz także pamiętać o obronie.-  Kontynuował jej pouczanie, gdy się podnosiła. - Samą siłą nie wygrasz.
- Wygram jeśli cię walnę!
- Jeśli. - Uśmiechnął się delikatnke, widząc jej determinacjie.

Chciał dać jej te szanse, poczekać aż wstanie i złapie stabilny grunt nim będą mogli kontynuować, jednak nagle wyczuł za plecami kolejną obecność. Odwrócił się w obronie, ale nie zdążył zareagować, kopnięcie przeciwnika było szybsze. Ciało Drifta uderzyło o ziemie, a zaskoczenie ogarnęło go, gdy niebieski mech wykrzykiwał swą radość.

- Woho!- Ekscytacja Jetstorma siegała nieba, do którego podniósł rece w tryjumfie.- Kopnąłem go! Slipstream,  widziałaś to?! Kopnąłem go!

Zaskoczenie Drifta przerodziło się w błyskawiczną refleksję, kiedy przeniósł wzrok na Slipstream. Jej uśmiech zdradzał wszystko, zrozumiał, że to nie było hełpienie sie przed Femą. To ich strategia, w której silniejsze odwracało uwagę, a szybsze atakowało. Dostrzegając w ich optykach chęć współpracy, poraz pierwszy od kiedy złożyli drużyne, iskra Drifta wypełniła się dumą. To już nie był tylko trening, to była lekcja zaufania.
Rozbawienie ich dziecięcą radością, jednak wzięło gorę zmuszając Drifta do subtelnego uśmiechu. Starał się zatrzymać krótki śmiech w gardle, gdy podniósł się na nogi i dobrał swoje dwa miecze, a miny młodszych zrzędy wiedząc, że żarty się skończyły.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 5 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

DezerterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz