Michał stosunkowo niedawno przeprowadził się do Warszawy i dalej czuł się przytłoczony tymi wszystkimi światłami i hałasem, miał wrażenie że to miasto nigdy nie zasypia, ale widział że będzie musiał się jakoś odnaleźć bo jak miał w zwyczaju mówić jego ojciec ,,przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka''. Sam Michał właściwie nie chciał wyjeżdżać do stolicy, wolał spokój rodzinnej wsi niż chaos miasta ale jego ojciec był prawnikiem, jego dziadek też, pradziadek też, i tak dalej, więc chłopak uległszy presji rodziców tydzień temu opuścił Winiec by studiować w Warszawie.
Oprócz tego że był tu całkiem sam nie było tak źle, miał już opłacony pokoik w akademiku, rodzice dali mu trochę kasy, a trochę miał ze stypendium więc na pewno nie umrze z głodu. a może - pomyślał z nadzieją chłopak - nie będzie tak źle jak w tym liceum do którego zmuszony był chodzić, może nawet znajdzie jakichś przyjaciół? Jak się niedługo okaże nie tylko pozna "jakichś przyjaciół" ale przeżyje najwspanialsze chwile swojego życia, takie które niezależnie od sytuacji w której o nich pomyślisz, zawsze przywołują uśmiech na twoją twarz, ale będzie też płakał gorzkimi łzami rozpaczy, rozpaczy po stracie wszystkich rzeczy którym zawdzięczał wcześniej wspomniane chwile szczęścia, przeżyje kluczowe momenty swojego życia i odkryje całą game nowych emocji o których nie myślał że będzie ich doświadczać. Ale na razie nasz niczego nieświadomy bohater (bo nikt przecież nie jest świadomy przyszłych zdarzeń), pełen nadziej przekroczył próg swojej nowej szkoły i zaczął szukać sali 204 w której za 15 minut odbywać się będzie pierwszy w tym roku wykład o historii prawa.
CZYTASZ
Jak Ikar...
Actionleżał na trawie przed akademikiem, odurzony tabletkami od Pawła, ale w myślach miał skrzydła i wzniósł się po sam firmament, jak Ikar! i tak jak on upadł w wzburzony ocean rzeczywistości która nie była tak piękna jak jego wizje