Rozdział 1 "Vanilla"

27 4 6
                                    


Dzień 1

Idę przez kręte korytarze sierocińca razem z kobietą, która miała stać się osobą, którą będę widywać codziennie.
-To tutaj.- mówi i zatrzymujemy się przy białych, drewnianych drzwiach, a następnie je otwiera.
Zza nich wyłania się jeden z licznych tutaj pokoi.
Są w nich dwa łóżka piętrowe, jedno biórko, lustro koło niego, dwie szafy i okno.
Były tam dwie osoby.
Przy biórku siedziała dziewczyna, około piętnastoletnia. Malowała rzęsy. Miała czarne włosy, obcisłą białą koszulkę na długi rękaw i szerokie spodnie w krowie łatki.
A na jednym łóżek zaś leżal chłopak.
Całkiem przystojny. Też miał całkiem czarne włosy. Na sobie miał szarą bluzę i czarne jeansy.
-To będzie twój pok... Brooklyn! Co ja ci mówilam o zabieraniu moich kosmetyków bez pytania?!- krzyczy kobieta, a Brooklyn jakby odrzuca od siebie kosmetyk.
-Ech... Wszystko jedno. To jest Loyal, a to Brooklyn. W tym pokoju jest jeszcze mieszka Marshall, ale aktualnie chyba gdzieś wyszła.- Bierze ode mnie walizkę i stawia ją w rogu pokoju koło biurka od którego Brooklyn nagle odchodzi.
-Loyal, Brooke, wprowadzicie we wszystko koleżankę?- Oboje kiwają głową. -Dobra, to ja idę zobaczyć co u młodszych dzieciaków.
I wyszła zamykając za sobą drzwi, a ja stałam jak słup na środku pokoju.
-Hej, nowa, może coś powiesz? Jak ty w ogóle masz na imię, hm?- pyta Brooklyn.
-Va-Vanilla.- jąkam. -Vanilla Lockboard.
Brooklyn siada na jednym z dolnych łóżek.
-Chodź tu. -mówi do mnie i wskazuje na miejsce koło niej, co po chwili robię.
-Musisz wiedzieć kilka podstawowych rzeczy. Po pierw-
Nie skończyła, bo do pokoju weszła dziewczyna.
Blondynka, bluza w kwiatki, szerokie spodnie, w każdym razie ładnie ubrana.
-Hej Brookl... Kto to jest?- spytała wskazując na mnie palcem.
-Vanilla jakaś tam. Nie pamiętam.- mówi.
-Vanilla Lockboard.- kończę za nią.
Blondynka podchodzi do mnie, na co ja wstaję.
-Marshall Xander- wyciąga rękę w moją stronę. - Miło poznać.
Szczerze się uśmiecha.
Wow.
Nie pamiętam, by kiedykolwiek ktoś oprócz mamy posłam mi taki uśmiech.
Przyglądałam się chwilę jej twarzy.
Niebieskie oczy, małe usta, zadarty nos.
Miała też dużo piegów. Tak czy inaczej- ładna była.

 Tak czy inaczej- ładna była

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Vanilla's perfumeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz