Prolog

126 30 5
                                    



Kobieta i mężczyzna spojrzeli sobie w oczy. Ona dotknęła wciąż płaskiego brzucha, po raz pierwszy od dawna bojąc się tego, co miało nadejść.

– Wiedzieliśmy, że kiedyś nas znajdą – szepnęła dziewczyna, pochylając głowę.

– Wiesz, że nie pozwolę was skrzywdzić – chłopak objął dłonią jej policzek, zmuszając by spojrzała mu w oczy. – Będziecie bezpieczni, tak jak wam obiecałem.

Uśmiechnęła się do niego ukrywając to, jak bardzo się bała. Czuła, że to co nadchodzi na zawsze zmieni ich życie.

Mężczyzna schował ją za swoje plecy i trzymając przed sobą myśliwski nóż, odwrócił się w kierunku drzwi, które po chwili otworzyły się z hukiem.

– Mówiłem, że nigdzie się nie ukryjesz – warknął wchodzący powoli do środka chłopak.

Jego oczy jarzyły się żółtą poświatą, gdy wbijał nienawistne spojrzenie w mężczyznę, chroniącego kobietę.

– Proszę – dziewczyna położyła na ramieniu ukochanego drobną dłoń, powstrzymując go przed atakiem.

Obeszła go stając naprzeciwko i patrząc mu głęboko w oczy zdjęła z szyi ciężki wisior.

– Gdy nadejdzie czas, będziesz wiedział co z nim zrobić – wsunęła mu ozdobę w dłoń, a jej oczy rozjarzyły się złotym blaskiem.

– Nie waż się z nim odejść! – spróbował ją zatrzymać.

– Mieliśmy swój czas łowco – odwróciła się od niego. – Kto wie jaki plan na nasze losy ma Luna?

Dziewczyna podeszła do stojącego w progu mężczyzny i przymknąwszy oczy wyciągnęła rękę, którą niemal od razu pochwycił. Między ich nadgarstkami rozbłysło czerwone światło.

Wypełniło się przeznaczenie.

Choćbyśmy się starali, więzi nie da się unikać w nieskończoność. 

Aurora - PrzepowiedniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz