Rozdział 2

36 2 4
                                    

Pov:N

Wbiegłem z Uzi do szkoły. Biegaliśmy przez chwilę po korytarzach by odnaleźć dobrą klasę. W końcu dotarliśmy do niej. Uzi złapała za klamkę tak mocno, że myślałem że ją wyrwie. Weszliśmy do klasy - wszyscy już tam byli, nawet V.

- Kolejne spóźnienie do kolekcji, Uzi - powiedział nauczyciel - a wiesz co to oznacza, tak?

Zauważyłem, że Uzi naburmuszona tylko przewróciła oczami i podeszła do swojej ławki. Ja zająłem swoje miejsce z tyłu sali i zacząłem przysłuchiwać się temu, co nauczyciel do nas mówił (tak właściwie, to pewnie mówił tylko do swoich uczniów nie zważając na mnie i V uwagi) Po chwili znudził mi się jego wykład, więc zacząłem rysować. [Uwaga odwaliło mi przez kolejnie 5 zdań ~autorka]. Narysowałem siebie i Uzi jak trzymamy się za ręce. Miałem wrażenie, że czegoś tu brakuje. Dorysowałem jeszcze dwa elementy i... Boże o czym ja myśle. Jakby Uzi to zobaczyła to...

- Co tam rysujesz, N? - zapytał ktoś kilka centymetrów od boku mojej głowy. Przekręciłem głowe w stronę V, która przy mnie stała. Równocześnie odchyliłem się gwałtownie do tyłu prze co prawie wywaliłem się na krześle. Zamachałem rękami ,by złapać równowage. Udało mi się zachować pion, jednak w następnej chwili zerwałem się z krzesła, w samą porę, by przed V, zabrać mój obrazek. Zgniotłem rysunek i włożyłem go do kieszeni w płaszczu.

- Ugh, chciałam tylko zobaczyć co narysowałeś, N - powiedziała ukąśliwie V - A powiesz mi chociaż co jest na tej kartce?

- N-nic ważnego - odpowiedziałem. Niestety nie btzmiało to dość przekonująco. Poza tym to jak zerwałem się po mój obrazek wskazuje na to, że nie chce go nikomu pokazywać. A V uwielbia takie rysunki, które próbuje przed ną ukryć.

- No weś, pokaż - upierał się

Wstałem z krzesła i odsunąłem się od niej

- Przestań - powiedziałem stanowczo. Najwyraźniej zdziwiłem tym V, bo patrzyła na mnie jakbym powiedział coś mądrego ( co mnie zdarza się zbyt często), dlatego postanowiłem powiedzieć jeszcze kilka słów - Nie pokarze ci tego, to są moje rzeczy... Prywatne - ostatnie słowo wymamrotałem.

- Yhm... - burknęła V mrużąc oczy. Odwróciła się odemnie i powróciła na swoje miejsce. Ja również wróciłem do swojej ławki i przez resztę lekcji słuchałem nauczyciela, który mówił dalej, nie zwracając na mnie lub V chociaż najmniejszej uwagi.

  Mini skip

*Jeszcze ostatnia lekcja* - pomyślałem gdy wchodziłem za Uzi do kolejnej klasy - *Czyli kolejna nudna gadanina* - ta myśl trochę popsuła mi humor, bo lekcje końcową mamy z tym samym nauczycielem co pierwszą. Znowu usiadłem z tyłu klasy, ale tym razem zamiast słuchać tego głupka ułożyłem ręce tak jak nogi kiedy siedze po turecku [siad skrzyżny] a na nich położyłem głowę. Chwilę tak leżałem, gdy nagle poderwałem głowę. Właśnie zdałem sobie sprawę, że nazwałem nauczyciela głupkiem. *Chyba teraz rozumiem dlaczego Uzi i jej klasa go tak nazywa* - pomyślałem teraz już rozumiejąc - *Jest głupi, bo nie umie choć trochę zaciekawić kogokolwiek by słuchał co mówi* [totalne rozumowanie N'a ~autorka]. Znowu położyłem głowę na rękach i przyglądałem się Uzi aż w końcu zasnąłem.

Mini skip v2

Obudził mnie dźwięk szurania i zasuwania plecaków. Już wcześniej zauważyłem, że klasa Uzi na ostatniej lekcji pakują się około 5 minut przed dzwonkiem (choć zwykle pakują się 10 minut przed). Nauczyciel najwyraźniej miał to gdzieś.
Ja nie miałem nic do spakowania (poza tym nie mam nawet plecaka), więc zacząłem się rozglądać się po klasie. Jak podejrzewałem wszyscy już się spakowali, tylko jeden uczeń, jakiś nowy, jeszcze coś pisał albo rysował. Pdzyglądałem mu się przez chwilę. Spod granatowo-fioletowej czapki że skrzydłami nietoperza wystawały rozczochrane srebrno-białe włosy, które miały w sobie domieszkę lekko ciemniejszego błękitu. Na sobie miał czarną bluzę z obszernym kapturem i trochę szersze ciemno szare jeansy. Najwyraźniej nowy wyczuł, że ktoś mu się przygląda, bo poniósł wzrok znad kartki i popatrzył na mnie. Jak się spodziewałem oczy też miał w kolorze ciemno niebieskim.
Pomachałem do niego a on odwzajemnił gest z małym uśmiechem. Uśmiechnąłem się szeroko, jednak w następnej chwili uśmiech powoli znikał z mojej twarzy. Zmarszyłem brwi, coś mi się w tym nowym nie podobało. Miałem wrażenie, że jego oczy są od góry jakieś takie... Nagle zrozumiałem. Patrzyłem z... Hmmm jak można patrzeć na drona, który chodzi do klasy mojej dziewczyny [tak musiałam ~autorka] i jest MORDODRONEM?! Nie wiem, ale czułem wtedy stres, zaskoczenie i przerażenie. Tego ostatniego nie czułem, bo bałem się o siebie, o Uzi.
Nowy zauważył moją zmiane zachowania, więc z lekka wystraszony owrócił wzrok. Sięgnął po swój plecak i coś z niego wyciągnął. To coś było za małe bym mógł zobaczyć co to dokładnie. Przedmiot, który byłbw ręcę nowego błysnął, więc wywnioskowałem, że to coś z metalu bądź żelaza.
Nowy rozejrzał się po sali, by sprawdzić czy ktoś na niego patrzy i włożył to coś do buzi. Zauważyłem, że żółty odcień, który pojawił się w górnej części jego oczu znika, zastępowany normalnym kolorem.
Starałem się zająć czymś głowę, by nie myśleć o stronie, który siedzi niecałe 4 metry odemnie i zachowywał się nawet przyjaźnie ale z drugiej strony mógłby zabić wszystkich w tej klasie (podejrzewam, że oprócz mnie i V) [zapomniał, że Uzi też przeżyje ale po prostu martwi się o nią ~autorka]. Moje myśli powędrowały do do rysunku w kieszeni mojego płaszczu. Włożyłem rękę do kieszeni i... Zamarłem. Kartki nie było. Odruchowo spojrzałem w stronę V. Tego się obawiałem.

- Słodki jest ten rysunek, N - powiedziała V - a może nawet lekko przesłodzony. Pokazywałeś już go Uzi?

- Jeszcze nie - odpowiedziałem wstając z krzesła i podchodząc do V - ale pokaże jej jak będę gotowy, a teraz oddaj mi kartkę.

- A więc nie jesteś jeszcze gotów, by pokazać jej swoje arcydzieło, tak? Cóż, ja mogę zrobić to za ciebie - zaproponowała i zgniotła papier w kulkę - Hej Uzi! - zawołała cicho V. Gdy Uzi odróciła się do niej, V wypowiedziała słowo, którego najbardziej się obawiałem - Łap! - i rzuciła przez klasę kartką.

Ja, nie mogąc dopuścić by ten obrazek dolecieł do Uzi, pobiegłem za kulką i złapałem ją w locie w połowie drogi. Jednak w tym momencie potkniąłem się o czyiś plecak i upadłem na podłoge. Chwilę później zazwonił dzwonek. Usiadłem powoli, bolała mnie cała głowa (oczywiście musiałem walnąć się w głowe).

- Wszystko okej? - zapytała Uzi. Zaskoczony zdałem sobie sprawę, że nawet niezarejestrowałem kiedy Uzi przy mnie uklękła.

- Jest dobrze - odpowiedziałem z lekką chrypką - Boli mnie głowa, ale to minie.

- Mam nadzieję - powiedziała Uzi pomagając mi wstać.

Kątem oka zauważyłem, że nowy stoi jeszcze w drzwiach. Patrzył na mnie i Uzi spodprzymrużonych oczu. Wyglądał na złego, jednak nie wiedziałem czemu. W końcu nowy oddalił się sztywno. Rozejrzałem się po sali - zostałem tylko ja, Uzi i nauczyciel. Uzi pociągnęła mnie lekko za rękaw pładzczu, bym się zniżył.

- Zagraj nauczyciela, a ja się wymknę - szepnęła - nie mam zamiaru tu zostać.

Kiwnąłem głową. To zadanie mi odpowiadało, bo mogłem spytać nauczyciela o tego nowego ucznia. Podszedłem do niego i starając się zachować obojętny wyraz twarzy zapytałem:

- Ten nowy uczeń... Jak on ma na imię?

- Yuko [czt. Juko] - odpowiedział nauczyciel.

- A czy może zachowuje się podejrzanie lub ma niejasną przeszłość?

- Ty sam teraz zachowujesz się podejrzanie - odparł nauczyciel - Ale tak, ma niejasną przeszłość. Nikt nie wie skąd przybył. Niektórzy wariaci twierdzą, że przybył z podziemi... Coś jeszcze?

Spojrzałem do tyłu - Uzi była już za drzwiami, więc można kończyć tą rozmowę, jednak zainteresowała mnie historia nowego.

- A kiedy tutaj przybył? - dopytałem jeszcze.

- Gdzieś około roku temu - powiedział nauczyciel.

Usłyszałem z tyłu ciche "pst!" - to Uzi próbuje mi przekazać bym kończył ten teatrzyk. Zacząłem się wycofywać. Nauczyciel patrzył za mną z podniesioną jedną brwią. Gdy byłem już prawie przy drzwiach przypominałem sobie, że nie pamiętam imienia nowego choć nauczyciel mi je mówił. Obróciłem się jeszcze i spytałem:

- Jak ma na imię ten uczeń?

- Yuko - odpowiedział zirytowany.

- Dziękuje - powiedział obróciłem się, walnąłem głową w framugę nad drzwiami i upadłem na podłogę.

-------------------------------------------------------------
Hejka ludziska! Ten rozdział całkiem spoczko wyszedł zakończenie trochę mogło was rozbawić. Cóż, potem to nabierze więcej sensu (obie wywrotki N'a były zaplanowane do większego wydarzenia). Na razie takie mini nudy choć ktoś mógł mieć takie "WTF jakim prawem ten nowy to mordodron!?" Później wyjawię :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 30 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝙳𝚠𝚘𝚓𝚎 𝚒𝚗𝚗𝚢𝚌𝚑 𝚣 𝚖𝚒𝚕𝚒𝚘𝚗𝚊 𝚝𝚊𝚔𝚒𝚌𝚑 𝚜𝚊𝚖𝚢𝚌𝚑. 💜Uzi x N💛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz