II

4 1 4
                                    



Wzięłaś parę głębokich wdechów, próbując nie popaść w panikę. Sprawdziłaś rozkład jazdy. Kolejny autobus miał przyjechać za godzinę. Odetchnęłaś z ulgą. Przekierowałaś swój wzrok na wyświetlacz telefon ku twojemu przerażeniu zdałaś sobie sprawę, że zostało ci jedynie dwadzieścia procent baterii. Tym razem naprawdę byłaś bliska paniki. „Spokojnie będzie dobrze" powtarzałaś sobie próbując zachować zimną krew. Wiedziałaś, że najgorsze co możesz teraz zrobić to dać ponieść się emocją. Zaczęłaś analizować swoją sytuację byłaś sama w obcym kraju, nieznanej ci miejscowości, bez znajomości języka, ponad godzinę drogi od hotelu. Z plusów wciąż miałaś telefon i możliwość kontaktu co mogło jednak zmienić się za niecałe półgodziny. Rozejrzałaś się dookoła, pocierając zmarznięte ramiona. Praktycznie całkowicie zapadł zmrok jedynie biały śnieg rozjaśniał okolice. Widziałaś w oddali kilka bloków, jednak śmiało mogłaś stwierdzić, że wylądowałaś na totalnym zadupiu. Zimno piekące w policzki utrzymywało cię przy zdrowych zmysłach i jednocześnie doprowadzało powoli do szału. Wybrałaś numer chłopaka. „Cholera niedobrze" pomyślałaś, zdając sobie sprawy, że nie masz zasięgu. Zaczęłaś desperacko krążyć tam i z powrotem. Jednak wszystkie plusy szlag trafił. Miałaś ochotę rzucić telefonem o ziemię. „Spokojnie, wystarczy, że poczekam na autobus, może już mnie szukają, chłopacy na pewno powiadomili o sytuacji przewodnika, prawda?" Pokrzepiłaś się w myślach i ruszyłaś w najbardziej rozsądna ci stronę, a mianowicie do sklepu. Gdy tylko przekroczyłaś próg sprzedawca obrzucił cię podejrzliwym spojrzeniem. Podeszłaś do lady, próbując nawiązać z nim kontakt i poprosić o pomoc informacje, ładowarkę lub telefon. Twoje próby okazały się być daremne. Mężczyzna praktycznie w ogóle nie rozumiał angielskiego, a ty nie umiałaś koreańskiego. Nawet jeśli biedny staruszek nie rozumiał, co dokładnie się dzieje to okazał się być bardzo miły lub najzwyczajniej było mu ciebie szkoda. Udał się na zaplecze by po chwili wrócić z papierowym kubkiem z gorącą czekoladą. Podziękowałaś mu, właściwie jedynym koreańskim słowem, które znałaś, nie licząc dzień dobry i do widzenia. Usiadłaś we wskazanym przez niego miejscu. Delektowałaś się ciepłym trunkiem, obserwując przez sklepową szybę jak płatki śniegu wirują na tle nocnego nieba. W sklepie panował spokój. Zapewne ze względu na późną porę oraz nieprzyjemną pogodę nie zawitał tu żaden klient. Dopijałaś właśnie ostatnie łyki gorącej czekolady, która zdążyła już wystygnąć, wsłuchując się w cicho puszczoną melodię dobiegającą z radia. Staruszek jeszcze przez chwilę krzątał się przy ladzie następnie podszedł do ciebie, wypowiadając zapewnię angielskie słowo zniekształcone jednak przez bardzo silny koreański akcent. Dopiero za drugim razem udało ci się zrozumieć, że mężczyzna wypowiedział słowo „Closed". Tym razem dodatkowo wskazał na drzwi, posyłając ci zakłopotane, a jednocześnie przepraszające spojrzenie. Pokiwałaś głową na znak zrozumienia. Jeszcze raz podziękowałaś sprzedawcy tym razem dodatkowo lekko się skłaniając, po czym opuściłaś budynek. Ponownie uderzyło cię nieprzyjemne ostre powietrze, przez co lekko zadrżałaś. Na szczęście przestało spać jednak zauważyłaś, że zaspy stały się wyższe. Ruszyłaś w stronę przystanku autobusowego. „Za chwilę powinien przyjechać prawda?" Już po dwudziestu minutach czekania zaczęłaś tracić nadzieję, która została całkowicie pogrzebana po minięciu pierwszej godziny opóźnienia. Wiedziałaś już, że autobus nie przyjedzie, a przynajmniej na pewno nie dzisiaj. Usiadłaś na ławce zrezygnowana. Usłyszałaś wibrację oznaczająca, że twój telefon całkowicie się rozładował. Uniosłaś urządzenie, aby potwierdzić swoją teorię. Znowu zaczęło spać, mimo to niebo było przejrzyste i przepełnione gwiazdami. Dygotałaś na zimnie powoli, tracąc czucie w palcach u dłoni ani stóp. „A więc tak skończę?" Pomyślałaś lekko prześmiewczo w głębi dyszy, wiedząc, że scenariusz podsuwany ci przez myśli nie jest wcale taki abstrakcyjny. Podkuliłaś nogi, próbując się ogrzać. Niespodziewanie zostałaś oślepiona przez strumień światła. Zmrużyłaś oczy, zdając sobie sprawę, że jego źródłem są reflektory samochodu. Kierowana instynktem zeskoczyłaś z ławki i podbiegłaś do krawędzi ulicy, wyciągając rękę. Samochód, jednak przejechał obok z szybką prędkością, ochlapując cię delikatne błotem. Zaklęłaś pod nosem, otrzepując nogawki. Do twoich oczu dobiegła kolejna smuga światła. Ponownie zamachałaś ręką w powietrzu tym razem, skutkując zatrzymaniem samochodu. Szyba po stronie pasażera odsunęła się.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 3 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

STOP LIGHTS ~ Heeseung (Enhypen) x reader ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz