Minho w szpitalu part 2

23 6 1
                                    

Mh- Jimin.

Jm- Minho, bracie ty mój.

Krzyknęli po czym rzucili się sobie w ramiona.

Jm- Czekałem na ten moment.

Mh- Myślisz, że ja nie? Cały lot o tobie myślałem. W ogóle to super wyglądasz. Pozmieniało się co?

Jm- Jak widać.

Mh- Siadaj T.I.- wskazał na krzesło, na które usiadłam, a on zajął miejsce na łóżku przy chłopaku...

Tae- Czuję się trochę... Zdezorientowany.

Mh- A no tak. Minho jestem. Dawny przyjaciel Jimin'a.

Jm- Brat.

Mh- Od innej matki.

Tae- Miło mi. Taehyung jestem.

Mh- Super jesteś was poznać. Jak tam Jiminie?- powiedział chwytając jego dłoń...- Opowiadaj. Widzę, że sporo się u ciebie zmieniło.

Jm- Jak widać.

Mh- Mam nadzieję, że zaprosicie mnie na ślub.

Jm- Nie może tam ciebie zabraknąć.

Mh- No ja myślę. Inaczej się obrażę.- zażartował...

Nj- Widzę, że mimo długiej rozłonki to dalej jesteście dla siebie bliscy.

Mh- Stara miłość nie rdzewieje. Prawda Jimin?- zaśmiał się...

Jm- No a jak.

T.I- Mógłby mi ktoś w końcu wyjaśnić o co tu chodzi?

Yn- Jiminie.- krzyknęła wbiegając do sali...- A ty to kto?

Mh- Minho. Jestem ojcem Hany.

Yn- Przecież ty nie żyjesz. Cooo tu się dzieje????

Mh- Zmartwychwstałem.- zaśmiał się...

Jm- Yunna o co chodzi? Wyleciałaś z krzykiem.

Yn- Bo tak się składa, że jego "ŻONA" tu jest.

T.I- Znowu? Zabije ją.

Mh- T.I nie. Siadaj. Nie denerwuj się. Ja to zrobię za ciebie.

Yn- Idzie.- szepnęła...

Mj- Jimin, muszę cię...- zaczęła mówić będąc jeszcze na korytarzu...

Tae- Hej.

Mh- No witaj kochanie.

Mj- Mi... Min...Ho.

Mh- Zmartwychwstałem. Cieszysz się?

Mj- Co ty tu robisz?- zapytała przestraszona...

Mh- Ja? O to samo mógłbym zapytać ciebie. Co ty zrobiłaś co? Gdzie jest Hana?

Mj- Z moją babcią.

Mh- Jak się ona czuje? Dlaczego do cholery jasnej nie powiedziałaś mi o wypadku?- krzyknął na co ogarnęło mnie przerażenie...

Mj- Przecież nic się nie stało.

Mh- Nic się nie stało.- zaśmiał się...- Ty się kurwa słyszysz? Przecież gdyby nie Jimin to zginęłaby. Zobacz, jak on sam wygląda. Jak możesz mówić, że się nic nie stało? I jak mogłaś mnie uśmiercić co? Myślałaś, że się nie dowiem?... Odpowiadaj.- krzyknął  tak głośno, że zapewne było go słychać na całym korytarzu...- Nie masz nic do powiedzenia? Okej. Możesz przy mnie nie mówić, ale przed sądem będziesz musiała.

Mj- Co? Jaki sąd? Minho.

Mh- Złożę do sądu wniosek o rozwód. Mam znajomości, nie wygrasz ze mną. A Hane zabieram ze sobą.

Mj- Co!? Nie możesz.

Mh- Mogę więcej niż ty. Ze mną Hana będzie bezpieczna.

Mj- Nie zabierzesz mi jej. Nie pozwolę na to.

Mh- Idź lepiej szukać dobrego prawnika. Chociaż niewiele to ci da, bo z moim nie wygrasz. Zostaniesz z niczym.

Patrzył jej prosto w oczy i mówił do niej z nienawiścią. Dziewczyna nie odpowiedziała tylko wybiegła z płaczem.

Tae- To było mocne.

Mh- Należało się jej. Przez nią mogłem stracić jedyne dziecko.

Jm- Inaczej wyobrażałem sobie tą rozmowę.

Mh- Ja też. Ale wyszło jak wyszło... Czy mogę na was liczyć w sądzie?

Jm- Jeszcze pytasz? Oczywiście, że tak.

Mh- T.I?- spojrzał na mnie, na co przytaknęłam...

T.I- Chciała mi zabrać faceta. Nie odpuszczę jej tego.

Jm- Nie zabrałaby. Nigdy cię nie zostawię kochanie. Kocham cię.

T.I- Ja ciebie też.- dałam mu buziaka...

Mh- Słodziaki z was. Jak już wydobrzejesz to musimy gdzieś wyskoczyć.

Jm- Koniecznie.

Mh- Ale najpierw musisz wyzdrowieć.

❤️
❤️
❤️
❤️

Odlepione od rzeczywistości 2|| TalksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz