♥️♥️♥️
Witajcie słoneczka🌞Jeśli czytaliście to co wstawiłam na tablicy to wiecie dlaczego taka wersja talksów🥲
To tylko forma zastępcza. Nie będzie tak cały czas. W tym tygodniu powinno już wszystko wrócić do normy.
Czekajcie cierpliwie.
♥️♥️♥️W końcu dotarliśmy do szpitala. Yuna czekała na nas przed wejściem, po czym zaprowadziła nas prosto pod salę, gdzie leżał Jimin.
T.I- Heejj Yejin.
Yj- Cześć mamuśka.- przytuliłyśmy się na powitanie...- Hosiek skarbie.
Szybko mnie zbyła, po czym od razu poszła do swojego ukochanego.
H- No witaj śliczna. Tęskniłem.
Jk- No i poszli w ślinę.
T.I- Jak Jimin?
Yn- Bez zmian. Dalej śpi.
Yj- Była tu matka tej dziewczynki. Chciała z tobą pogadać.
T.I- Ze mną? Po co?- w odpowiedzi wzruszyła jedynie ramionami...
Nj- Może chciała ci podziękować. Dla Jimin'a... No wiesz.
Yj- To ona.- uderzyła mnie w ramię, wskazując wzrokiem za mnie...
Odwróciłam się, a przede mną stanęła piękna, młoda kobieta.
T.I- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
Spojrzałam w jej oczy. Były czerwone od płaczu.
- To ty jesteś żoną tego wspaniałego chłopaka?
T.I- Narzeczoną.
- To to samo. To jest taki dobry człowiek. Uratował moje dziecko. Moje jedyne dziecko... Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdybym nie on... Przecież ja mam tylko ją. Tylko Aeri mi została. Nie przeżyła bym kolejnego wypadku.- no i się rozryczała. Nie bardzo wiedziałam o co jej chodziło.- Możemy porozmawiać na osobności?
T.I- Tak, oczywiście... Za niedługo wrócę. Jakby coś się działo to wołajcie.
Yg- Oczywiście skarbie.
Przeszłyśmy z kobietą parę metrów dalej, gdzie usiadłyśmy na krzesła.
- Mam 22 lata. Hana na tylko 4.
T.I- Młodziuka jesteś.
- No właśnie. W wieku 18 lat urodziłam ją, a rok później wyszłam za mąż. Minho to był taki dobry człowiek. Był w moim wieku. Byliśmy ze sobą od 15 roku życia.
T.I- Byliście?
- Dalej jesteśmy. Ja go cały czas kocham, ale...- wytarła łzy i wzięła głęboki oddech...- Rok temu zginął w wypadku. Podobna sytuacja z dzisiaj. Jakiś rozpędzony idiota bez prawa jazdy w niego wjechał. Reanimowali go ponad godzinę. Ale niestety. Obrażenia były tak poważne, że nic nie dało się zrobić.- powiedziała wybierając łzy...
T.I- Przykro mi.
- Hana była tak bardzo z nim zżyta. Do dzisiaj nie może się pozbierać. Razem chodzimy do psychologa. Udaje, że się trzymam, ale prawda jest zupełnie inna... Nie daje rady. Tak bardzo brakuje mi Minho. Gdyby nie Hana to dołączyła bym tam do niego. Śni mi się codziennie. Nie mam siły na nic. Hana ciągle pyta, kiedy wróci tata. Co ja mam jej mówić? Ona jeszcze nie rozumie. Chodzimy co tydzień na cmentarz. Tłumaczę jej, ale ona ciągle wieży w to, że on wróci... Gdyby nie Jimin straciłabym też ją. Tylko ona trzyma mnie przy życiu... Wierzę w to, że Minho... Że to on zesłał Jimin'a właśnie w tym momencie, jako anioła stróża... On nawet tak wygląda.- zaśmiała się przez łzy...- Twój mąż zrobił coś niesamowitego. Minho to widział i nie pozwoli, żeby stała mu się krzywda. Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. Jimin wyzdrowieje.
Podniosła głowę i spojrzała na zapłakaną mnie.
- Przepraszam, że przeze mnie płaczesz. Nie powinnaś się teraz denerwować... Znasz już płeć?- wskazała na mój brzuch...
T.I- Jeszcze nie. Ale wiem, że to będą bliźniaki.
- Nieźle. Gratuluję.- uśmiechnęła się lekko...- Minho chciał mieć dwójkę dzieci. Mieliśmy już zaplanowane całe życie. Ale jak widać nie warto nic planować. Życie bywa niesprawiedliwe. Ten chłopak dostał tylko 10 lat więzienia... Dostałam też odszkodowanie. Ale co mi po tych pieniądzach. One mi nie zwrócą Minho... On nawet tego nie żałował. Rozumiesz to? Śmiał mi się prosto w twarz... Dlaczego? Dlaczego dobrzy ludzie giną, a ci źli zawsze wychodzą cało?
T.I- Może są potrzebni tam na górze?
- Ale czemu akurat on? Nikt nie zasługuje na taki los.
T.I- Pamiętaj, że on jest czas z wami. Rozumiem, że jest ci ciężko, ale musisz być silna. Dla Hany. Dla samej siebie.
- Ale ja nie potrafię. Nie umiem. Przy Minho nigdy nie byłam smutna. Nigdy... Pokażę ci go.- wyjęła telefon i włączyła galerię...- Zobacz sobie.- podała mi telefon...
Zaczełam przeglądać zdjęcia jak i filmiki.
T.I- Przypomnia mi bardzo mojego Jimin'a.
- Też to zauważyłaś? Podobni prawda?- przytaknęłam...
T.I- Takie same charaktery.- zaśmiałam...- Jiminie też bywa taki niezdarny. Też się podobnie śmieje.
- Prawda? Hana też to chyba zauważyła. Ciągle o niego pyta... Po śmierci Minho zamknęła się w sobie. Odczuwa jego brak, ale jednocześnie wierzy, że jeszcze do nas wróci.
T.I- Nie wiem, jak mogę cię pocieszyć.
- Mnie się nie da pocieszyć. Nic mnie już w życiu nie cieszy... Pójdę już.- dodała wstając...- Nie będziesz mieć nic przeciwko, jeśli przyjdę potem z Haną do Jimin'a? Chciałabym mu osobiście podziękować.
T.I- No jasne. Przyjdźcie.
- Dziękuję.- przytuliła mnie, co odwzajemniłam...- Pójdę już. Cześć.- powiedziała i odeszła w pośpiechu...
A ja? A ja stałam ze łzami w oczach.
Nj- T.I wszystko w porządku?- stanął przy mnie, a ja w odpowiedzi zaprzeczyłam głową...- Płaczesz? T.I co się stało? Źle się czujesz? Boli ci coś?
T.I- Nie, po prostu...
Nj- Skarbie o co chodzi?
T.I- Przytul mnie...- powiedziałam zapłakana przytulając się do chłopaka...
Nj- Powiesz mi co się stało? Dlaczego płaczesz?
T.I- Rok temu straciła w wypadku męża. To był tata tej dziewczynki, którą uratował Jimin. Też potrącił go samochód. Reanimowali go, ale nie dało się nic zrobić.
Nj- Biedna dziewczyna.
T.I- A co jeśli...
Nj- Nawet o tym nie myśl. Jimin z tego wyjdzie. Rozumiesz to? Co ci w ogóle przyszło do głowy.
T.I- Ja go po prostu nie chce stracić.
Nj- Nie stracisz. Wszystko będzie dobrze. Jimin z tego wyjdzie. Ma dla kogo żyć. Nie zostawi cię. Rozumiesz?- prztaknęłam...- I nie myśl już o tym...
T.I- Dziękuję że jesteś przy mnie. Kocham cię Joonie.
Nj- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo ja cię kocham... Chodźmy do Jimin'a. Na pewno chciałby, żebyś była przy nim, jak się obudzi.
T.I- A wejdziesz ze mną?
Nj- Jeśli chcesz.
T.I- Chcę.- powiedziałam chwytając go za rękę...
Nj- Chodź słodziaku.
♥️♥️♥️