Po omdleniu jakiego doznał na wskutek jego obrażeń Charles w końcu się obudził czując pod sobą miękki materac zamiast twardej i brudnej ziemi, który był o wiele bardziej komfortowy niż sama ziemia, poczuł również chłód w okolicy jego żeber, i zorientował się że jego koszula była rozpięta a na żebrach miał okład z miękkiego ręcznika. Jego instynktownym ruchem była próba wstania, zdjął zimny ręcznik i próbował wstać czego częściowo pożałował gdy tylko się podniósł do siadu, poczuł ból w plecach oraz mniejszy w żebrach, dotknął okolice żeber na całe szczęście nie czuł fragmentów kostnych więc była szansa że nie były złamane, nie odczuwał też tak sporego bólu jaki by odczuwał gdyby miałyby być one złamane więc prawdopodobnie były tylko stłuczone.
Przez ból jaki poczuł zdecydował jeszcze poczekać z wstawaniem z miękkiego łóżka, w tym czasie rozejrzał się po pokoju w którym się znajdował, pokój był napewno większy niż jego własny pokój, ściany również miały więcej koloru niż jego, były one pokryte czerwoną tapetą z jakimiś wzorkami w odcieniu złotego, przed nim znajdował się stolik na którym znajdowała się szklanka wypełniona wodą, obok łóżka na którym leżał była postawiona sporych rozmiarów szafa, na ścianach wisiały dwa spore obrazy. Spojrzał w stronę okna które było zasłonięte przez zasłony by nie wpuszczały za dużo światła słonecznego. Ogarnęła go lekka panika ponieważ nie wiedział gdzie był, próbował się uspokoić więc wziął kilka głębokich oddechów i wstał z łóżka, nadal czując ból w plecach i w żebrach jednak udało mu się do niego już przyzwyczaić, podszedł do okna i odsłonił lekko zasłony by mając nadzieję że zorientuje się gdzie jest, szybko doszedł do wniosku że nie ma pojęcia gdzie jest, jednak mógł stwierdzić że znajduje się na bogatszej części miasta, domy były schludne, oraz ludzie którzy aktualnie przechodzili przez ulicę byli elegancko ubrani, wszystko tutaj wyglądało bardziej schudnie w porównaniu do ulicy gdzie mieszkał. Przez chwilę się zastanawiał gdzie jest, gdy był dzieckiem matka raz go zabrała do bardziej bogatej części miasta w odwiedziny do jej siostry która została krótko po jak tylko weszli pobita oraz oskalpowana przez jej agresywnego partnera, co niestety on i jego matka musieli widzieć na żywo zanim jeden sąsiad nie usłyszał krzyków i przyszedł sprawdzić co się dzieje, udało mu się powstrzymać partnera jego ciotki jednak sama ona nie przeżyła, jednak nie mogło być miejsce jego aktualnego pobytu bo tamto zapamiętał zbyt dobrze, i głównie przez to teraz zawsze jak trzymał większy nóż albo ktoś przy nim go trzymał czuł się dziwnie i niekomfortowo.
Gdy wyglądał przez okno by ocenić gdzie jest usłyszał czyjeś kroki które stawały się głośniejsze i świadczyły że która właśnie wchodzi na górę, Charles odwrócił się i zobaczył wchodzącego czarnowłosego mężczyznę już nie w mundurze a w normalnych spodniach oraz białej luźno ubranej koszuli, szybko go rozpoznał że był to jego ostatni klient. W pewnym stopniu się zawstydził że Robin widział go w takim stanie jednak był mu wdzięczny ponieważ był pewny że tamta dwójka nie skończyłaby się tak szybko nad nim pastwić, z początku nie był pewny co powiedzieć nie był dobry w konwersację między ludźmi a w tamtym momencie również się zawstydził lekko, więc trudniej mu było zebrać słowa, dlatego ulżyło mu że Robin zdecydował się podjąć pierwsze słowa.
-jak się czujesz?-zapytał z zmartwieniem
-w miarę-odpowiedział
-a jak żebra? Na moje oko nie powinny być złamane, tylko stłuczone, dlatego zrobiłem ci okład zimny-zadał kolejne pytanie
-lekko bolą ale nie aż tak bardzo jak na złamanie-powiedział, przyłapując się że znowu gapi się w oczy jego rozmówcy
-to dobrze, przez chwilę jak sprawdzałem bałem się że faktycznie mogą być złamane, jednak faktycznie to tylko stłuczenie, szczerze mówiąc nie źle cię tam urządzili-odpowiedział lekko podchodząc do niego
CZYTASZ
Solider Love
Historical FictionHistoria 22 letniego Charlesa Elwooda oraz 23 letniego Robina Hoppera, żyjących w trudnych czasach, gdzie oboje nie są akceptowani przez społeczeństwo, oboje moją swoje problemy i będzie to dla nich obu długa droga prób by osiągnąć szczęście, kiedy...