III

35 4 0
                                    

Dzień 2

Obudziłem się z ponownym bólem brzucha. Tym razem w milszej atmosferze - Na łóżku. Nie było one pierwszej klasy, ale i tak fajnie mi się spało. Lecz przypomniałem sobie, że jestem zamknięty w jakiejś piwnicy! Rozejrzałem się dookoła i ujrzałem, że Angela wciąż spala. Wszyscy mieliśmy skute ręce. Najbardziej mnie zastanawia czy moja matka wiedziała na co się pisze wysyłając mnie tu, pewnie tak.. ta szmata mnie sprzedała do jakiegoś psychola! Nagle z głośników znajdujących się w tym wielkim pokoju wydobył się dźwięk jakichś syren alarmowych! "Może policja znalazła już to miejsce" przeszło mi to przez głowę. Ale nie.. to był po prostu budzik.

- "Witam szanowna młodzieży! Oto wasz drugi dzień w Laboratorium." - Co ten chuj szykował! - "Dzisiaj, będę trochę milszy, aktualnie jest godzina 8:30, o 9:00 wszyscy idziecie do łazienek gdzie weźmiecie prysznic, potem dostaniecie jesc w waszej celi. Jeśli ktoś będzie zachowywał się nieodpowiednie, dziś zginą 2 osoby zamiast 1!" - CO?! JAK TO KTOŚ ZGINIE?.

Zacząłem walić w cele Angeli żeby ją obudzić, ponieważ ona wciąż spala. Dlaczego ja zawsze budzę się pierwszy!?
- Angela wstawaj! Dostaniemy żarcie! - Powiedziałem. Angela po chwili się wybudziła.
- Co.. na serio?
- Tak lecz.. ten psychol Powiedział coś strasznego..
- Hm..? Co masz na myśli? - Zapytała jeszcze nie wiedząc co zaraz usłyszy.
- Powiedział.. że ktoś dziś zginie. - Odrzekłem sucho. Po chwili ona załamała się i zaczęła płakać. - Hej Angela.. wszystko będzie dobrze rozumiesz..? Masz numer 10! Miejmy nadzieję że idzie on w takiej kolejności jakiej mamy numery. - Wtedy sobie przypomniałem o Victorze i Mattie, szybko Odwróciłem się w stronę Victora. Na szczęście on spał i tego nie usłyszał.

- Ja nie mogę umrzeć! Przecież jeszcze tyle przede mna! - Wciąż płakała. Mimo że niektórzy uważają że jestem okropnym człowiekiem - wcale to nie prawda! Przez to co przeszedłem, jestem delikatny i empatyczny, potrafię poczuć to co inni czują. Musiałem uspokoić Angelę.
- Angela podejdź tu do mnie.. - Powiedziałem, po czym ona wstała i podeszła do kraty. - Jeśli mamy zginąć, to przebrniemy przez to razem. Rozumiesz? - Powiedziałem bardziej stanowczo, lecz wciąż tak, aby ona przestała płakać.
- Dziękuję Jeff... - Odrzekła cicho, przestała płakać!
- Nie ma za co - Mruknąłem cicho - A teraz się przygotuj bo będziemy się mogli umyc! Ciekawe czy dadzą nam jakieś nowe ubrania.. jestem już cały przepocony.
- Ja również.. Ehhh mam nadzieję że uda nam się przeżyć. Nawet nigdy do głowy mi nie przyszło takie zdanie..

Po czym oboje położyliśmy się na łóżkach wpatrując w sufit i rozmyślając. Nagle gdy spadła kropla wody naszła mnie myśl.. czy my znajdujemy się w piwnicy? Podszedłem do sciany która znajdowała się za łóżkiem - W innych miejscach były kraty. Zapukałem lekko w ścianę która jednak nie była z betonu i.. usłyszałem pusty dźwięk! My jesteśmy na powierzchni! W wilgotnym miejscu.. czyli w lesie! Ale skoro jest tu taka wilgoć to znaczy że.. nie ma dobrej klimatyzacji? Ugh nie wiem nawet co gadam!

- Angela.. odkryłem cos! - Powiedziałem uradowany. Nawet Victor już zbudzony Podszedł żeby posłuchać. - Otóż.. my nie jesteśmy w piwnicy!
- Co ale jak?! - Zapytał Victor.
- Podejdzie sobie do tej ściany z "betonu" i zapukajcie w nią lekko. - Jak powiedziałem, tak oni zrobili.
- O kurde.. a co jeśli by przekopać się przez tą ścianę? - Spytała Angela.
- To chyba nie jest możliwe.. - Odrzekłem. Lecz naszą rozmowę przerwali ochroniarze. Dopiero teraz ujrzałem że mają na sobie czerwone garnitury i maske anonymous? To jakiś kult?! Otworzyli cele i każdego skuli, dodatkowo zakryli nam oczy żebyśmy nie mogli ujrzeć co znajduje się poza naszym więzieniem.

Dopiero w łazience nam odsłonili oczy. Pomieszczenie wyglądało o wiele lepiej niż te, w którym się znajdujemy. Było 10 oddzielnych kabin prysznicowych i 3 sedesy, wszystko było na szczęście zakryte. Na ścianach były szampony i ręczniki, ogólnie wyglądało to nawet luksusowo.
- Macie 15min na umycie się i wytarcie. Jeśli ktoś będzie robić to dłużej, dostaje kulkę w łeb. - Powiedział po czym każdy zabrał się do mycia. Było trochę trudno że skutymi rekami, lecz dalo się to przetrwać. Woda była ciepla! Poczułem się trochę jak w domu, bardzo lubiłem się myć.

Po skończeniu zacząłem się wycierac, wciąż ze skutymi rękoma! Woda wciąż ze mnie Kapała lecz dało się to przeżyć. Podszedłem do ochroniarza a on dal mi nowe ubrania, składało się ono z długich spodni dresowych koloru białego i koszulki tego samego koloru. Na łatwiznę poszli.
Gdy wszyscy już właściwie się umyli pewna osoba zaczęła tak krzyczeć, jakby ja obdzierali ze skóry! Każdy chcial pomoc, lecz ochroniarze zaczeli nas przytrzymywać. Osoba miała chyba na imie Julia, ona zaczęła się jakby gotować! Po czasie zaczęła przemieniać się w jakiś proch.. teraz już wiem o co chodziło Profesorowi.. On tu będzie na nas przeprowadzać jakieś eksperymenty!

- "HAHAHA!" - Z głośników zaczął wydobywać się przerażający śmiech Profesora. - "To właśnie była moja pierwsza ofiara! Dorzuciłem do jej prysznica mój własny Kwas prochowy! Teraz już wiem, że działa odpowiednio! W tym momencie wracać do cel, zaniedlugo dostaniecie żarcie psy." - W tej chwili się we mnie zagotowało, lecz nie mogłem pokazać emocji bo dostalbym "Kulka w leb"

Na śniadanie były.. dwie suche kromki chleba, mała kosteczka masła, jakieś zeschniete warzywa i mus? Gówno. Dali mam do tego sztućce.
- Jeff.. - Szepnela - Zachowajmy te rzeczy na czarna godzinę.
- Masz rację.. - Musieliśmy szeptać przez obecność ochroniarzy. Powoli wziąłem z talerzyka widelec i nóż, co prawda plastikowe ale zawsze coś I niepostrzeżenie schowałem pod materac na łóżku.

Okrutne Laboratorium {ZAWIESZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz